Jan Kalemba Jan Kalemba
2591
BLOG

Donna Capponi i red. Podolska

Jan Kalemba Jan Kalemba Rozmaitości Obserwuj notkę 7

 

Właściwie donna Tessa Capponi-Borawska, która wyszła za mąż za naszego rodaka, urodziła mu czworo dzieci i zgodnie z biblijną maksymą żona idzie za mężem, mieszka w Polsce od roku 1984. Dumna córa starego rodu włoskiego, przedstawicielka niekłamanej elity europejskiej, na wakacje zwykła wyjeżdżać z dziećmi do Villa Calcinai w Toskanii, letniej rezydencji rodu Capponich.
 
Ewa Podolska, dziennikarka pookrągłostołowa, zatrudniona – nic dodać, nic ująć – przy ulicy Czerskiej 8/10 w Warszawie. Jak wszyscy stamtąd zalicza się z automatu do eleganckiego towarzystwa, czyli krajowej elity ludzi rozumnych...
 
W sobotnie południe 7 listopada, jadąc samochodem, włączyłem radio na TOK FM i usłyszałem rozmowę pomiędzy wspomnianymi paniami. Od razu uderzyła mnie manifestowana przez donnę Capponi-Borawską satysfakcja z wypełniania misji żony i matki. Coś takiego w postępowych mediach spotyka się raczej rzadko...
 
Wzmiankowana Podolska nie drążyła przeto wątku, niewątpliwie wyrażającego zacofanie. Była natomiast niezmiernie zbulwersowana i nie mogła tego żadną miarą zrozumieć, gdy jej rozmówczyni oświadczyła, że nikt z kręgu jej włoskiej rodziny i znajomych nie chce przyjeżdżać do Polski. Omijają nasz kraj szerokim łukiem, chociaż jeżdżą do Skandynawii, byłej NRD, a nawet do Czech...
 
Pani Tessa Capponi-Borawska, osoba dobrze wychowana nie protestowała przeciwko różnorakim, dziwacznym przypuszczeniom intelektualistki z Czerskiej. Napomknęła zaś delikatnie, że w Czechach pozwracano majątki i – jak można się domyślać – jest gdzie gościć ludzi przywykłych od pokoleń do tego, że ich znajomi posiadają rodowe siedziby. Pani Podolska nie potrafi jednak wyobrazić sobie, że komuś mieszkającemu w pałacu może nie odpowiadać wycieranie się po hotelach, a gościna na warszawskim Ursynowie w bloku, nie odpowiada mu tym bardziej...
 
Nie wiem czy rodzinie pana Borawskiego, męża donny Capponi, komuna zabrała dwór, ale wiem z pewnością na 99 %, że jeśli tak to im go nie oddano, tak jak nie oddano rezydencji wielu, wielu innym przedstawicielom polskich elit. Budynki te, wraz z wyposażeniem, pozabierano z pogwałceniem prawa, nawet tego komunistycznego. Upieranie się przy tym stanie po roku 1989 jest okradaniem tych ludzi po raz wtóry. Podejrzewam, w stopniu graniczącym z pewnością, że z tego powodu włoscy krewni i znajomi pani Capponi-Borawskiej nie chcą przyjeżdżać do takiej właśnie Polski...
 
Włosi nie pasjonują się chyba naszymi problemami z korupcją oraz brakiem powszechnego uwłaszczenia i reprywatyzacji, co od lat tę korupcję podsyca. Bardziej pewno są skłonni zauważyć, że gdy w polskim sklepiku wybiorą butelkę ze znaną etykietą, to zamiast brandy dostaną rozwodnioną okowitę zabarwioną bejcą, a zamiast wina dadzą jego wodny roztwór, dla uzupełnienia voltarzu doprawiony alkoholem niewiadomego pochodzenia. Przeraża ich też pewno stan naszych dróg, toalet i urocze plenery zawalone stosami śmieci...
 
Tyle to refleksji z okazji zbliżającego się święta 11 Listopada. Ale z pewnością nie będą one zrozumiałe dla pani Podolskiej. Powiem jeszcze tak – Patrzajcie ludziska z Czerskiej, ten kraj pozyskał taką urodę przy waszym wydatnym udziale!
 
Jan Kalemba
O mnie Jan Kalemba

NARÓD TO CI KTÓRZY BYLI, SĄ I BĘDĄ

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Rozmaitości