Czy Polska powinna pomagać Grecji w stawaniu na nogi? Z jednej strony odpowiedź wydaje się oczywista: nie, po co mamy dawać pieniądze komuś, kto ich nie szanuje. Sami mamy dość swoich kłopotów. Z drugiej jednak strony – jeśli im nie dołożymy, to wszystko łupnie i odbije się mocno i bardzo źle na nas.
Wczoraj bardzo poważnych i ciekawych argumentów dostarczył Tomasz Wróblewski w „Dzienniku Gazecie Prawnej”. Za jego zgodą wklejam tu ten tekst, by sprawować Was do dyskusji. Pomagać Grekom czy nie?
Oto tekst Tomka Wróblewskiego z „DGP”:
„Pierwszą rocznicę planu ratunkowego dla Grecji obchodzimy, planując drugi plan. Jeżeli podatnicy Francji i Niemiec chcą płacić za to, że ich banki bezmyślnie kupowały greckie obligacje, to pozostaje nam tylko uszanować ich szczodrobliwość. W żadnym wypadku nie można jednak zgadzać się na to, żeby polski rząd rozrzutnie dysponował naszymi pieniędzmi i oferował wsparcie finansowe Grecji. Sporo w tej dyskusji pojawiło się fałszywych argumentów o solidarnościowym obowiązku Polski. Jeżeli można tu w ogóle mówić o moralności, to na pewno niemoralne jest wsparcie pieniędzmi polskiego podatnika cynicznych postaw europolityków i bankierów.
1 Zacznijmy od tego, że ratujemy nie Grecję, ale kilka europejskich banków i ich złe decyzje kupowania obligacji, o których wiedziano, że grecki rząd nie ma na nie pokrycia. Pierwsze 64 mld euro pomocy dla Grecji pójdzie wprost do niemieckich i francuskich banków.
2 Pakiet ratunkowy fałszywie został nazwany ratunkowym. Grecji to nie uratuje. Jej zadłużenie jest bliskie dwuletnim obrotom finansowym kraju i nikt nawet się nie spodziewa, że długi kiedykolwiek zostaną spłacone. Płacimy za kilka miesięcy spokoju.
3 Nieprawdziwe jest też twierdzenie, że za 145 mld euro kupimy sobię bezpieczną Europę. Bezpieczne będą banki, które pozbędą się złych obligacji. Ale raz przetartym szlakiem pójdą inne instytucje finansowe, chcąc się pozbyć zagrożonych obligacji Portugalii, Hiszpanii i Włoch. Dlaczego nie – to fajny zarobek.
4 Żaden z banków, które posiadają zagrożone greckie obligacje, nie ubezpieczył się na wypadek spadku ich wartości. Mimo, a może właśnie bogatsze o doświadczenie poprzedniego kryzysu, nie zwiększyły rezerw akonto ewentualnych strat. Banki nauczyły się, że za wszystko zapłaci podatnik. Polska, zgłaszając swój akces do planu ratunkowego, będzie miała udział w sankcjonowaniu finansowej bezkarności.
5 Problem z euro dotyczy strefy euro. Nie jesteśmy jej członkiem na złe, ale i na dobre. Dzięki temu, że zabradziażyliśmy z dyscyplinowaniem naszych finansów publicznych i nie spełniamy warunków z Maastricht, nie możemy korzystać z preferencyjnych kredytów strefy euro, co namiętnie robiła Grecja. Możemy za to dostosowywać notowania naszej waluty do sytuacji gospodarczej, co niedawno NBP zrobił, podnosząc stopy procentowe. Grecy w odpowiednim momencie nie mogli dewaluować swojej waluty i bronić się przed kryzysem. System wspólnej waluty nie przewiduje takiego mechanizmu. Od początku był wadliwy. Za problemy jednego państwa płacą wszyscy członkowie strefy euro. Ale dlaczego mają płacić ci, którzy nie korzystają z benefitów członkostwa?
6 To nieprawda, że Polska nie ma swojego wkładu w ratowanie Grecji. Jako członek MFW, chcąc nie chcąc, uczestniczyliśmy w pierwszym pakiecie ratunkowym i będziemy uczestniczyli w drugim. MFW ma teraz wyłożyć 12 mld euro. Udział Polski w funduszach MFW to dziś 7,5 mld złotych. Rocznie wpłacamy do wspólnej kasy ponad 3 mln, właśnie w tym celu.
7 Czy Grecja zasłużyła na naszą solidarność? Grecja nie została dotknięta trzęsieniem ziemi ani wojną. Grecja została dotknięta niefrasobliwością własnych polityków. To, że nowy rząd zapowiada cięcia wydatków na poziomie 28 mld euro, jest godne pochwały. Ale na razie to tylko plany. Grecy w przeciwieństwie do Estonii czy Łotwy są bardzo oporni w reformowaniu swojej gospodarki. Jeżeli darujemy im pieniądze, to w drugą rocznicę planu ratunkowego będziemy planowali trzeci plan i nasz udział będzie jeszcze większy.
8 Czy rządy, które wywierają na nas presję moralną i domagają się udziału w planie ratunkowym, same zachowywały się moralnie? Rządy Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii, licząc na eksport do Grecji, chętnie żyrowały kredyty w swoich bankach. Mało tego, Francja obiecywała Grecji pomoc przy zaciąganiu nowych kredytów w zamian za kupowanie uzbrojenia od upadających francuskich firm. W rezultacie Grecja, po Wielkiej Brytanii, wydaje dziś najwięcej swojego PKB na zbrojenia w Europie. Czy taki model solidarności Polska powinna lansować?
9 Jeżeli obietnice premiera Tuska nie będą gołosłowne, to nieprawda, że 1 mld gwarancji kredytowych dla Grecji nie wiąże się z żadnymi kosztami. Nikt już w Europie nie wierzy, że Ateny nie sięgną po te pieniądze.
10 Zadłużenie Polski do końca roku przekroczy 800 mld. Tempo wzrostu należy do najszybszych w Europie, a tempo reform do jednego z najwolniejszych. Mniejsza o to, że nie stać nas na pomaganie innym, gorzej, że promujemy groźny model przerzucania odpowiedzialności za błędne decyzje prywatnych banków na podatników.”
http://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/341790,wroblewski-10-argumentow-przeciwko-polskiej-pomocy-dla-grecji.html
A co Wy sądzicie? Przekonały Was argumenty Wróblewskiego? Pomagać Grekom, czy nie?
Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka