Czy człowiek, który na koncercie drze Biblię i mówi „żryjcie to gówno” może występować w publicznej telewizji? Piotr Semka w najnowszym „Uważam Rze” opisuje szczegółowo sprawę Nergala. Przypomina Piotra Farfała, byłego prezesa TVP, któremu zarzucano, że we wczesnej młodości głosił poglądy neonazistowskie. Spadła na niego lawina ataków, mimo, iż dziś od tych poglądów się odcinał. Nergal nie odcina się od tego, co zrobił na koncercie. Nie jestem ortodoksyjnym katolikiem, ale trudno mi zaakceptować nawet to, że lider Behemotu wyczynia takie rzeczy na zamkniętym koncercie. A jak zaakceptować fakt, ze tenże sam człowiek jest zaproszony jako muzyczny ekspert do programu publicznej telewizji? Publicznej telewizji, która ma krzewić pozytywne wartości, która ma budować najwyższe standardy? Która ma różnić się od stacji komercyjnych jakością, poziomem przestrzegania etyki i walorami edukacyjnymi? Jak zaakceptować fakt, że człowiek, który tak brutalnie obraża uczucia religijne katolików jest promowany przez publiczne medium? Co by było, gdyby w ten sam sposób Negral obrażał Muzułmanów? Awantura byłaby na pół świata.
Semka przypomina jak zareagowała na całą sprawę lewicowa część opinii publicznej:
„Sprawa zaproszenia Nergala do TVP długo nie pojawiała się na czołówkach polskich gazet. Dopiero gdy głos zabrał biskup włocławski Wiesław Mehring, wielu publicystów zareagowało, ale obroną muzyka. Tak więc w pierwszej fazie media ignorują zaproszenie ekstremisty do TVP. A gdy wreszcie hierarcha kościelny poczuł, że nie może tego tematu omijać, natychmiast odgrzano stary antykościelny stereotyp. Oto biskupi chcą decydować, kto ma występować w TVP. Co ciekawe, w obronie Nergala wystąpiła komentatorka religijna „Gazety Wyborczej” Katarzyna Wiśniewska, która zaczęła wyśmiewać obawy, że Nergal będzie promował w telewizji satanizm, i wręcz zachęciła, by być dumnym z lidera Behemotha, gdyż jako Polak podbił on amerykański rynek.
Najdalej jednak w stawianiu całej sprawy na głowie posunęła się Magdalena Środa, która udzieliła wywiadu „Super Expressowi” pod znamiennym tytułem: „Też mam ochotę podrzeć Biblię”. Jak głosiła Środa: „Gdyby nie jakiś nieszczęsny biskup, który nie widzi innego sposobu ochrony uczuć niż atak na artystów, to nie wiedzielibyśmy o całej sprawie. (…) Bez reakcji Kościoła nie byłoby całej sprawy. I chore jest uleganie Kościołowi, który zamiast wzmacniać uczucia religijne dostępnymi środkami, broni wiary poprzez krytykę muzyków metalowych”. Przeczytajcie cały tekst Piotra Semki w „Uważam Rze”. Polecam
Zastanawiam się, jak można na takie historie reagować. Czy należy je zostawić i nie nagłaśniać? Moim zdaniem nie. Jeśli będziemy zostawiać takie historie i przechodzić obojętnie, to jaki będzie następny krok? Co obejrzymy w telewizji publicznej w przyszłym miesiącu?
Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka