Orbán powtórzył swój sukces przed czterech lat. To prawdziwy fenomen, niezależnie od tego, jak kto ocenia jego politykę w ciągu ostatnich czterech lat. Obywatele Węgier w swej większości uznali, że warto, by dalej rządził ich krajem.
Jak to możliwe? Myślę, że głównym powodem jest przekonanie, że to polityk, który naprawdę dba o interesy swoich obywateli i swojego kraju, który rozumie ich potrzeby i ich emocje. Obniżki podatków, ulgi prorodzinne, wsparcie kredytowe dla małych węgierskich firm, próba ulżenia zadłużonym we frankach rodzinom, obniżki opłat za energię (to wszystko przy jednoczesnym utrzymaniu w ryzach finansów państwa), ale też, co równie ważne – odbudowa poczucia dumy narodowej, własnej tożsamości, kultury, próba budowy podmiotowości i suwerenności państwa. Jeśli do tego dodamy osobista charyzmę, pracowitość, pasję do pracy i walki oraz wykorzystanie wszystkich dostępnych narzędzi do prowadzenia skutecznej kampanii wyborczej – to mamy odpowiedź na pytanie, dlaczego Viktor Orbán odnosi takie sukcesy.
Można jego politykę akceptować albo nie – ale nie ulega dla mnie wątpliwości, że to jeden z najbardziej wybitnych, jeśli nie najwybitniejszy dziś przywódca w Europie. Gdyby rządził większym krajem, trząsłby Europą.
Czeka go teraz równie trudne zadanie, co cztery lata temu. Musi włożyć więcej pracy w komunikację ze światem zewnętrznym, musi pracować nad tym, by odbudować swój wizerunek w Europie i USA, poprawić relacje z międzynarodowymi instytucjami. Musi dalej ciężko pracować na rzecz poprawy sytuacji ekonomicznej i finansowej, by utrwalić dobre trendy i poprawić te nie tak dobre, przede wszystkim wzrost gospodarczy. Moim zdaniem powinien włożyć wiele pracy w próbę zmniejszenia wewnętrznych podziałów na Węgrzech. To bardzo trudne, ale godne zadanie dla prawdziwego przywódcy.
Mam nadzieję, że współpraca z Polską i pozostałymi krajami Europy Środkowej będzie układać się jeszcze lepiej niż do tej pory, choć ostatnio nie było wcale źle. My w Polsce będziemy musieli oswoić się z wschodnim otwarciem Węgier i współpracą Orbana z Putinem. To nie jest dobry dla nas i dla Europy Środkowej i dla całej Europy kierunek polityki węgierskiej. Uważam, że jest to ryzykowna droga również dla Węgier. Ale to suwerenna decyzja Węgier. Czy oznacza to, że mamy przestać współpracować? Niemcy uprawiają podobną politykę i też ze sobą współpracujemy. Niemniej będzie to spore wyzwanie dla obu stron – dla Polski i Węgier, by budować silny blok Europy Środkowej, o jakim marzył Orban, przy dalszym wschodnim otwarciu Węgier. Nie możemy ukrywać różnić i musimy mówić o tym otwarcie. I dalej coraz lepiej współpracować.
Europa Zachodnia będzie musiała za to wreszcie zaakceptować wybór wyborców węgierskich i przestać wygadywać bzdury o ruinie gospodarki i demokracji nad Dunajem. Mam nadzieję, że ani w Parlamencie Europejskim, ani w innych instytucjach nie będą padały już tak niesprawiedliwe oskarżenia pod adresem Budapesztu. Liczę też, że media zachodnie będą myśleć mniej stadnie, a bardziej samodzielnie i zdobędą się na większy obiektywizm wobec Węgier.
Życzę Węgrom, Fideszowi i Viktorowi Orbanowi dobrych rządów, utrzymania twardego kręgosłupa, zbudowania silnej węgierskiej gospodarki, silnej klasy średniej i nieco większego otwarcia na świat zewnętrzny. Pozdrawiam moich wielu węgierskich przyjaciół, a bohaterowi mojej książki chcę przekazać tylko jedną prośbę: Viktor, nie zaczynaj nowej kadencji od wizyty w Moskwie.
Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka