Groteska - jak mówił mój ulubiony profesor na studiach Wiedzy o Teatrze - to utwór śmieszny i straszny zarazem. To, co wczoraj uczynili funkcjonariusze naszego państwa w redakcji „Wprost”, to groteska: i śmieszne i straszne.
Śmieszne, jak funkcjonariusze ABW na oczach całej Polski chcieli wyrwać redaktorowi Latkowskiemu laptopa i pendrive’a. Śmieszne, jak uwielbiany przez dużą część Polaków rząd pogrąża się na własne życzenie.
Szef MSW dobijał partyjny deal z szefem banku centralnego. Kiedy wyszło to na jaw, premier próbował wcisnąć nam, że ci, którzy ujawnili, chcieli dokonać zamachu stanu. Mógł pomyśleć, że ciemny lud to kupi, bo kupił już tak wiele. Ale napad państwowych służb na redakcję niespecjalnie opozycyjnego tygodnika wywołał wstrząs nawet u lemingów. Bo to przecież straszne jest.
Straszne, jak rujnowane jest to „istniejące tylko teoretycznie państwo”. Najpierw bez żadnej żenady ustalono likwidację niezależności banku centralnego, którego misją ma być teraz utrzymanie jak najdłużej przy władzy jednej partii. Potem, by pokazać, jak bardzo państwo jest twarde i skuteczne, służby zakrzyknęły dziarsko: „Idziemy po was!”. I poszły wyrwać laptop z rąk redaktora Latkowskiego. Ale nawet to im się nie udało. To naprawdę śmieszne.
I naprawdę straszne, że próbowały spacyfikować jedną z redakcji. Całkowicie zniszczyć i tak kulejąca mocno niezależność dziennikarską. Rozwalać dalej to słabiutkie państwo.
Nie wiem, czy bardziej śmiać się, czy płakać. Ryczę więc ze śmiechu widząc głupotę i nieporadność złych polityków. I płaczę nad moim państwem.
P.S. Puenta z godz 8.20: Najciekawsze stwierdzenie szefa rządu z porannej konferencji: "Nic szczególnie mądrego nie przychodzi mi do głowy"
Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka