Igor Janke Igor Janke
3796
BLOG

Jak państwo polskie zabija przedsiębiorczość

Igor Janke Igor Janke Gospodarka Obserwuj notkę 116

Właśnie przeczytałem w „Rzeczpospolitej”, że państwo ma zamiar zlikwidować możliwość utrzymywania wirtualnych biur. Mała rzecz, ale nie wiem, czy kilkanaście czy kilkadziesiąt czy kilkaset tysięcy małych firm będzie musiało zmienić adres, część wynająć lokal,  a wszyscy zmienić swoje dane adresowe, odwiedzić ZUS, US, Urząd Miasta, zawiadomić wszystkich kooperantów. Na pewno się ucieszą, i na pewno tym chętniej będą rozwijać  swoje firmy i myśleć, by broń Boże nie próbować szczęścia w Londynie.

Wiele małych firm, które nie chcą wynajmować biura, albo co jakiś czas zmieniają siedzibę wynajmuje adres, gdzie ma skrzynkę pocztową. Tam za niewielką opłatą przechowuje się przychodzące listy a zmieniając biuro nie trzeba dokonywać zmian w dokumentach, informować kontrahentów, itp. I oto państwo doszło do wniosku, że czegoś takiego trzeba zabronić, bo czasem te adresy służą oszustom.
 
Traktowanie drobnego przedsiębiorcy jako potencjalnego oszusta jest bardzo charakterystyczne dla naszego państwa. Rozmawiałem wiele razy z ludźmi prowadzącymi małe biznesy. Pamiętam jak jeden z nich, działacz dawnego podziemia, opowiadał mi jak wrócił zza granicy po 8 latach emigracji. Był w Kanadzie, gdzie prowadził jakiś mały biznes. Chciał jednak do Ojczyzny. Wrócił do Polski w 1995 roku, otworzył jeden sklep, potem drugi, potem kolejne. Poznaliśmy się w zeszłym roku. Mówił mi, że warunki do prowadzenia biznesu dla niego teraz są o wiele gorsze niż niecałe 20 lat temu, kiedy wracał. „W Kanadzie państwo brało ode mnie małe opłaty, ok 100 dolarów i niczym się nie interesowało” - mówił. Nie chcieli, by on niepokoił urzędy ani by urzędy  niepokoiły jego. Dopóki nie zbuduje większego  biznesu nie chcieli ściągać od niego wielkich podatków ani ubezpieczeń. W interesie państwa było, żeby się rozwijał.
 
W Polsce wszystko jest na odwrót. Od razu dopadły go podatki, ZUS i ciągle zmieniające się przepisy. Kiedy zalega z jakimiś opłatami, bo np. sezon jest trudniejszy, od razu ma skarbówkę na głowie.  Jeśli nie zapłaci za prąd na czas - prąd jest wyłączany. I biznes upada. Bo czasem ma trudne miesiące. „W Kanadzie opłaty były rozłożone tak, żebym mógł zapłacić czasem po kilku miesiącach, kiedy jest lepszy czas dla mojej firmy”. Państwu zależało, żeby przetrwał trudny moment, żeby miał szansę się  rozwinąć. U nas nikt mu takiej szansy nie daje. Kilkanaście lat temu miał w Poznaniu 6 sklepów, dawał pracę 15 osobom, dziś ma dwa sklepy i kilku zatrudnionych. Państwo polskie wypełniło swoją powinność.
 
Przepisy podatkowe są tak skomplikowane, że każdy musi wynajmować dobrej klasy księgowego, żeby dać sobie radę. Sam wiem to najlepiej.  Prowadzę firmę, fundację, doradzam innym firmom, czasem pisze teksty, czasem występuję publicznie. Spędzam godziny na rozmowach z księgowym jaką kiedy powinienem wystawić fakturę. Za każdym razem jest inaczej. Za każdym razem jest jakaś  komplikacja.  On sam – a jest to dobry księgowy – gubi się.
 
Właściciel dwóch niewielkich sklepów spożywczych ma dużo gorzej. Musi księgować tysiące transakcji, dokonywać bardzo skomplikowanych operacji księgowych, co kosztuje  go dodatkowe pieniądze. „Gdybym płacił ryczałtem, mógłbym oszczędzić i zatrudnić następną osobę i powiększyć sklep” – tłumaczy. Ale państwo woli go przycisnąć, by przypadkiem nie oszukał, albo nie zapłacił za mało. Ile osób w Polsce miało by pracę, ile rodzin by się wzbogaciło, rozwinęło swojego biznesy, gdyby państwo zechciało im nie utrudniać życia? Dlaczego państwo nie chce tego zrobić? Politycy, drobni przedsiębiorcy to duży elektorat, może warto o niego zadbać.  
Igor Janke
O mnie Igor Janke

Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (116)

Inne tematy w dziale Gospodarka