Ciekawą refleksję po debacie w PE opublikował wczoraj Piotr Strzembosz. Wypunktował w niej negatywne podobieństwa europarlamenu i sejmu, TSUE i TK. Trudno się nie zgodzić z tymi ogólnymi obserwacjami, a wniosek jest taki, że demokracja w Europie i demokracja w Polsce jest w złym stanie, o ile brak jakiejkolwiek debaty i siłowe przegłosowywanie mniejszości przez większość można w ogóle jeszcze nazwać demokracją. Skąd wziął się ten wzór "demokracji"?
Przewodniczący Tusk zechciał zauważyć z nieukrywaną satysfakcją, że premier Morawiecki odbił się w PE od ściany. Rzeczywiście, premier zderzył się ze ścianą ideologicznego amoku: braku chęci wysłuchania cudzych argumentów, braku chęci zrozumienia i braku chęci do ustalenia prawdy. Żaden z mówców frontu lewicy nie odniósł się ani jednym słowem do przemówienia polskiego premiera. Mówcy w większości mało rozeznani w sprawach polskich, krzyczeli, że oni wiedzą lepiej, nie chcą słuchać, i wykrzykiwali "niepodważalne prawdy" zasłyszane od innych (niektórzy pewnie z trzeciej i czwartej ręki) o łamaniu w Polsce "praworządności" i strefach wolnych od LGBT. Taki rodzaj debaty łamie podstawowe zasady dyskusji, o których można przeczytać w podręcznikach krytycznego myślenia.
Że polski sejm wygląda podobnie? Tak. Ale czy sytuacja jest rzeczywiście symetryczna, jak pisze Piotr Strzembosz. Sytuacja z pewnością nie jest symetryczna jeśli chodzi o media i edukację. Tu zdecydowaną przewagę ma ideologia lewicowo-liberalna (zwana tak z braku lepszego określenia) zarówno w Polsce jak i w Europie (chociaż w Europie ma to już charakter przytłoczenia). Obyczaje i kulturę, w szczególności kulturę debaty publicznej, kształtują media i nauczyciele. Tak więc, to liberalna lewica odpowiada za stan demokracji w Europie, jak i w Polsce, i za to jak wygląda "debata" w Parlamencie Europejskim. Warto w tym miejscu przypomnieć: "Jak będziecie mieli większość, to będziecie sobie robili , co chcecie" i "Będziemy opozycją totalną" -- czyje to wynalazki? Owszem, stan demokracji w Polsce jest fatalny, ale tak jak w całej Europie, tak i w Polsce odpowiada za to liberalna lewica.
Obawy nielicznych myślicieli konserwatywnych na Zachodzie i coraz liczniejszych w krajach wschodniej Europy budzi fakt, że praktyki liberalnej lewicy na świecie coraz bardziej przypominają praktyki faszystowskie i komunistyczne. My bardziej doświadczeni na Wschodzie lepiej to widzimy i reagujemy z większą alergią niż ludzie Zachodu. Ci swój wielki eksperyment totalitarny budowy "nowego lepszego świata" mają jeszcze przed sobą.
I rzecz ostatnia, dlaczego myślący ludzie w Polsce, którzy powinni wyciągnąć wnioski z naszego narodowego doświadczenia opresji faszystowskiej i komunistycznej, dlaczego oni nie widzą w co się pcha Europa i nie stoją po stronie prawdy, umiaru i racjonalności? Szczególnie wstrząsający był widok polskich postkomunistów, Milera, Cimoszewicza i Belki obrażających w Parlamencie Europejskim polskiego premiera, syna Kornela Morawieckiego, byłego członka i spadkobiercy Solidarności Walczącej.A może bardziej był wstrząsający widok Sikorskiego i Halickiego, którzy w ideologicznym amoku w sposób otwarty wpisali się w tradycję polskiej Targowicy i uniżoności wobec obcych mocarstw.
Co powoduje zaślepienie wielu polskich wyborców, że ciągle jeszcze tego nie widzą, tego sojuszu postkomuny z targowicą? Powoduje je nienawiść. Umysł zaczadzony nienawiścią (do PiS lub do Kaczyńskiego, dla tych, którzy wolą bardziej personalnie) - umysł taki nie jest w stanie prawidłowo rozpoznawać faktów. Zadeklarowany wyborca opozycji każdą rzecz ocenia wstępnie przez pryzmat pytania: "Czy to zaszkodzi PiS-owi?". I tyle. Dalej nie da się już wyciągnąć racjonalnych wniosków.
Ludziom dobrej woli pozostaje modlitwa.
Każdy Twój wyrok przyjmę twardy
Przed mocą Twoją się ukorzę
Ale chroń mnie, Panie, od pogardy
Od nienawiści strzeż mnie, Boże.
Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka