Podczas meczu Irlandia-Polska napisałem na twitterze, co myślę o tym, że Maciej Rybus gra w drużynie Terek Grozny, która jest opłacana przez moskiewskiego namiestnika w Czeczenii, Ramzana Kadyrowa.
W Czeczenii okupowanej przez Rosję działy się rzeczy straszne. Podczas wojny wymordowano dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy ludzi. Zakładano obozy filtracyjne porównywane do obozów koncentracyjnych, Czeczeńców - nie tylko tych walczących o wolność ale zwykłych ludzi - torturowano, kobiety gwałcono, organizowano łapanki, handel narządami ludzkimi, a nawet handel zwłokami. Czeczeńcy przeszli piekło. Tam odbyło się ludobójstwo. Miasta i wsie równano z ziemią. Trudno znaleźć rodziny, w których kogoś nie utracono. Oczywiście sami Czeczeńcy też byli okrutni, choć na pewno nie na taką skalę i to oni byli ofiarą tej wojny. To Rosja najechała Czeczenię, a nie Czeczenia Rosję.
Po zakończeniu wojny moskiewski namiestnik, Ramzan Kadyrow, jako jedną z pierwszych budowli postawił wśród ruin domów stadion i przeznaczył ogromne pieniądze na ściągnięcie piłkarzy i zbudowane dobrej drużyny. Między innymi ściągnął Macieja Rybusa, ale nie tylko jego. Gra tam dziś trzech innych polskich piłkarzy. Przyznam, z kiedy pierwszy raz o tym usłyszałem, jakieś dwa lata temu, byłem zszokowany. Zwłaszcza, że Rybus grał wcześniej w Legii, której jestem kibicem. Ale dałem temu wyraz dopiero teraz, kiedy zobaczyłem Rybusa jako reprezentanta Polski. Kiedy napisałem trzy dni temu na twitterze, że to haniebne, aby reprezentant Polski grał w drużynie sponsorowanej przez mordercę, wywołałem ostrą reakcję. W pierwszym momencie uderzył mnie ostry hejt. Przeczytałem, że jestem debilem, kretynem, nie mam pojęcia o sporcie, itp. OK. Rozumiem emocje, napisałem to w czasie meczu, wszyscy kibicowali naszym, a ja tutaj uderzam w reprezentanta naszego kraju.
Jedni uznali, że mi się w głowie poprzestawiało, mówiąc delikatnie. Inni, że nie rozumiem sportu, bo przecież w bardzo wielu miejscach piłka jest sponsorowana przez pieniądze wątpliwego pochodzenia. Abramowicz sponsoruje Chelsea, Gazprom całą Ligę Mistrzów, Arabowie Real Madryt. Inni zwracali uwagę, że powinienem potępić wszystkich piłkarzy, którzy grają w krajach arabskich, bo tam łamane są dziś bardzo brutalnie prawa kobiet. To prawda.
Część komentatorów zgodziła się jednak ze mną wprost. Część – pośrednio. Polecam dwie ciekawe większe reakcje znawców piłki, Michała Okońskiego, który pisze znakomite teksty o piłce i Rafała Steca z Gazety Wyborczej, który komentowanie piłki zajmuje się zawodowo. Obaj może niekoniecznie podzielają mój radykalny sąd z twittera, ale zauważają problem. Przeczytajcie te teksty.
Chciałbym odpowiedzieć tutaj wszystkim, którzy mnie obili cepami, krytykowali lub polemizowali. O stanie mojego umysłu nie będę się wypowiadał i hejt zmilczę. Odpowiem za to „realistom” i tym wszystkim, którzy uważają, że „tak już jest” i „trudno”.
Po pierwsze, przyznaję, że być może za ostro zaatakowałem samego Macieja Rybusa, bo wtedy powinienem też napisać o wielu innych sportowcach. Chodziło mi raczej o problem, a nie osobę. Ale problem jest. I nie jest problem w tym, że sport stał się biznesem. W tym jeszcze nic złego, dobrze prowadzony biznes może się rozwijać. Dobry biznes to biznes etyczny. Większość ludzi, którzy prowadzą firmy, to uczciwi ludzie. Bogacenie się, dążenie do rozwoju nie jest niczym złym. Problem w tym, że ten biznes jest coraz częściej brudny. A my wszyscy do tego się przyzwyczajamy i akceptujemy to.
Są kluby, które rozwijają się normalnie i zdrowo. Takich jest większość. Kiedy obserwuję, co teraz dzieje się z Legią, jak nowi właściciele próbują zrobić z tej instytucji zdrową organizację, bardzo się cieszę i im kibicuję (podobnie jak piłkarzom tej najlepszej w Polsce drużynyJ).
Niemniej nie wiem, dlaczego mamy akceptować to, że drużyna wspierana przez pieniądze ubrudzone w krwi i cierpieniach, ma być traktowana tak jak wszystkie inne. Nie wiem, dlaczego mamy akceptować, żeby mistrzostwa świata odbywały się w Katarze w upiornym upale, bo ktoś za to zapłacił. Nie wiem dlaczego mamy akceptować to, że Gazprom, firma, która jest używana jako zbrojne ramię agresywnego Kremla, ma być uznawana za takiego samego sponsora jak inny.
Jeśli będziemy na to wszystko przymykać oczy, za chwilę dojdziemy do tego, że będą odbywać się mecze między drużynami opłacanymi przez Al Kaidę, Państwo Islamskie, Kreml i jakąś nową Czerwoną Armię. A my będziemy się emocjonować, bo grać będą tam najlepsi nasi chłopcy z najlepszymi chłopcami z Argentyny, Brazylii i Portugalii.
Trzeba zacząć mówić NIE takim praktykom, bo zabrniemy w ślepy zaułek. Właśnie republikańscy senatorowie z USA zaprotestowali przeciwko organizacji piłkarskich mistrzostw świata w Rosji. Jednak można. Do czego i Was namawiam. Zapraszam wszystkich do dyskusji w Salonie24. Czy jest nam wszystko jedno, kto daje kasę na piłkę?
Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka