Wszystko wskazuje na to, że to Konfederacja zadecyduje, kto będzie odbierał defiladę w 100-lecie Bitwy Warszawskiej (o ile taka defilada będzie).
Dotarł do mnie nieoficjalny przekaz krążący wśród wyborców Konfederacji, że dla Konfederacji będzie lepiej, żeby wybory prezydenckie wygrał Trzaskowski. Wtedy, według tego przekazu, nastąpi paraliż decyzyjny władzy i chaos. Trzaskowski będzie wkładał kij w szprychy przy każdej okazji i razem z Senatem nie da już PiSowi rządzić. Dzięki temu ludzie coraz bardziej będą się zniechęcać do PiSu i do władzy. Kaczyński nie będzie miał wyboru i ogłosi przedterminowe wybory. Najwięcej zyska na tym Konfederacja.
Przekaz, jak każdy przekaz polityczny, bazuje na demagogii. Bosak i liderzy Konfederacji weszli do "wielkiej polityki" pełną gębą i uprawiają teraz gierki partyjniacko-polityczne w stylu Kukiza. Gdzieś zagubiły się idee, z którymi szli do polityki. Przekaz ten z radością propagują liberalno-lewicowe media (np. tutaj, tutaj i tutaj). Samym liderom Konfederacji nie wypada tego mówić otwarcie, ale żaden lider Konfederacji przekazowi temu nie zaprzeczył.
Oczywiście, "rozumowanie" to ma pełno dziur i nieuwzględnionych możliwości, z których wskażę tylko trzy. Po pierwsze, przyspieszone wybory dla PiS w takiej sytuacji są bez sensu. Gdyby Trzaskowski wygrał wybory prezydenckie, to PiS raczej skupi się na ograniczonych możliwościach oddziaływania na rzeczywistość i na pewno nie odda różnorodnych korzyści, jakie ma się z tytułu pełnienia władzy. Raczej będzie się toczyć w PiS trzyletnia wojna o wpływy, ale utrzymywanie władzy będzie jednoczyć zwaśnione frakcje. Po drugie, zahamowane lub odwrócone zostaną wszelkie pozytywne zmiany, jakie PiS wprowadził (bo tylko dureń może twierdzić, że nie było żadnych zmian na lepsze w porównaniu do okresu rządów PO). W szczególności łeb podniesie znowu kasta sędziowska i odrodzi się sędziowskie państwo w państwie (zapewne zaczną się procesy o szerzenie faszyzmu i mowy nienawiści). Ataki z zagranicy na Polskę i na PiS ulegną nasileniu. Trzaskowski wykorzystując władzę prezydencką będzie mocno działał na rzecz "utęczowienia" i "zmodernizowania" Polski, i może mu się udać wprowadzić zmiany na tej drodze, których później nie da się już odkręcić. Aktywiści LGBT zyskają ogromną przestrzeń i wsparcie dla swoich działań.
Najstraszniejsze jest, że w tych rachubach liderów Konfederacji sugerujących, że nie ma znaczenia, kto zostanie w niedzielę wybrany prezydentem, nie liczy się Polska, nie liczy się wolność i nie liczy się niepodległość. A przecież z takimi hasłami politycy Konfederacji szli do wyborów. O te wartości ponoć chodziło. O co teraz chodzi? Chodzi o taktykę partyjną. O ryzykowną rozgrywkę polityczną. Bosak wymyślił sobie, że Konfederacja musi atakować PiS, musi atakować Dudę (nie przebierając w środkach, bo taka jest przecież polityka), bowiem tylko z elektoratu PiS może ona pozyskiwać nowych wyborców i poszerzyć swoją bazę. Więc trzeba grać na przegraną PiS. Na przegraną Dudy. Z nazwy "Konfederacja Wolność i Niepodległość" została tylko "Konfederacja". Zamiast z otwartą przyłbicą walczyć z PiS o elektorat konserwatywny, liderzy Konfederacji niczym Wałęsa wybierają dziś drogę "wzmacniania lewej nogi".
Moje wyliczenia w notce "Sytuacja przed II turą — chłodnym okiem" pokazują, że przy zdecydowanej mobilizacji elektoratu Hołowni, Kamysza i Biedronia, tylko równie zdecydowana postawa wyborców Konfederacji może zablokować wybór Trzaskowskiego. Najnowsze sondaże pokazują, że mobilizacja wyborców lewicowo-liberalnej opozycji jest niestety wyjątkowo silna. A co zrobią wyborcy Bosaka? Będą stać, jak chce Bosak, z bronią u nogi?
Czy zdezorientowani przez liderów wyborcy Konfederacji spowodują, że w sierpniu będziemy już mieli "tęczowego prezydenta"? Czy dzięki młodym wyborcom Konfederacji 100-lecie Bitwy Warszawskiej odbędzie się oprawie tęczowych flag, różowych baloników i orłów z czekolady?
Aż nie chce mi się tego wyobrażać! Ale jeśli tak, to jedno jest pewne: że Konfederacja Bosaka, Brauna i Korwina-Mikke przejdzie do historii Polski w roli podobnej do niesławnego Konwentu Świętej Katarzyny, a teza o głupocie Polaków, którzy marnują kolejne szanse na prawdziwą wolność i niepodległość znajdzie jeszcze jedno potwierdzenie.
Nie chce mi się tego wyobrażać!
Zawodowo jestem matematykiem, informatykiem i logikiem. Od 1982 amatorsko zajmuję się publicystyką. Od 1992 działam też w sferze gospodarki.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka