Zbliżają się obchody 25. rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 roku. Wynik wyborów był wielkim sukcesem ale same przygotowanie, proces układanie list wyborczych, a wcześniej rozmowy Okrągłego Stołu i przygotowania do nich – to budzi już znacznie więcej wątpliwości. Przyjęliśmy już niemal za dogmat, że nie było innego wyjścia niż porozumienie z komunistami. Moja nowa książka „Twierdza. Solidarność Walcząca. Podziemna armia” opowiada a o ludziach, którzy odrzucili jakiekolwiek porozumienie z reżimem. A oferta porozumienia padła już w 1987 roku. Już wtedy komuniści zaczęli podejmować decyzje o tym, ze trzeba się dogadać z opozycja. Poniżej fragment, w którym opisuję, jak dwóm czołowym działaczom Solidarności Walczącej – Wojciechowi Myśleckiemu i Andrzejowi Zarachowi, ofertę porozumienia się z tą radykalną organizacją złożył szef dolnośląskiej SB. Oni dorzucili tę oferte. Inni nie.:
„- Pan nie wie, ale szykują się wielkie zmiany w Polsce. Będzie demokracja - tymi słowami rozpoczął spotkanie szef dolnośląskiej Służby Bezpieczeństwa, pułkownik Czesław Błażejewski. Był maj 1987 roku. Po drugiej stronie biurka siedział Wojciech Myślecki. Został doprowadzony do głównej siedziby wrocławskiej SB przy ulicy Łąkowej. Patrzył na swego prześladowcę spokojnie, ale był bardzo zdziwiony jego słowami.
- Wie pan, ja w dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach zgadzam się z waszym programem - ciągnął Błażejewski. - Tylko zupełnie niepotrzebnie tam piszecie o niepodległości dla republik radzieckich i o wyrzuceniu wojsk Armii Czerwonej z Polski. To nastąpi już wkrótce, ale po co o tym pisać. Mamy już wszystko opracowane i przygotowane. Remontujemy nawet pałacyk w okolicach Politechniki Wrocławskiej, który Solidarność Walcząca otrzyma na swoją oficjalną siedzibę...
Zaproponował, żeby SW wykreśliła te dwa punkty ze swojego programu, a wtedy będzie się można wkrótce oficjalnie porozumieć.
Myślecki spojrzał na niego i odpowiedział:
- Panie pułkowniku, po pierwsze, nie wiem, o czym pan mówi, nie mam nic wspólnego z Solidarnością Walczącą, więc nie ze mną pan powinien rozmawiać. Ale gdybym przez przypadek miał coś wspólnego z tą organizacją, to pomyślałbym, że to absurdalna propozycja. Solidarność Walcząca zapewne nigdy by się na coś takiego nie zgodziła, bo nie gada z komuchami z założenia.
Był to pierwszy tak wyraźny sygnał, że komuniści szukają porozumienia z opozycją i że są w stanie ułożyć się nawet z SW. Nie ostatni.
Jedenastego listopada 1987 roku zatrzymano Andrzeja Zaracha, który kontrolował proces wydawania „Solidarności Walczącej" i poprzez to nieformalnie kierował organizacją po aresztowaniu dwa dni wcześniej Kornela Morawieckiego, a przez długi czas był jednym z jej mózgów. Zarach usłyszał takie słowa:
- Proszę pana, nie chodzi o to, żeby pan nam coś mówił. My wiemy, że pan nie będzie mówił. Ale to nieważne. Chcemy, żeby pan nas wysłuchał. My też chcemy zmian. Oczywiście, pan powie, że nie ma pan nic wspólnego z Solidarnością Walczącą i tak dalej. To zrozumiałe. Ale my dajemy panu pewną ofertę. Aresztowaliśmy waszego przywódcę, ale możecie państwo wydawać dalej gazetki. Przymkniemy na to oczy. A nawet będziemy w tym pomagać. Chcemy tylko, żebyście państwo w tym waszym programie zrezygnowali z punktów, w których piszecie, że nie będziecie z nami rozmawiać i że chcecie upadku komunizmu w Związku Sowieckim. A że komunizm skończy się w Polsce? Dobrze. My też jesteśmy za tym, żeby ewolucyjnie się skończył.
Aby udowodnić Zarachowi, że ich propozycja jest poważna, poprosili, żeby wskazał jakiś swój artykuł z podziemnej prasy, a on ukaże się w jednej z oficjalnych wrocławskich gazet. Zarach wymienił jeden ze swoich, jednoznacznie wrogich wobec władzy, artykułów. Kilka dni później tekst ukazał się w „Gazecie Robotniczej", organie KW PZPR, bez żadnych zmian. Wyglądało na to, że władza na poważnie szuka porozumienia. Ale SW tego nie chciała”.
Tak się zaczął proces dogadywania komunistów z opozycją. Z jej częścią. Warto dziś – w 25. Rocznicę upadku komunizmu porozmawiać o tym, czy porozumienie było jedyną drogą? Czy może zachowanie i strategia Solidarności Walczącej była racjonalna? Porozmawiajmy o tym.
P.S. Wyjaśnienie. O rozmowie Zaracha z oficerem SB opowiedział mi Kornel Morawiecki prosząc bym cytując wypowiedź esbeka użył dokładnie tych samych słów, które pojawiły się w wywiadzie z nim (Morawieckim) dla Łukasza Medekszy. Wywiad ukazał się pierwotnie w piśmie „Pamięć i Przyszłość” a następnie na blogu PiP w Salon24. Uczyniłem tak, jak prosił Kornel Morawiecki, ale pierwotnie nie zaznaczyłem, że cytat z esbeka pojawił się także w wywiadzie Łukasza Medekszy, za co Autora i Redakcję PiP przepraszam. Wywiad – bardzo ciekawy – można przeczytać tutaj: http://pamieciprzyszlosc.salon24.pl/108858,morawiecki-bylismy-niekontrolowalni-cz-1
Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura