Dobrze, że do realizacji programu antyrakietowego „Wisła” rząd wybrał amerykańską firmę. Nie wiem, czy lepszy byłby system oferowany przez Raytheona czy program MEADS przygotowany przez Lockheed Martin we współpracy z Niemcami . Nie mam jednak wątpliwości, że jeśli musimy kupić tego rodzaju sprzęt, to powinniśmy to zrobić z państwem, które może dać nam największe gwarancje bezpieczeństwa. To jest decyzja jak najbardziej polityczna.
Obecność USA w Polsce jest niezbędna dla naszej obronności. Zwłaszcza, że oba wielkie amerykańskie koncerny produkują systemy najwyższej jakości. Kluczowe oczywiście jest to, jaka część tego projektu będzie rozwijana w Polsce, czy będziemy mieć dostęp do kodów źródłowych oraz na ile jest to część większego porozumienia politycznego. Z Amerykanami powinniśmy blisko współpracować, ale w sposób racjonalny, nie naiwny. Waszyngton umie być brutalny, sentymenty mają niewielkie znaczenie. Ciągle jesteśmy/możemy być atrakcyjnym partnerem dla Ameryki. Musimy mieć jednak coś do zaoferowania i to za dobrą dobrą cenę. Także cenę polityczną.
Dla nas tą ceną, poza inwestycją w polski przemysł i polską naukę, powinna być stała obecność wojsk amerykańskich w Polsce. Tego zapewne nie zapisuje się w umowach, ale to powinien być na koniec jeden z efektów biznesowo-politycznego porozumienia. Ofertę Raytheona wspierały amerykańskie władze i naturalnym jest, że z tym powinny się wiązać zobowiązania polityczne. Wierzę, że Tomasz Siemoniak w tej sprawie zrobił wszystko, co możliwe.
Więcej wątpliwości mam co do wyniku drugiego przetargu - na śmigłowce. Po jednej strony byli Francuzi, po drugiej – dwa koncerny – amerykański i włosko-brytyjski, które mają fabryki w Polsce. Naturalnym wydawałoby się wsparcie polskiego przemysłu. Zakłady w Świdniku i Mielcu zatrudniają polskich inżynierów, pracuje dla nich bardzo wielu polskich podwykonawców, mogłyby tu powstać nowe centra rozwojowe. Dlaczego więc kupować sprzęt produkowany zagranicą? Oferta francuska, zdaje się, zawiera również inwestycje w Polsce, kupno jednego z zakładów w naszym kraju. Jeśli przyniosłoby to naszemu państwo więcej nowych miejsc pracy, lepszą współpracę z polskimi naukowcami – to nie mam z tym problemu. Na pierwszy rzut oka ta decyzja budzi jednak poważne pytania. Warto więc, byśmy poznali szczegóły tego kontraktu i wszystkie racje przemawiające za wyborem Francuzów. Bo racje polityczne w tym przypadku nie są zbyt silne.
Musimy zrobić wszystko – niezależnie od tego, kto będzie rządził – by wykorzystać niezbędną modernizację polskiej armii do rozwoju naszego przemysłu. Dolina lotnicza, która rozwinęła się naprawdę niezwykle w ostatnich latach, może stać się wielkim zagłębiem przemysłowym. To wielka szansa na odbudowę polskiego przemysłu i nauki.
Warto więc dociskać rząd pytaniami, dlaczego Airbus, a nie Świdnik czy Mielec. Podobnie z zakupami od Amerykanów. Dziś nie wyprodukujemy sami Patriotów, ale z czasem możemy doprowadzić do częściowej choć polonizacji tego sprzętu. I o to powinniśmy pytać dziś decydentów.
M. in. o tym będę dziś rozmawiał w programie Prawy do Lewego w Polsat News2 o godz. 20.00.
Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka