Właśnie wróciłem z ulicy Ikara. Ludzi było więcej niż rok temu. Nie umiem ocenić ile. Tak jak wtedy hymn, apel poległych, potem przemawiali Bronek Wildstein, Kornel Morawiecki, Piotr Semka i Tomek Sakiewicz. Co ciekawe, sporo ludzi młodych i wielu takich, którzy przyjechali dobrymi autami, przedstawicieli klasy średniej. Wielu z różnych miejsc w Polsce. Spotkałem wielu znajomych i tych z redakcji i takich, których bardzo dawno nie widziałem. Było ich naprawdę sporo. Także blogerów z Salonu24. To dobrze. Po co tam byliśmy, nie ma co pisać, wszystko zostało już powiedziane i napisane wiele razy.
Dla mnie wyprawa pod dom Jaruzelskiego była szczególna, bo godzinę wcześniej przyleciałem z Gdańska, gdzie dwa dni spędziłem na terenie Stoczni Gdańskiej. Tam odbywało się Blog Forum Gdańsk. Stamtąd jechali też na Ikara Krzysiek Leski, Consolamentum, GW1990 i Rybitzky.
Puste, ogromne tereny, stare budynki, przyprószone śniegiem zamarłe żurawie robiły silne wrażenia. Kilka razy przechodziłem przez legendarną bramę nr 2, mijałem trzy krzyże. W Gdańsku było zimno, wiało i padał śnieg. Taką pogodę zapamiętałem z 13 grudnia, kiedy byłem dorastającym chłopcem w Gostyniu. I szybki przeskok pod dom Jaruzela.
W Gdańsku, w Stoczni, dużo myślałem o Sierpniu’ 80. Na ulicy Ikara w Warszawie myślałem o tym, co Jaruzelski nam wszystkim, jak półtora roku później zamordował to, co narodziło się tam w Stoczni.
Autor podcastu Układ Otwarty. Prezes niezależnego think tanku Instytut Wolności
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka