Przez wiele lat obserwowałem z bliska polską politykę. I byłem coraz bardziej sfrustrowany jej jałowością. I po stronie rządzących, i opozycji. Dziś mam dobrą wiadomość. Weekendowa konwencja PiS i Zjednoczonej Prawicy pokazała nową jakość. Piszę to jako ktoś, kto wielokrotnie krytykował partię Jarosława Kaczyńskiego za słabą pracę merytoryczną.
Widzę ogromną zmianę jaka zaszła w tym środowisku politycznym. Przez trzy dni uczestniczyłem w konwencji jako gość. Instytut Wolności, który – podkreślam - jest niezależnym od partii politycznych think tankiem, został zaproszony do zorganizowania dwóch paneli eksperckich. Zorganizowałem i prowadziłem dyskusję na temat ekonomicznych i politycznych skutków pięciu lat rządów Viktora Orbana oraz na temat wyzwań stojących przed polskim systemem bankowym. W Katowicach odbyło się wiele podobnych paneli, z których część była organizowana przez zewnętrzne organizacje. Przysłuchiwałem się wielu z nich. I muszę przyznać, jestem pod dużym wrażeniem.
Członkowie ekipy mającej tworzyć zaplecze przyszłego rządu w serii kilkunastu „oficjalnych” dyskusji przedstawiali plan tego, co zamierzają zrobić, jeśli dojdą do władzy. Prawica pokazała bardzo solidną grupę merytorycznie przygotowanych polityków i ekspertów. Nie byłem w stanie wysłuchać wszystkich wystąpień, ale te, które interesowały mnie szczególnie – dotyczące polityki zagranicznej, energetyki, kultury, podejścia do biznesu, a zwłaszcza drobnych przedsiębiorców – były na wysokim poziomie. Beata Szydło jako premier przedstawiła szczegółowe wyliczenia (na ile wiarygodne – nie umiem zweryfikować) proponowanych przez PiS i koalicjantów reform. Nie z wszystkim się zgadzam (np. z wydłużeniem wieku emerytalnego), w niektórych sprawach mam niedosyt (mały radykalizm zmian podatkowych), ale bardzo wiele propozycji jest sensownych. Widzę ogromną zmianę w podejściu PiS do przedsiębiorców, zwłaszcza drobnych. Duża część wystąpienia Szydło była temu poświęcona. PiS zrozumiało, że biznes może być partnerem, że biznes trzeba wspierać i tworzyć warunki do jego rozwoju. A jednym z tych warunków jest skończenie z nierównowagą i preferowaniem wielkich, międzynarodowych graczy. Żeby było jasne – nie wyczułem żadnej niechęci wobec zagranicznych inwestycji. Powiedziano tylko: wielcy inwestorzy ze świata muszą płacić podatki tak jak inni. A polskie przedsiębiorstwa powinny wsparcie od swego państwa.
Wystąpienie kandydatki na premiera zawierało wiele nowych elementów. Oprócz tych, o których wspomniałem, inne niezwykle ważne – zaproszenie do wspólnego działania adresowane do różnych środowisk. Szydło mówiła: chcę współpracować z wszystkim, którzy chcą dobrej zmiany, także z tymi, którzy do tej pory głosowali na inne partie. To nowość. Jej przemówienie nie było może porywające retorycznie, ale nie takie pewnie miało być: było bardzo spokojne, merytoryczne i bardzo konkretne.
W salach bocznych toczyło się wiele bardzo ciekawych dyskusji, m.in. na temat buntu młodych, możliwości Brexit (z liderami brytyjskich konserwatystów), polskiego przemysłu zbrojeniowego, problemu Polaków na Wschodzie i wielu innych. W kuluarach można było spotkać i śląskich górników i młodych ludzi spierających się gdzie jest lepiej zrobić MBA, biznesmenów, naukowców i ekspertów. Bardzo wiele nowych twarzy, w każdym razie nowych w otoczeniu polityki. Organizatorzy nie protestowali, kiedy do swoich paneli zaprosiłem ekspertów o różnych poglądach, niekoniecznie sympatyzujących z Prawem i Sprawiedliwością.
Jarosław Kaczyński był obecny, ale zabrał głos tylko raz. Jego decyzje o wskazaniu najpierw Andrzeja Dudy a teraz Beaty Szydło, otwarcia na różne środowiska, wcale nie pokazują jego słabości, co sugerują niektórzy, ale polityczną mądrość. Kaczyński zachowuje się jak mąż stanu, przywódca, który umie ustąpić, bo rozumie, że dziś potrzebne jest nowe otwarcie.
Jarosław Kaczyński i jego otoczenie wyciągnęli lekcje i z kilku własnych porażek i doświadczeń np. węgierskiego Fideszu. Uznali, że przyszedł czas na inną politykę. Wygląda na to, ze wychodzimy z zaklętego kręgu bezmyślnej i bezwzględnej wojny dwóch wielkich kogutów polskiej polityki na rzecz, poważnej, ostrej, ale merytorycznej walki. Rywalizacja PiS – PO wchodzi na inny poziom i niezależnie od tego, czym ona się zakończy tej jesieni, jest duża szansa na jakościową zmianę w polskiej polityce. Platforma jest dziś w trudnej sytuacji. Trudno jej będzie zanegować to, co działo się przez trzy dni w Katowicach. Trudno zakwestionować intelektualny i merytoryczny potencjał ponad dwustu ekspertów. Odpowiedzią będzie mogło być pokazanie własnej merytorycznej siły. I pomijając to, czy partia Ewy Kopacz jest dziś wstanie wznieść się na ten poziom, ruch PiS zmusi ją do bardziej wytężonej pracy.
Skutki tego będą tylko dobre dla obywateli i państwa. Jeśli PO weźmie się do roboty – będzie tylko lepiej. A jeśli PiS i jego koalicjanci wygrają wybory jest szansa, że czekają nas rządy nieźle przygotowanej ekipy. I takie dobre wiadomości z przyjemnością Wam przekazuję.
Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka