„Barok i kijowski modernizm z elementami gotyku” – tak reklamuje architekturę budynków Nowa Wozdwiżenka, nowa luksusowa dzielnica mieszkaniowa w Kijowie. Nikt jednak nie chce tam mieszkać, bo za drogo.Mieszkania na dziwacznym osiedlu stoją puste. Dzielnica wygląda jak miasto – widmo.
Opis tego osiedla to jeden z setek intrygujących obrazków z książki Aliny i Jacka Łęskich „Pokochać Ukrainę”. Pełny tytuł brzmi: „Polsko-ukraińskie małżeństwo o tym, jak pokochać Ukrainę”. To bardzo nietypowa książka. Swobodna gawęda Jacka, byłego, świetnego dziennikarza, dziś biznesmena i jego żony Aliny o Ukrainie. Ukrainie, jakiej 99 procent z nas nie zna i o jakiej nie przeczytacie w prasowych relacjach.
W opowieści Łęskich można przeczytać o ukraińskiej duchowości, głębi, a czasem powierzchowności wiary mieszkańców Kijowa. O skarbach kultury i koszmarach architektonicznych tamtejszych miast, szalonych ukraińskich kierowcach, skorumpowanych milicjantach, smaku kiszonych pomidorów, znaczeniu amuletów, uroków, cudownych uleczeniach, o mądrych ludziach i niezwykłych dziwakach, o tym, że na Ukrainie wszystko jest „bardziej” niż w Polsce, o modzie na folk w wielkich miastach, o specyfice języka, o pięknych Ukrainkach, o ich podejściu do religii i seksu, do domowego ciepła, o tym, że warto się żenić z Ukrainkami, czego Autor doświadczył. Przeczytacie tam o undergroundowych knajpach w Kijowie i potwornie śmierdzących kiblach na autobusowych przystankach, w których można załatwić się tylko „na narciarza” przy otwartych drzwiach. Dowiecie się, czy warto ubezpieczać samochód na Ukrainie i czy wszyscy miejscowi biznesmeni to gangsterzy.
Książka ukazała się miesiąc temu i zawiera jeszcze nawet opis objęcia fotela prezydenta przez Petro Poroszenkę i tego, do jakich magicznych zjawisk doszło podczas uroczystości objęcia przez niego urzędu głowy państwa i jak wiele uwagi media poświęciły znaczeniu tych zjawisk. A chodziło o to, ż jeden z żołnierzy zemdlał i upuścił broń, kiedy obok biegł przeszedł Poroszenko.
Historia jest opowiedziana bardzo zgrabnie, czyta się ją potoczyście. Urok książki polega na tym, że można przerwać czytanie w dowolnym miejscu i zacząć w zupełnie innym, a potem wrócić do wcześniejszych rozdziałów. Książka jest pięknie wydana przez wydawnictwo Wielka Litera, pełno w niej zdjęć i rysunków znakomicie ilustrujących test. Tę książkę czyta się, ogląda, smakuje i wącha. A ukraińskie zapachy bywają różne…
Dobry autor ma szczęście. Gdyby ta książka powstała 2-3 lata temu, mogłaby przejść niezauważona. Dziś, kiedy wszyscy interesują się Ukrainą, trafiła idealnie w swój czas. To bardzo osobista opowieść, bardzo emocjonalna, pełna zauroczenia i zadziwienia Jacka tym, co widział, słuchał i czuł w ostatnich latach podróżując po Ukrainie, zakochując się w Ukraince, robiąc tam interesy, smakując ten kraj i jego ducha.
To niezwykły przewodnik po potrzebach ukraińskiej duszy i ciała, po zniszczonym postsowieckim kraju, który zachował swoją odmienność , niezwykła kulturę, ducha wolności, wariackość i niepokorność.
Serdecznie polecam. I namawiam , byśmy w Salonie24 opowiadali sobie o książkach, które przeczytaliśmy. Jesień to dobry czas na książkowe „polecanki”.
Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka