Wygląda na to, że mapa geopolityczna świata za chwilę się zmieni. Największa tragedia spotkać może oczywiście Ukraińców, którzy tak dzielnie walczyli o swoją wolność. Ale nasza sytuacja też stanie się bardzo zła. Od kilku dni Putin daje wyraźne sygnały, że chce zająć Krym. Tymczasem wokół Ukrainy odbywają się manewry wojskowe, w których bierze udział 150 tysięcy rosyjskich żołnierzy. I może chodzić o więcej niż tylko o Krym. W tej chwili Rada Najwyższa uchwala zgodę na oficjalne wysłanie wojsk do Ukrainy. Nie na Krym, ale do Ukrainy – takie jest postanowienie. Jeszcze kilka dni temu wydawało się to niemożliwe: Rosjanie mogą zająć państwo za naszą granicą. Z polskiego punktu widzenia wojna w Gruzji była znacznie mniej groźna.
Fakt, że Radek Sikorski przerywa ważną wizytę w Iranie pokazuje, że nawet polski rząd rozumie, jak bardzo poważne rzeczy się dzieją. Sęk w tym, że my sami niewiele możemy. Możemy i powinniśmy – wisieć na telefonie i naciskać w każdy możliwy sposób na Berlin, Paryż i Londyn. Mam nadzieję, że władze to robią. Pewnie powinniśmy to robić razem z wszystkim krajami „nowej Europy”, choć to i tak niewiele znaczy. Jedynym człowiekiem, który może powstrzymać Putina, jest prezydent Stanów Zjednoczonych.
NATO bez Ameryki nie znaczy nic. A niestety Barack Obama, nie ma zamiaru szyć palcem w bucie. No, prawie nic. Robi tyle, że na Kremlu wybuchają zapewne salwy śmiechu. Miękkie reakcje Waszyngtonu i państw UE są dla Putina jasnym sygnałem, że może iść dalej i krótkoterminowo nic poważnego. Obama mówi, ze Rosja zapłaci wysoką cenę. Jaka? I zależy, za co? Jeśli odbije kompletnie Ukrainę, to wysoka cena może być opłacalna. Putin przez kilka dni testował Zachód i USA i testy wypadły pomyślnie. Puste gesty, żadnych twardych kroków.
Kilka dni temu powiedziałem występując w Polsacie, że gdyby rządzili Reagan, Kohl i Thatcher pewnie stu Ukraińców żyłoby dalej. Dziś wygląda na to, że cena za niefrasobliwość i kunktatorstwo z jednej strony a Realpolitik z drugiej, może być dużo wyższa. Jakże dobrze znana nam z historii. Jedyna nadzieja w tym, że społeczeństwa zachodnie obudzą rządy, albo Republikanie narobią takiego rejwachu w Stanach, iż Obama będzie musiał zmienić zdanie i przerwać niedzielnego golfa. Marna to jednak nadzieja. Prezydent USA zachowuje się premier Wielkiej Brytanii w 1939 i 1940 roku.
Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka