Jan Bodakowski Jan Bodakowski
321
BLOG

Konfederacja powinna donieść na siebie do prokuratury w sprawie oskarżeń o agenturalność n

Jan Bodakowski Jan Bodakowski Polityka Obserwuj notkę 0

Jan Bodakowski
Konfederacja powinna donieść na siebie do prokuratury w sprawie oskarżeń o agenturalność na rzecz Rosji wysuwanych przez publicystów proPiS

Kodeks Karny przewiduje w artykule 130. § 1., że „kto bierze udział w działalności obcego wywiadu przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10”. Działalność obcego wywiadu w Polsce to nie tylko zdobywanie tajnych informacji państwa polskiego, ale też i wpływanie na życie polityczne w Polsce w interesie innego państwa (np. Rosji) - nazywa się to agenturą wpływu. Przestępstwem jest więc kształtowanie np. opinii publicznej w Polsce, działalność polityczna czy publicystyczna, na zlecenie obcego (np. rosyjskiego wywiadu) czy innego ośrodka politycznego (nie zależnie czy robi się to ideowo, za darmo, czy dla korzyści, pieniędzy, seksu czy prezentów np. wycieczek zagranicznych, czy aparatów telefonicznych).

Publicyści proPiS zarzucili w swoich artykułach i wypowiedziach agenturalną działalność na rzecz Rosji, w szczególności bycie agenturą wpływu. To bardzo poważne oskarżenie, dotyczące poważnych przestępstw. I albo ma się na nie dowody, albo jak się nie ma dowodów na swoje oskarżenia, i jest się osobą absolutnie nie wiarygodną, która rzuca słowa na wiatr i robi się z gęby cholewę.

Warto też pamiętać o tym, że zgodnie z artykułem 240 Kodeksu Karnego karalne jest niezawiadomienie o czynie zabronionym. Zgodnie z tym artykułem „kto, mając wiarygodną wiadomość o karalnym przygotowaniu albo usiłowaniu lub dokonaniu czynu zabronionego określonego w [...] art. 130 szpiegostwo, [...] nie zawiadamia niezwłocznie organu powołanego do ścigania przestępstw, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”. Więc warto się zapytać, czy publicyści proPiS powiadomili organy ścigania o rzekomych przestępstwach polityków Konfederacji.

Jeżeli poważne oskarżenia wysuwane przez publicystów proPiS to brednie, to warto by politycy Konfederacji wykazali to, składając do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z artykułu 130 przez siebie samych (bo media proPiS donoszą, że są agentami Rosji) i z artykułu 240 na publicystów proPiS za to, że nie zawiadomili prokuratury o rzekomych przestępstwach polityków Konfederacji. Czyż nie byłoby to piękne, gdyby publicyści proPiS musieli udowadniać przed prokuraturą swoje oskarżenia wobec polityków Konfederacji?

Palma pierwszeństwa w tego rodzaju donosach na samego siebie należy do Narodowego Odrodzenia Polski. Kilkanaście lat temu, jak mnie pamięć nie myli w 2003 roku, NOP zawiadomił prokuraturę o możliwości popełniania przestępstwa przez NOP. Podstawą były brednie antyfaszystów w jednym z największych tygodników o rzekomym mordowaniu przez NOP murzynów podczas NOPowskich obozów szkoleniowych. Po długim śledztwie prokuratura uznała, że antyfaszyści opowiadali kompletne bzdury – w czasie przysłuchań do tego przyznali się i antyfaszyści i publicyści.

Dekadę później w 2013, Grzegorz Braun autor filmów dokumentalnych złożył we wrocławskiej prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Grzegorza Brauna. Podstawą demonstracyjnego donosu reżysera były absurdalne oskarżenia lewicowców pomawiających Brauna o faszyzm.

Reżyser w swoim zawiadomieniu poinformował prokuraturę, że Janusz Palikot, Daniel Olbrychski, Andrzej Celiński i Marcin Kornak, twierdzili, że Grzegorz Braun złamał artykuł 256 Kodeksu Karnego mówiący o zakazie propagowania faszyzmu.

10 lipca 2013 roku Palikot miał stwierdzić w TVN w „Kropce nad i”, że Braun „w imieniu narodowych i faszystowskich sił domagał się zabijania redaktorów Gazety Wyborczej”. Janusz Palikot domagał się też w programie ścigania i publicznego piętnowania reżysera. Polityk Ruchu zadeklarował w telewizji, że ma dowody na zbrodnie reżysera i jest gotowy je przedstawić.

W tym samym programie aktor Daniel Olbrychski stwierdził, że wypowiedzi Brauna pachną „skrajnym faszyzmem”, a sam „Braun został faszystą”. Popełnienie przestępstwa zarzucił też Grzegorzowi Braunowi senator Andrzej Celiński na swoim blogu.

Znany łowca faszystów, Marcin Kornak, w swoim corocznym raporcie o rzekomym polskim faszyzmie znanym pod tytułem „Brunatna księga” również zarzucił Braunowi popełnienie faszystowskich przestępstw.

„Brunatna księga” według jej autorów to „monitoring przestępstw popełnionych przez neofaszystów i skrajną prawicę oraz incydentów na tle rasistowskim, ksenofobicznym i aktów dyskryminacji”. Jej powstanie sfinansowała Fundacją Stefana Batorego.

O przestępstwo propagowania faszyzmu pomawiało Brauna też Forum Młodej Warszawy w liście do rektora Uniwersytetu Warszawskiego, i bardzo wielu internautów na forum gazety.pl, onet.pl, i innych stronach internetowych.

Podsumowując swoje zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, Grzegorz Braun stwierdził; „Zatem według wszelkiego prawdopodobieństwa, w przekonaniu szeregu osób, w tym wszystkich wyżej wymienionych z nazwiska, jestem faszystą aktywnie i publicznie artykułującym poglądy faszystowskie, a więc propagującym faszyzm – co nie tylko wyczerpywałoby w sposób oczywisty znamiona przestępstwa opisanego w art. 256 kodeksu karnego, ale jednocześnie godziłoby wprost w Artykuł 13 Konstytucji. Ponieważ takie przeświadczenie co do mojej osoby żywią m.in. osoby publiczne, w tym piastujące godności poselskie (J. Palikot) lub senatorskie (A. Celiński), lub do takich godności aspirujące (D. Olbrychski), aktywiści społeczni (M. Kornak), a także kawalerowie wysokich odznaczeń państwowych (wszyscy wymienieni) – dlatego też ich opinie w żadnym wypadku nie powinny być lekceważone, a sygnalizowane przez nich niebezpieczeństwo dla porządku społecznego, prawnego i ustrojowego Rzeczypospolitej powinno być natychmiast rozpoznane i zażegnane przez powołane do tego organy i instytucje państwowe. Sytuacja dojrzała więc niewątpliwie do tego, by zajęła się nią Prokuratura”.

Reżyser doradził też prokuraturze by w ramach postępowania w sprawie przesłuchała w sprawie ustalenia faktów w sprawie: Janusza Palikot, Andrzeja Celiński, Daniela Olbrychski, Marcina Kornak, przedstawicieli Forum Młodej Warszawy, Monikę Olejnik.

Grzegorz Braun poinformował też prokuraturę, że ewentualny zarzut z artykułu 256 Kodeksu Karnego odrzuci „bez wahania, jako kompletnie absurdalny i wyjaśnię, że jako zdeklarowany zwolennik monarchii katolickiej, jak również wolności, ze szczególnym uwzględnieniem wolności gospodarczej, a także jako polski państwowiec – ideowo znajduję się na antypodach wszelkich totalitarnych projektów ustrojowych i koncepcji filozoficznych, jakie mogą być kojarzone z faszyzmem. Stojąc na gruncie chrześcijańskiego indywidualizmu (personalizmu), żadną miarą nie mogę bowiem nie tylko propagować, ale nawet odnosić się w najmniejszym nawet stopniu aprobatywnie do wszelkich w szeroko rozpowszechnionej praktyce zbrodniczych ideologii kolektywistycznych, lewicowych, socjalistycznych, etatystycznych, do jakich zalicza się faszyzm”.

Do zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa reżyser załączył kopie swoich filmów: Transformacji, Eugeniki, Poety pozwanego, Towarzysza generała, Towarzysza generał idącego na wojnę, Marszu wyzwolicieli, Defilady Zwycięzców, Nowej Polski, Plusów dodatnich, TW Bolka, Erat do Biografii.

Grzegorz Braun zakończył swoje zawiadomienie do prokuratury stwierdzeniem, że „prokuratura nie może i nie powinna wierzyć mi w tej sprawie na słowo, ale wręcz przeciwnie – gdy idzie o podejrzenie tak poważne, że aż graniczące z pewnością (zważywszy pozycję i autorytet ww. delatorów) i o przestępstwo tak potencjalnie groźne (zważywszy doświadczenie historyczne), Prokuratura winna traktować wszelkie moje własne wyjaśnienia z daleko posuniętą rezerwą i uzasadnioną ważnym interesem społecznym podejrzliwością”.

Jan Bodakowski
image

Brzydki. Biedny. Niedoceniony. Nielubiany.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka