Piękny sierpień i początek września wielu ludziom przypomina słoneczny sierpień 1939 roku. Niezwykłe, jak wiele razy słyszałem niedawno obawy o to, czy wybuchnie u nas wojna, czy Putin wystrzeli broń atomową, czy nagle wszystko się zmieni. Jeszcze rok temu ktoś piszący w ten sposób, zostałby by wzięty za wariata. Teraz zdajemy sobie sprawę, jak bardzo jest to realne.
Być może to nie jest jeszcze 39 roku, być może to dopiero początek lat 30. , jak przekonuje mnie niedawno znajomy ekspert do spraw bezpieczeństwa. Niemniej robi się naprawdę groźnie. Już chyba coraz mniej ludzi ma złudzenia, że najważniejsza jest ciepła woda i ze jak ona popłynie, jak wybudujemy jeszcze jeden aqua park czy drogę, to zapanuje pełna szczęśliwość.
Dziś przed nami wszystkimi: przed politykami, organizacjami społecznymi, mediami, obywatelami stoi poważne zdanie - zmienić sposób myślenia o państwie. Potraktować rzeczywistość poważnie. Musimy myśleć i o bezpieczeństwie i o rozwoju edukacji, bo tylko edukacja może zapewnić nam rozwój kraju i dać szasnę na polepszenie życia i wejście do innej ligi. Niestety w tej kolejności: bezpieczeństwo i edukacja. Najpierw czołgi i tarcze obronne a potem szkoły. Bo jeśli nawet zbudujemy najlepsze szkoły a nie będziemy w stanie się obronić w razie realnego zagrożenia, to i szkoły niepotrzebne.
Musimy uzyskać narodową zgodę. W sprawach podstawowych musimy osiągnąć zgodę społeczną i polityczną: trzeba zacisnąć pasa, szybko i radykalnie zwiększyć wydatki na obronność kraju, przemyśleć od nowa cały system obrony, także cywilnej, szkoleń wojskowych, poboru i wszystkiego, co jest z tym związane. Dziś większość Polaków nie umie udzielić pierwszej pomocy a co dopiero wie, jak zachować się w razie ataku. A grozi nam równie dobrze i atak terrorystyczny ze strony islamskich terrorystów jak i atak ze strony wojsk Putina. To jest R E A L N E zagrożenie.
Oczywiście musimy dalej walczyć o to, by NATO było tu mocniej obecne. Małe kroki w tym kierunku zostały zrobione, ale to nie wystarcza. Inne państwa potraktują nas poważnie, tylko wtedy jeśli będziemy silni. Spójrzmy na zdolności obronne Izraela i na polityczną pozycje tego państwa. To jest możliwe. Tylko musimy podejść od sprawy obronności poważnie.
Powinniśmy więc jasno naciskać a obecnych i przyszłych rządzących, by nie bojąc się o utratę części poparcia sondażowego zdecydowali o poważnym zwiększeniu wydatków na obronność. Częściowo trzeba kupować sprzęt zagranicą, ale priorytetem powinno być rozwijanie polskiego przemysłu obronnego. To akurat może przyczynić się do rozwoju badań i innowacyjności i napędzić rozwój całej gospodarki.
Druga rzecz – to edukacja i rozwój. Tylko kształcąc nowe, lepsze elity możemy dokonać cywilizacyjnego skoku.
Bo z jednej strony mamy przed sobą wielkie zagrożenia, ale z drugiej – jesteśmy w idealnym momencie, by naprawdę się rozpędzić i zbudować nie tylko silne ale i nowoczesne, zamożne państwo. Wymaga to jednak określenia jasnych priorytetów, rozwoju edukacji, badań naukowych i ułatwienia rozwoju biznesu – uproszczenia przepisów i usprawnienia administracji. Są takie kraje, jak np. Singapur, który niedawno miałem okazje odwiedzić, w których udało się tego dokonać w krótkim czasie. Trzeba tylko determinacji.
Jesteśmy w ważnym momencie naszej historii. Nie popełnijmy błędów z końcówki lat 30. a wyciągnijmy najlepsze lekcje z dwudziestolecia międzywojennego, kiedy w krótkim czasie udało się państwo postawić na nogi. Tym razem zróbmy to do końca, bez naiwnej wiary w to, że ktoś nam postawi na darmo lunch i że nas obroni.
Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka