Jan Bodakowski
Czy Marek Skiba pokrzyżuje szyki Grzegorzowi Braunowi w Gdańsku?
Ostanie wybory samorządowe miały bardziej polityczny charakter niż samorządowy. Podobnie ponowne wybory prezydenta Gdańska mają medialnie bardziej charakter ogólnopolski niż lokalny. Establishment (w duchu brukselskim i antydemokratycznym) chciałby nowego prezydenta Gdańska wybrały ''elity'' a nie wyborcy (jak w PRL). Na szczęście się to nie udało i Gdańszczanie będą mieli do wyboru troje kandydatów.
O głosy mieszkańców Gdańska będzie rywalizowało dwoje znanych w całej Polsce kandydatów i jeden lokalny aktywista. Nominowana przez establishment na prezydenta Aleksandrą Dulkiewicz, niemający nic wspólnego z Gdańskiem Grzegorz Braun i nieznany w ogólnopolskiej polityce Marek Skiba.
Start Grzegorza Brauna, pomimo że nie ma on nic wspólnego z Gdańskiej, pokazuje, że polska prawica nie ma kadr w terenie i rozpoznawalnych lokalnych liderów – jest to bardzo zła sytuacja. Nie mniej udział w takiej rywalizacji jest sensowny. Zbliżają się wybory do europarlamentu i na Wiejską, więc warto promować swoje nazwisko po to, by dostać lepszy wynik w kolejnych wyborach. Tym bardziej warto, że konkurencja mała, a zainteresowanie ogólnopolskich mediów zapewnia rozgłos na całą Polskę. Może się więc zdarzyć, że dzięki małej konkrecji, wyrazista kandydatura Grzegorza Brauna zdobędzie więcej głosów niż w sytuacji, gdyby wszystkie opcje polityczne kandydowały (nieprzejednani przeciwnicy groteskowej opozycji nawet jak nie lubią Grzegorza Brauna to i tak będą zmuszeni na niego zagłosować, jako wyraz sprzeciwu wobec groteskowej opozycji).
Jednak dla Grzegorza Brauna problemem może okazać się Marek Skiba, jak wynika z dostępnych informacji człowiek aktywnie działający organizacjach katolickich, który może zdobyć głosy katolików, w tym i wyborców Grzegorza Brauna (narodowców, wolnościowców, przeciwników aborcji), którzy uznają, że lepiej głosować na kandydata mającego większe poparcie, nawet gdy inni kandydaci są nam ideowo bliżsi (tak jak to się dzieje z głosami wyborców, którzy wolą głosować na mający duże poparcie PiS niż np. na bliższy im ideowo Ruch Narodowy). W takiej sytuacji plebiscytu, gdy wielu wyborców bliskich ideowo Grzegorzowi Braunowi zagłosuje na Marka Skibę mającego większe poparcie, Braun może zyskać mikroskopijne poparcie, co będzie w kolejnych wyborach zniechęcało do głosowania na niego (zgodnie z syndromem zmarnowanego głosu – wyborcy wybierają kandydatów dalszych ideowo, ale z dużym poparciem niż swoich dotychczasowych reprezentantów, bo nie chcą by ich głos się ''zmarnował'').
Marek Skiba (jak można przeczytać na jego stronie internetowej) to „od ponad 20 lat szczęśliwy mąż Aleksandry, Tata Joanny i Zuzanny. Z wykształcenia mgr inz. budownictwa. Przedsiębiorca, od 18 lat prowadzi firmę branży budowlanej. Członek Ruchu Światło-Życie, należy do Diecezjalnej Diakoni Społecznej oraz Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. Razem z Żoną od wielu lat służą innym małżeństwom i narzeczonym w Poradnictwie Rodzinnym Archidiecezji Gdańskiej. Nauczyciel NPR [naturalnych metod planowania rodziny]. W 2017 roku współtworzył inicjatywę społeczną gdańszczan zgromadzoną wokół projektu „Dzieci Naturalnie”. Lider Inicjatywy Obywatelskiej Odpowiedzialny Gdańsk, która z czasem przekształciła się w Stowarzyszenie Odpowiedzialny Gdańsk, którego został Prezesem”.
Hobby Marka Skiby to „turystyka motocyklowa i żeglarstwo (sternik morski), wycieczki górskie w ramach projektu „Tatusiowe” – gdy ojcowie z dziećmi, bez kochanych mam, zdobywają szczyty polskich gór. Kocha muzykę i śpiew – lider zespołu „Stare Konie”. Autor projektu parafialnego DKF „Offczarnia” oraz spotkań z autorami myśli konserwatywnej takimi jak St. Michalkiewicz, W. Sumliński, G. Braun”.
Ten ostatni punkt, mówiący o organizacji spotkań z Michalkiewiczem, Sulińskim czy Braunem, może świadczyć, o konserwatywnych i prawicowych poglądach Marka Skiby. Niewątpliwie na korzyść Marka Skiby może świadczyć jego zaangażowanie w działalność katolicka, i to oficjalną, a nie tą krytykowaną przez hierarchów (jak w wypadku Grzegorza Brauna związanego z lefebrystami).
Powołane do życia między innymi przez Marka Skibę „Stowarzyszenie Odpowiedzialny Gdańsk pragnie kształtować przyjazne dla każdego środowisko społeczne, w szczególności dla małżeństwa i rodziny. W centrum rodziny jest zawsze małżeństwo. Szczególną troską otaczamy dzieci oraz prawo rodziców do ich wychowania zgodnie z własnymi przekonaniami. Naszym fundamentem są wartości chrześcijańskie. Zachęcamy do współpracy wszystkie osoby, które chcą poświęcić czas i wysiłek na rzecz wspólnego dobra”.
Na portalu Trójmiasto.pl ukazał się przeprowadzony przez Michała Stąporka wywiad „Marek Skiba: Chcę obudzić olbrzyma”. W wywiadzie tym Marek Skiba stwierdził, że zaczął działać „w ruchu przeciwko wdrażaniu programu finansowania in vitro w Gdańsku, zapytano” go „jaką organizację reprezentuję” to odpowiedział, że „Kościół Katolicki”. Marek Skiba deklaruje, że wspierają go ludzie głęboko wierzący (pochodzący z różnych wspólnot religijnych).
Marek Skiba angażował się „w inicjatywy społeczne, przede wszystkim związane ze sprawami światopoglądowymi”. Jest „głęboko wierzącym chrześcijaninem, katolikiem” i dla niego oraz dla jego „żony, pan Bóg jest na pierwszym miejscu”.
Marek Skiba deklaruje, że z żoną stara „się żyć na co dzień ewangelią i przykazaniem miłości” i dlatego zwalczał promowany przez Adamowicza „Model na Rzecz Równego Traktowania”, który zagrażał katolickim rodzinom.
Zdaniem Marka Skiby „plan działań środowisk LGBT”, którego przejawem w Gdańsku jest Model na Rzecz Równego Traktowania „jest rozpisany na dziesięciolecia. Proces psucia relacji między dziećmi i rodzicami jest rozłożony na lata i trudno nam zauważyć powoli zachodzące zmiany. Aby je dostrzec należy spojrzeć na tzw. "dojrzałe społeczeństwa otwarte" np. w Szwecji czy Holandii”.
Marek Skiba kandyduje na prezydenta Gdańska nie tylko, by zablokować homo indoktrynacje dzieci, ale też, by zablokować finansowanie z pieniędzy podatników szkodliwej dla dzieci i matek procedury in vitro.
Markowi Skibie nie podoba się też prowadzony w Gdańsku program „Zdrowe Love, który seksualizuje dzieci, zaburza ich rozwój psychoseksualny, naturalne relacje rodzinne i jest sprzeczny m in. z art 18 i 48 Konstytucji. [...] Zdrovve Love oparte jest na tzw. matrycach edukacji seksualnej WHO, których szczegóły możecie państwo znaleźć w internecie”.
Marek Skiba negatywnie ocenia dotychczasowe władze Gdańska, które zajmowały się tym, czym zajmować się nie powinny, poparciem dla groteskowej opozycji w jej walce pod banderą obrony Trybunały Konstytucyjnego, walką z PiS.
Na korzyść Marka Skiby niewątpliwie działa to, że „jako przedsiębiorca odprowadza [...] rocznie kilkaset tysięcy złotych podatku”. Marek Skiba twierdzi, „że jako obywatel ma[...] prawo oczekiwać, że będą one rozsądnie wydawane i nie będą marnotrawione”. Jako przedsiębiorca jest niezwykle krytyczny wobec zbyt wysokich podatków i szkodliwych przepisów.
Według Marka Skiby „urzędnicy marnotrawią środki z budżetu miast” na „Model na Rzecz Równego Traktowania, na którego realizację zaplanowano w sumie co najmniej 12 mln zł rocznie, czyli 150 mln zł w perspektywie "Gdańsk 2030" i to tylko na tzw. działania miękkie - szkolenia sympozja, wykłady, dotacje”. Podobnym marnotrawstwem była konferencja „w ECS-ie "Głos Kobiet"” promująca feministyczny i lewicowy punkt widzenia. Kandydat przy okazji wskazał, jak władze Gdańska dyskryminują katolików, nie udostępniając im sal Europejskiego Centrum Solidarności na spotkania prezentujące katolicki punkt widzenia.
Zdaniem Marka Skiby patologią w samorządzie jest to, że „ludzie, którzy są na wysokich stanowiskach urzędniczych, bardzo często mają rodziców, którzy także byli na takich stanowiskach. To widać także na gdańskim rynku "urzędniczo-politycznym". W ich interesie, tego środowiska, jest uczynić ludzi biernymi, otępiałymi i uzależnionymi od siebie. Najlepiej gdyby nic nie chcieli, a jeśli już chcą, to niech poproszą o dotację. Takimi ludźmi łatwiej się zarządza”.
Marek Skiba uważa, że „dziś chrześcijanie, katolicy zostali zepchnięci do narożnika, a w zasadzie do kościołów. Uważa się, że tylko tam mamy być aktywni. A tak nie powinno być, mamy prawo zajmować się także sprawami społecznymi”.
Marek Skiba nie ma złudzeń co do polityki, on i jego współpracownicy biorą udział w wyborach „po to, by dotrzeć do jak największej grupy mieszkańców Gdańska z przekazem: po pierwsze - uważajcie, urzędnicy chcą ingerować w wasze rodzinne, intymne sprawy. Po drugie: chcę powiedzieć chrześcijanom, katolikom, by nie dali się wykluczyć z życia publicznego, bo przecież mają prawo głośno mówić, z otwartą przyłbicą o swoich poglądach i wartościach. Po trzecie: uważamy, że trzeba pozbyć się zacietrzewienia znanego z polityki ogólnopolskiej na szczeblu lokalnym. Chcemy pokazać, że nie trzeba się ciągle kopać i ze sobą walczyć. O wszystkim można rozmawiać”.
Start Marka Skiby w wyborach to bardzo dobry pomysł. Polska potrzebuje lokalnych liderów środowisk katolickich, konserwatywnych i prawicowych, a nie tylko spadochroniarzy z Warszawy. By Polska katolicka przetrwała musimy budować lokalne struktury terenowe i promować na liderów tych, którzy od lat aktywni są lokalnie, w Kościele, działalności społecznej, i mogą się pochwalić jakimiś sukcesami zawodowymi (wymiernymi finansowo by stać było ich na aktywność publiczną).
Jan Bodakowski
Inne tematy w dziale Polityka