Właśnie dowiedziałem się, że zmarł Robert Leszczyński. Trudno w to uwierzyć. Miał tylko 48 lat. Tyle co ja. Był dobrym dziennikarzem muzycznym, przez moment próbował być politykiem w partii, o której mam złe zdanie. Różniło mnie z nim sporo, ale lubiłem go. Był miłym, sympatycznym, inteligentnym człowiekiem. Nigdy nie zaznałem od niego żadnej agresji, mimo dzielących nas różnic.
Kiedyś zaprosiłem go do Salonu24. Pisał tu przez jakiś czas, wystąpił w wieczorze wyborczym, który prowadziliśmy razem z Robertem Kozakiem. Nie miałem pojęcia, że chorował.
Robert, odpoczywaj w pokoju
Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości