Czy nowe technologie wspierają wolność i ruchy demokratyczne, czy też pozwalają reżimom lepiej kontrolować swoich obywateli? Na temat poprowadzę – jako przedstawiciel Salon24 - jedną debat podczas Wrocław Global Forum w sobotę 11 czerwca.Panelistami będą: Esraa Abdel Fattah, twórczyni Ruchu 6 kwietnia w Egipcie;Robert Guerra, Project Director, Internet Freedom Project, Freedom House; Jonathan Paris, Atlantic Council Senior Fellow; Chris Spence, Chief Technology Officer, National Democratic Institute. Chciałbym tę debatę rozpocząć już dzis, tutaj.
Nowe media – blogi, twitter, facebook ułatwiają komunikację wielu ludziom walczącym o wolność na świecie. Demonstracje w Iranie były relacjonowane na świat w dużej mierze dzięki nowym mediom. Wielu dysydentów na Białorusi, Kubie, Chinach w wielu pól-autorytarnych krajach azjatyckich czy afrykańskich komunikuje się ze światem dzięki Internetowi. Wielu dysydentów, demonstrantów organizuje się dzięki temu, że mają bardzo wygodne narzędzia do komunikowania się. Zapewne północnoafrykańska wiosna ludów nie rozwinęła by się tak, gdyby nie twitter, You Tube czy blogi. W Polsce wielu mówi o tym, ze blogosfera poszerzyła demokratyczną debatę, czego Salon24 jest najlepszym dowodem.
To wszystko piękne. Ale z drugiej strony mamy wielkie światowe koncerny, które sprzedają reżimom technologię pomagającym śledzić ludzi przez sieć. Pamiętamy jak Yahoo czy Google współpracowały z chińskim reżimem.Mieszkańcy Chin w wyszukiwarce Google nie mogli znaleźć informacji czy zdjęć dotyczących masakry na placu Tienanmen, informacji o Dalajlamie, ludziach walczących o wolność Tybetu, dysydentach itp. To była cena, jaką Google płacił za obecność w Państwie Środka.
Na szczęście to się zmieniło i Google radykalnie zmieniły politykę w materii. Ale znajdą się inni, którzy za duża kasę dostarcza narzędzia, które Egipcjanom czy Irańczykom pomagają się ze sobą komunikować, ale ich (obecnym czy dawnym) rządom – śledzić rebeliantów i tłumić wolność.
Przykładów na to jest wiele. Coraz więcej rządów próbuje filtrować Internet. Coraz więcej rządów szuka sposobów, żeby kontrolować wolną dyskusję. W Polsce mamy też tego przykłady. Ale i wielu innych demokratycznych krajach.
W 2002 roku tylko cztery rządy na świecie ingerowały w treści umieszczane w sieci, dziś już aż 40 rządów, które próbują w różny sposób czy to cenzurować Internet, ścigać użytkowników czy dostawców usług internetowych.
Czy technologia rzeczywiście pomaga wolności? Spójrzmy na to jeszcze od innej strony.
Wielu Białorsuniów ma dostęp do sieci, nowych technologii, korzysta z tego, z czego my dwadzieścia parę lat temu nie mogliśmy korzystać. I co ? I nic. Lukaszenka dalej triumfuje.
Tymczasem działacze podziemnej Solidarności nie mieli ani blogów, ani twittera, ani w ogóle Internetu. Nie mieli telefonów komórkowych a i ze zwykłymi telefonami nie było lekko. I dało się obalić komunę. I rewolucja bez pomocy sieci przeniosła się do innych krajów.
Drodzy blogerzy sieć pomaga demokracji, czy nie? To realne narzędzie dla bojowników o wolnośc czy tylko nowy gadżet tak naprawdę bez większego znaczenia. Macie łatwą odpowiedz na to pytanie? Co robić, żeby sieć pomagała wolności a nie tłumieniu jej? Porozmawiajmy nie tylko o Polsce, ale o tym co dzieje się na świecie. Piszcie tu i u siebie na swoich blogach.
Czy internet daje wolność? Czy tylko jej ułudę?
Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka