Wszyscy ekscytują się – co na naturalne, bo to się właśnie dzieje na oczach wszystkich – kolejnym rozłamem w Prawie i Sprawiedliwości. Komentatorzy debatują nad zarządzeniem partią przez Jarosława Kaczyńskiego. Warto jednak obserwować uważnie, co dzieje się w partii rządzącej, gdzie trwa mordercza walka Donalda Tuska z Grzegorzem Schetyną. W najnowszym „Uważam Rze” (które jak wiele wskazuje – chyba szczęśliwie przetrwa w dotychczasowej formie) Piotr Gursztyn opisuje w jaki sposób szef Platformy dokonywał kolejnych mordów politycznych na swoich współpracownikach.
Gusztyn pisze: „Poprosiłem dwie osoby, aby sporządziły w punktach instrukcję politycznego mordu doskonałego a` la Donald Tusk. Autorem jednej z nich jest czynny obecnie polityk PO, który z boku przygląda się dorzynaniu Grzegorza Schetyny.
Drugim jest człowiek, który sam padł ofiarą mordu. To Paweł Piskorski, były sekretarz generalny Platformy.
Świadek wykańczania Schetyny jest lakoniczny:
– Punkt pierwszy: Tusk nigdy nie robi tego własnoręcznie – mówi nasz rozmówca. Punkt drugi: stworzył machinę na tyle doskonałą, że dziś nawet nie musi wydawać poleceń. Zawsze znajdą się chętni, którzy w lot zrozumieją intencje szefa. Punkt trzeci: Tusk zawsze udaje, że to nie on stoi za mordem. – Jego poplecznicy poderżną ci gardło, a on przyjdzie i z zatroskaną miną powie „o, skaleczyłeś się” – opisuje metodę polityk PO.
Piskorski jest bardziej szczegółowy. Etap pierwszy: Tusk najpierw lokalizuje ludzi, którzy mogą być dla niego zagrożeniem. Etap drugi: określa ich słabe punkty. Etap trzeci: próbuje przysporzyć kłopotów osobie, którą już ma na celowniku, tak aby zabierały jej czas i energię. Piskorski jako przykłady podaje tu podsycane przez Tuska bunty w lubelskiej PO, które wiązały Zytę Gilowską. Także bunty w warszawskich strukturach partii, które podkopywały pozycję samego Piskorskiego.
Etap czwarty: Tusk dba o to, aby ofiara była przekonana, że nic jej nie grozi. – Gdy były ataki na mnie, pierwszy udawał oburzonego nimi. Sam dzwonił, umawialiśmy się na obiady, kolacje, wino. W czasie spotkań mówił, że wszystko między nami jest OK – opowiada były sekretarz generalny PO.
To nie koniec listy Piskorskiego. Etap piąty: zdecydowane wykorzystanie każdego pretekstu do bezwzględnego ataku na ofiarę. – I tu najlepszym przykładem jest Gilowska. Każdy w partii, łącznie z Tuskiem, wiedział, że pracownica jej biura wyszła za jej syna. Nie było to problemem przez wiele miesięcy – przypomina Piskorski.
Wreszcie warunek, który można potraktować jako ostatni punkt opisu: trzeba dobrać sobie różnych sojuszników do atakowania kolejnych celów. Rokita przy pełnej akceptacji Tuska atakował Olechowskiego, Schetyna Piskorskiego. Później ich obu atakował Janusz Palikot. On sam zresztą jest przekonany, że i jego czekał los Murzynka. Zatem – jak przekonuje – sam postanowił uciec od Tuska”.
Polecam cały tekst Gursztyna. Tusk okazał się w zarządzaniu partią być równie bezwzględny ale bardziej skuteczny od Jarosława Kaczyńskiego. Pytanie, czy cokolwiek z tego dla Polski wynika.
Co sądzicie o tej politycznej metodzie? Widzicie różnice w sposobie zarządzania ludźmi przez Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego?
Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka