Jak Europa masakruje Victora Orbana? – napisałem o tym w najnowszym „Uważam Rze”. Można mieć zastrzeżenia do pewnych aspektów polityki szefa Fideszu, bo nie da się ukryć, że – mówiąc delikatnie - „konsoliduje władzę”. Ale jednocześnie jako jeden z bardzo niewielu polityków europejskich przeprowadza w swoim kraju bardzo gruntowane reformy, także takie o jakich marzą ekonomiści. Ale to co wypisują o nim media w całej Europie, przechodzi pojęcie. Właśnie o tym piszę w „Uważam Rze”. „Kiedy rząd Fideszu chciał pociągnąć do odpowiedzialności karnej swoich poprzedników za doprowadzenie do fatalnej sytuacji finansów państwa, „Frankfurter Allgemeine Zeitung” napisała: „Jeśli rzecznik Orbána nazywa politykę byłych rządów »przestępstwem politycznym«, to dowodzi to poglądów, które – mimo najlepszych chęci – trudno uznać za demokratyczne”.
Tymczasem kiedy w Polsce były premier Jarosław Kaczyński ciągany jest po sądach, rządząca partia chce postawić go przed Trybunałem Stanu (choć nie wiadomo praktycznie za co), niemiecki dziennik nie uważa tego za jakikolwiek problem.
Niemieckie gazety potępiały Orbána za brak reakcji na antyromskie zachowania radykalnej partii Jobbig. Tyle że właśnie z poprawy losu Romów Orbán uczynił jeden z priorytetów węgierskiej prezydencji. Mówił o tym wielokrotnie. Tak jak wielokrotnie dystansował się od radykałów z Jobbigu.
Austriacki „Der Standard” wprost pisał o „autorytarnej” polityce Orbána, której „należy postawić tamę”: „W Europie nie ma miejsca na okrutne metody i brutalną przemoc, które wstrząsnęły kontynentem w połowie XX w. Viktor Orbán o tym wie i dlatego myśli raczej o legalnym puczu, o sterowanej demokracji, w której przeciwników politycznych się nie zabija, lecz knebluje, a w razie konieczności wtrąca do więzienia”. Ten tekst dobrze obrazuje poziom histerii części zachodnich mediów.
Cała prezydencja węgierska stała pod znakiem ogólnoeuropejskiej debaty na temat ustawy o mediach, którą wprowadził parlament w Budapeszcie. Gazety w wielu krajach trąbiły o tym, jakie straszne rzeczy dzieją się nad Dunajem, mając bardzo blade pojęcie o tym, w jakim stanie są węgierskie stacje telewizyjne i gazety. Opisy najpoważniejszych europejskich mediów były skrajnie jednostronne, a reakcje polityków histeryczne”. Polecam cały tekst w „Uważam Rze”, jak i inne tekst tamże:)
Swoją drogą to naprawdę fenomen. Wszystkim spadają nakłady a „Urze’ sprzedaje się ciągle świetnie. No i na szczęście – wbrew obawom – nowy wydawca nie zrobił krzywdy tygodnikowi.
A wracając do Orbana, to ciekawe jak europejskie media wybierają sobie polityków, których uważają za niebezpiecznych. Ten dobór jest zwykle bardzo specyficzny. Co o tym sądzicie?
Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka