jan mak jan mak
1602
BLOG

I HAVE A DREAM... (Wybory 2011)

jan mak jan mak Polityka Obserwuj notkę 37

 

Śniło mi się, że Palikot przegrał wybory! Nie dostał 5 procent. Mimo sondaży, które robią z niego już trzecią siłę polityczną w Polsce. Okazało się, że Polacy nie zapomnieli jego świńskich łbów i gumowych penisów, nie zapomnieli, że mają do czynienia z pajacem i świntuchem. Okazało się, że tych, którzy wzięli udział w wyborach tylko po to, żeby widzieć, jak Palikot da popalić Kościołowi Kaczyńskiemu, którzy robią sobie jaja z Polski, z demokracji i ze wszystkiego, jest już mniej niżby niektórzy chcieli. Widmo koalicji PoPal zniknęło.

Śniło mi się, że Joanna Kluzik-Rostkowska nie weszła do Sejmu. Mimo że, wystawiono ją na pierwsze miejsce – a polska demokracja jest taka, że są to miejsca zarezerwowane dla partii, żeby tam nominowali sobie, kogo im się podoba, i na te nominacje polski wyborca nie ma wpływu! – okazało się że ma. Polski wyborca powiedział, że nie chce pani, która w sposób cyniczny i zupełnie bezideowy zrobi wszystko, byle tylko przedłużyć swoje siedzenie w Sejmie.

Śniło mi się że do Sejmu nie dostał się Czarnecki – „ostatni na liście, pierwszy w pracy” (lub jak czytają to niektórzy wrocławianie: ostatni na liście, pierwsza praca) – który ma najwięcej bilbordów spośród kandydatów z tej samej listy (kto za nie zapłacił?). O którego Czarneckiego chodzi – ano na tym polega zagadka. Nie mogłem użyć złośliwej nazwy „bigmordy”, bo na tych bilbordach, żadnej mordy nie ma. Nie ma też imienia (chyba że „małym drukiem”). Jedni myślą, że to europoseł PiS, inni że właściciel największego wieżowca we Wrocławiu, jeszcze inni, że to syn któregoś z powyższych.

Śniło mi się, że do Senatu dostali się najliczniej kandydaci niezależni. Że Polacy na tyle przynajmniej wykorzystali okaleczoną ordynację JOW do Senatu, że dali wyraz swej niechęci do list partyjnych, głosując gremialnie na tych, którzy partyjnych etykietek nie mają. Mój kandydat wiadomo (tym co mnie znają) – Kornel Morawiecki.

Śniło mi się, że we Wrocławiu największą ilość głosów dostał prof. Orion-Jędrysek. Nieważne z jakiej listy. Nieważne na którym miejscu (9 czy 14). Ekspert od zasobów geologicznych o międzynarodowym uznaniu, specjalista od problemów gazu łupkowego – ważniejsze żeby był w przyszłym Sejmie niż ktokolwiek inny. Ważniejsze dla nas wszystkich i dla naszych dzieci. Potrzebny i w rządzie i w opozycji (żeby miał kto rządowi patrzeć na ręce). Wydaje się oczywiste, że to nasz wspólny interes. I polscy wyborcy to zrozumieli.

Śniło mi się wreszcie, że wybory wygrał PiS. Nie dlatego, żebym był specjalnym fanem tej partii i nie żebym uważał, że znacznie lepiej sobie poradzą niż PO (chociaż na te czasy wolałbym jednak prof. Gilowską o tak!). Ale dlatego, że daje to szansę, na koalicję POPiS (oczywiście po podziękowaniu przegranemu Tuskowi) – jedyną która jest w stanie w sposób merytoryczny zająć się naprawianiem Polski. Jedyną, która daje szansę, że wyjdziemy z chocholego tańca ogólnej niemocy i dziadostwa, że Lis i Olejnik nie będę już największymi gwiazdami polskiego dziennikarstwa,  że polska demokracja zacznie przypominać demokrację.

 

 

jan mak
O mnie jan mak

Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (37)

Inne tematy w dziale Polityka