To był bardzo ważny dzień dla naszego bezpieczeństwa i pozycji międzynarodowej. Dla Polski nie ma innej drogi niż wzmacnianie militarnego sojuszu z USA. Narzekanie na cenę, jaką mamy zapłacić za F-35 (czy ktoś zna rynkowe ceny?), czy na liczbę żołnierzy, którzy mają stacjonować (chcieliśmy więcej), jest dziś bez sensu. Podobnie jak narzekanie, że zacieśnianie współpracy z USA jest wbrew naszym europejskim sojusznikom politycznym.
W naszym interesie jest rozbudowa infrastruktury zdolnej przyjąć jak największą liczbę żołnierzy NATO, zwłaszcza amerykańskich. Podobnie jak koniecznością jest wzmacnianie obrony powietrznej, posiadanie najnowocześniejszego sprzętu i budowanie współzależności z USA. Im bardziej Ameryka jest zaangażowana tu, tym lepiej, tym bardziej jesteśmy bezpieczni. Gadanie o europejskim, niezależnym od NATO, systemie bezpieczeństwa jest mrzonką. Ten pomysł nie ma żadnych szans na realizację w przewidywalnej przeszłości.
Sekretarz generalny NATO już wczoraj wydał oświadczenie, w którym pochwalił zwiększenie militarnego zaangażowania USA w Polsce i w Europie. Zarzut, który pojawiał się, że są to działania prowadzone bez uzgodnienia z innymi sojusznikami był kula w płot. To, że zapewne część niemieckiej opinii publicznej będzie narzekać, jest tak naprawdę argumentem wspierającym działania rządu. Świadczy tylko o tym, że ta część niemieckiej opinii jest oderwana od rzeczywistości lub ma inne interesy i tym bardziej musimy wiązać się militarnie z USA.
Oczywiście to nie jest wybór między mamą a tatą. Trzeba budować sojusz z USA i jednocześnie - choć to trudne - budować naszą pozycje w Unii i współpracować na wielu polach z Niemcami. Nie możemy poddać się antytrumpowej histerii. Ani też ślepo zachwycać się obecnym prezydentem USA. On kalkuluje i my kalkulujmy. Nie zawieramy sojuszu z Trumpem, tylko ze Stanami Zjednoczonymi, niezależnie od tego, czy rządzi tam Obama, Trump, czy ktokolwiek nastąpi po nim.
Prezydent Duda, minister Błaszczak, ambasador Wilczek i ich ludzie wykonali świetną pracę i za to należą się im solidne gratulacje. Działali zgodnie z najlepiej rozumianą polską racja stanu. Ich krytyka ze strony poprzedników, ludzi związanych pośrednio lub bezpośrednio z opozycją jest żenująca. Tak naprawdę ten rząd kontynuuje w sposób bardziej skuteczny to, o co starali się także poprzednicy. Rozumiem, że w polityce trzeba wykonywać rozmaite figury i krytykować drugą stronę, ale w kwestii tak fundamentalnej jak bezpieczeństwo narodowe, powinni przynajmniej zamilczeć. Skrajnie niegodnym przykładem są wypowiedzi Ryszarda Schnepfa, który wczoraj snuł opowieści brzmiące jak narracja dyktowana z Kremla. Trudno uwierzyć, że ten człowiek reprezentował RP w Waszyngtonie.
Ważny jest jeszcze jeden aspekt. Niezależnie od tego, co będzie można przeczytać w najbliższych dniach w niektórych europejskich tytułach, niezależnie od bieżących emocji, długofalowo zbliżenie z USA, coraz większa realna obecność Amerykanów tutaj, intensyfikacja współpracy także w energetyce, wzmacnia pozycję Polski także w Europie.
W polityce wystrzeliwanych masę pustych fajerwerków. To, co dzieje się w relacjach z USA jest realne i ma fundamentalne znaczenie. Polska staje się bardziej bezpieczna i silniejsza. Dziękuję za to wszystkim, którzy do tego się przyczynili.
Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka