Wdając się w wieloletni, jak się okazało, spór sądowy ze Zbigniewem Ziobro Ministrem Sprawiedliwości, jako osobą fizyczną, pomijając jego genezę, trudno było oczekiwać, że proces ten w stopniu równym ujawni rażące nieprawidłowości ze strony wymiaru sprawiedliwości, co i całkowity na nie brak reakcji ze strony wymienionego reformatora wymiaru sprawiedliwości.
Marginalnie lub dla porządku należałoby tylko wskazać, że sprawa bierze swój bieg z faktu nie wywiązania się z umownego zobowiązania na skutek bezprawnego zaniechania wymienionego Zbigniewa Ziobro Ministra Sprawiedliwości w przedmiocie zajęcia prawnie wymaganego stanowiska odnośnie skierowanego w myśl przepisu art. 114 § 1 Ustawy z dnia 27 lipca 2001 – Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz. U. Nr 98, poz. 1070 ze zm.), wniosku o wydanie polecenia właściwemu Rzecznikowi Dyscyplinarnemu o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego w stosunku do wymienionych we wniosku sędziów.
Sędziowie o których mowa, działając bezprawnie w celu nie dopuszczenia do wyjawienia wcześniejszych nadużyć i nieprawidłowości wymiaru sprawiedliwości (sądów wrocławskich) dopuścili się rażących naruszeń prawa procesowego i w konsekwencji złamania Konstytucji RP (art. 45 ust. 1) odmawiając bezpodstawnie rozpoznania sprawy cywilnej pod pretekstem braku miejsca zamieszkania mojej strony.
W późniejszym czasie Polska, nie obroniła wskazywanego stanowiska – decyzji sądowej – przed ETPC w Strasburgu przegrywając sprawę Nowiński przeciwko Polsce ( nr 14883/04), która nota bene odbiła się szerszym echem w mediach krajowych.
Sprawa ostatecznie zawisła przed Sądem Okręgowym w Warszawie za sygn. II C 93/17 (V ACa 876/17).
W efekcie w rzeczowej sprawie, pomijając inne uchybienia o których stanowi też uprzednia notka z dnia 29.12.2020 r. pt. „ Poza zasięgiem – konstytucyjna równość wobec prawa „ doszło do szkody w moich dobrach materialnych, bezsprzecznie zawinionej i bezprawnie spowodowanej przez orzekające Sądy ; Okręgowy i Apelacyjny w Warszawie ;
1/ w kwocie 5,20 zł od znaczka pocztowego na zwrotną przesyłkę poleconą nadaną za pośrednictwem placówki pocztowej operatora publicznego, w której zmuszony byłem dokonać zwrotu niedorzecznie przesłanego dokumentu, jednocześnie występując o doręczenie postanowienia właściwego, na skutek uprzedniego doręczenia przez Sąd Okręgowy przy piśmie przewodnim z dnia 21.03.2017 r. miast powoływanego w nim postanowienia, dowolnego postanowienia z zupełnie innej sprawy, której nigdy nie byłem stroną o sygn. II C 905/15, czym pomijając nieuprawnione ujawnianie danych osobowych i przebiegu procesu osobom trzecim, wspomniany Sąd naraził mnie i spowodował bezprawnie powołaną szkodę w moich dobrach materialnych w kwocie co najmniej powyżej wskazanej.
2/ w kwocie ok. 340 zł, wynikającej z kosztów zaistniałego dojazdu do siedziby Sądu, mającego siedzibę w odległości ponad 350 km od mojego miejsca zamieszkania, na skutek zbagatelizowania opisanego faktu i nie poinformowania mojej strony w czasie właściwym przez orzekający w ramach drugiej instancji Sąd Apelacyjny w Warszawie o odwołaniu terminu rozprawy z dnia 06.11.2018 r., pomimo że Sąd takimi skutecznymi możliwościami powiadomienia dysponował i je wykazano.
W zakresie powoływanej szkody w kwocie 5.20 zł, wystąpiłem co oczywiste już na etapie postępowania w ramach pierwszej instancji z wnioskiem procesowym o ;
- przyznanie i dokonanie zwrotu kosztów będących skutkiem wskazywanego wyżej czynu niedozwolonego i zawinionego działania Sądu.
Wyrokiem z dnia 23 maja 2017 r. Sąd Okręgowy w Warszawie w składzie SSO Eliza Kurkowska, rozpoznający sprawę jako sąd pierwszej instancji, oddalając powództwo (przedawnienie roszczeń);
1. oddalił także powołany wniosek o naprawienie szkody, broniąc tym samym wyłącznie własnych interesów i mając za nic zarówno przepisy prawa, jak i uprawnienia strony w konfrontacji z własną przemożną chciwością wymiaru sprawiedliwości oraz idącą dalej niepohamowaną pogardą i lekceważeniem dla strony postępowania.
Na marginesie szkody, o której mowa we wniosku – 5,20 zł. powstaje istne kuriozum, Prezes Sądu Okręgowego przeprasza pisemnie za niedopuszczalne działanie i spowodowanie straty w moich dobrach, a orzekający Sąd, bezpodstawnie zawłaszcza utracone przez mnie pieniądze, czyniąc uszczerbek w moich dobrach materialnych i czerpiąc pożytki ze spowodowanej i zawinionej przez siebie szkody i bezprawnego działania.
Z drugiej strony z pewnością nic nie tworzy lepszych podwalin i fundamentów dla wymiaru sprawiedliwości oraz orzekających Sądów i sędziów, jak budowanie ich autorytetu na bezprawnie spowodowanych, wyłudzonych, czy zachowanych środkach w wyniku bezpodstawnego uchylenia się od naprawienia szkody, jak i ich uszczuplenia w dobrach osobistych strony i jej i obywatela krzywdzie procesowej zawinionej bezpodstawnie przez Sąd, jak ma to miejsce w następstwie orzeczenia Sądu pierwszej instancji mającego miejsce z wykorzystaniem swojej uprzywilejowanej pozycji.
To też jaskrawy przykład zmiany stylu traktowania obywateli przez władze, w tym wypadku sądowniczą poprzez ich upodmiotowienie, głoszone publicznie również przez pozwanego mającego równocześnie status Ministra Sprawiedliwości, czyli w istocie poczynienie takich i tak daleko idących zmian, by nic się nie zmieniło, zwłaszcza w omawianej materii w relacji obywatel – władza, co jak się okazuje, dalej ma miejsce.
Wywodząc apelację od w/w wyroku, oczywiście zarzuciłem wydanemu orzeczeniu w stosownym fragmencie.;
- błędne rozstrzygnięcie w przedmiocie wniosku zawartego w piśmie procesowym z dnia 28 marca 2017 r. o naprawienie szkody, będącej skutkiem przesłania nadmienionego niewłaściwego postanowienia z innej sprawy.
W treści uzasadnienia apelacji podniosłem też, że;
1/ nieodpowiedzialne, a wręcz zupełnie bezprzedmiotowe i wręcz kuriozalne pozostaje z kolei stwierdzenie Sądu Okręgowego w zaistniałych okolicznościach sprawy, skutkujące zbieżnym orzeczeniem, że na przegrywającym sprawę spoczywa ciężar poniesienia dowolnych kosztów wszelkich bezprawnych działań sądu i wymiaru sprawiedliwości, jak wynikających z doręczenia ni z tzw. gruszki, czy pietruszki nie związanego ze sprawą orzeczenia z pominięciem właściwego.
Dobrze, że nieopatrznie nie przesłano mi wezwania do pokrycia kosztów upadku linii lotniczych OLT Express, czy piramidy finansowej Marcina P. Amber Gold, albo pokrycia całości kosztów tzw. dzikiej reprywatyzacji nieruchomości warszawskich na rzecz pokrzywdzonych właścicieli, chociaż w tym przypadku przy zaistniałej interpretacji, że skoro niewłaściwe działanie miało miejsce, a zainteresowany przegrywając sprawę winien ponieść całkowite jakiekolwiek koszty, to akurat żałuję, bo rzeczowe koszty i straty bez wątpienia miałby kto spełnić i pokryć (brak środków nie może przecież stanowić żadnej przeszkody w oczach Sądu), czym udałoby się też zaoszczędzić wiele środków budżetowych w warunkach występującego bezprawia ze strony wymiaru sprawiedliwości i stosownego wniosku z mojej strony w tym względzie, co mógł jeszcze uzupełnić i naprawić Sąd odwoławczy, ale jak się okazało i tego uczynić nie zdołał.
Wyrokiem z dnia 12 grudnia 2018 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie w składzie ; SSA Marta Szerel, SSA Edyta Jefimko, SSA Marzena Miąskiewicz, rozpoznający sprawę jako sąd drugiej instancji, oddalając apelację ;
1. bezpodstawnie oddalił też powołane wnioski w zakresie spowodowanej szkody przez Sądy obu instancji w kwestii bezprawnego przesłania orzeczenia z innej sprawy i nie powiadomienia o odwołaniu terminu rozprawy, skutki czego opisałem wyżej.
Mając tym samym, za nic przepisy prawa w tym konstytucyjnego, jak wynikające z art.77 ust. 1, który stanowi, że „ każdy ma prawo do wynagrodzenia szkody, jaka została mu wyrządzona przez niezgodne z prawem działanie organu władzy publicznej „
W zaistniałych okolicznościach i wskazywanej złożoności sprawy, przy zaistniałych rażących nieprawidłowościach i nadużyciach ze strony wymiaru sprawiedliwości, znanych w oczywisty sposób pozwanemu z racji osobistego zaangażowania i pozostawania stroną w sprawie, nasuwa się też istotna uwaga, co uczynił znany reformator wymiaru sprawiedliwości w zakresie wdrażania podwyższonych standardów i sprawności postępowania, otóż wydaje się, że nic, przedkładając ponad to spodziewany i zaistniały własny zysk w postaci oczekiwanego korzystnego dla siebie orzeczenia.
Jak się okazuje pozwany Zbigniew Ziobro „ nie grzmi „ tam, gdzie dzieją się nieprawidłowości, a ma własny interes, a tam gdzie tego typu interesu nie ma, a te nieprawidłowości niekoniecznie występują, ale medialnie może lepiej się sprzedają.
W efekcie opisane skutki zaistniałej szkody z wyłącznego zawinienia wymiaru sprawiedliwości, pozostają - z mojego roszczenia - dalej przedmiotem kolejnego postępowania sądowego.
P O Z E W
W zaistniałych okolicznościach, nie godząc się na występujące łamanie prawa przez Sąd, wystąpiłem w roku 2019 z pozwem przeciwko SP – Prezesowi Sądu Apelacyjnego w Warszawie, obejmującego odpowiedzialnością na zasadzie zwierzchności organu państwowej jednostki organizacyjnej, także roszczenie względem Sądu Okręgowego, o odszkodowanie i naprawienie bezpodstawnie nieusuniętej, a wyłącznie zawinionej i bezprawnie spowodowanej przez wymiar sprawiedliwości, szkody o jakiej mowa wraz z wnioskiem o dopuszczenie dowodu na podnoszone okoliczności z powoływanych akt Sądu Okręgowego II C 93/17.
Sprawa ostatecznie zawisła przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Śródmieście za sygn. akt II C 1317/19.
Pomimo upływu 2,5 roku czasu orzeczenie w ramach przedmiotowej sprawy do dziś nie zapadło, a nawet więcej nie wyznaczono nawet terminu rozprawy, albowiem orzekający Sąd Rej. dla W-wy Ś-cia nie może uporać się z rozpoznaniem 2-u wniosków o wyłączenie sędziów wydziałów cywilnych ;
1. którzy nie spełniają kryteriów niezawisłości i bezstronności oraz właściwego umocowania do orzekania, wynikających z właściwych orzeczeń TSUE i w następstwie Sądu Najwyższego,
a z kolei Sąd Okręgowy, z rozpoznaniem ;
2. wniosku w/w Sądu o jego wyłączenie i przekazanie sprawy do rozpoznania innemu Sądowi równorzędnemu
, choć zrozumiałym pozostaje, że sprawy podobne do opisanej, każdy Sąd traktuje jak tzw. zgniły kartofel, próbując podrzucić komuś innemu, wiedząc, że wobec dopuszczenia się opisanego czynu niedozwolonego, nie sposób słusznie orzec na korzyść Sądu, podczas, gdy inaczej nie sposób orzec w Naszym Kraju.
W efekcie jedyne co Sąd zdołał, to ustalić w sposób bezzasadny kolejnego reprezentanta SP w osobie Prezesa Sądu Okręgowego w W-ie, co wobec nieskomplikowanej materii i niewielkiej wartości sporu i szkody ze strony tegoż przypozwanego przez Sąd reprezentanta, czyni, że ze strony Sądu Rejonowego doszło do rażącego absurdu prawnego, wyłącznie dla podniesienia kosztów procesowych w sposób rażący i nie mającej granic ignorancji, lekceważenia i dyskryminacji strony, choć być może rozmiar szkody w kwocie 5,20 zł, czyni, że ze strony Sądu orzekającego do jej obrony należało przywołać największe autorytety prawne, czy bardziej piastujące najwyższe funkcje w wymiarze sprawiedliwości, bo wykazujący braki w zakresie prawidłowego zarządzenia podległymi Sądami, czego skutkiem pozostaje szkoda, Prezes Sądu Apelacyjnego i temu zadaniu by nie sprostał.
Pozostaje tylko pogratulować zapobiegliwości i umiejętności, oby tylko nie śmieszności.
Oczywiście zrozumiałym pozostaje, że za wspomnianą decyzją Sądu Rejonowego mogła iść świadomość słabości procesowej wspomnianego reprezentanta w postaci organu Prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie i uzasadniona obawa, że ten nie zdoła sobie poradzić i w prawidłowy sposób zabezpieczyć interesów Skarbu Państwa w starciu z obywatelem nie zastępowanym i nie korzystającym nawet z pomocy profesjonalnego pełnomocnika i to w okoliczności rozpoznawania sprawy w podległych mu Sądach, co w żaden sposób nie gwarantuje dochowania zasady bezstronności.
W efekcie na kanwie sprawy, jak na ironię, jednym wymiernym działaniem i skutkiem, zdaje się okazywać, że zawinione nadużycie Sądu w postaci przesłania wadliwego postanowienia powodującego szkodę i utratę danych, zostało wykorzystane przez Prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie przy piśmie z dnia 29.06.2020 r. sygn. Wiz-4100-236/20 do skierowania bezprawnej groźby względem mojej osoby o możliwości popełnienia przestępstwa poprzez bezprawne wejście w posiadanie owych danych osobowych osoby trzeciej z naruszeniem rygorów tzw. RODO. Na szczęście i w tym zakresie ze strony Krajowej Rady Sądownictwa, do której ostatecznie trafiła stosowna interwencja, dochodzi do podobnego tzw. zamotania i zaniechania, ale czy o takie działania wymiaru sprawiedliwości i organów Państwa ma chodzić, należy wątpić.
W konsekwencji wystarczy wziąć pod uwagę przedstawione okoliczności, by dostrzec w jaki sposób funkcjonuje krajowy wymiar sprawiedliwości i do jak wielkich nadużyć, a wręcz przekrętów gotowy jest się posunąć, czy dopuścić, by tylko zadbać o własne interesy i pozorne choćby ukrycie błędów orzekających sędziów i Sądów. I to właśnie jest przestrzeń, jaka dzieli nas i Nasz Kraj od cywilizowanego systemu prawnego i niestety nie w zakresie teorii, a przeciwnie praktyki, jeżeli weźmiemy pod uwagę opisane okoliczności.
Jan Nowiński
Inne tematy w dziale Społeczeństwo