Na przełomie lat 70 i 80 dla Moskwy stało się oczywiste, że blok komunistyczny bankrutuje i konieczna jest dla zachowania władzy transformacja ustrojowa. Rosjanom zależało na tym, by transformacja pozwoliła im zachować swoje wpływy w podporządkowanych sobie krajach. By zachować swoją pozycje Rosjanie i zależni od nich komuniści, musieli stworzyć taką opozycję, która nie będzie zagrażać ich interesom.
Jan Bodakowski
Czy stan wojenny był etapem transformacji ustrojowej?
Na przełomie lat 70 i 80 dla Moskwy stało się oczywiste, że blok komunistyczny bankrutuje i konieczna jest dla zachowania władzy transformacja ustrojowa. Rosjanom zależało na tym, by transformacja pozwoliła im zachować swoje wpływy w podporządkowanych sobie krajach. By zachować swoją pozycje Rosjanie i zależni od nich komuniści, musieli stworzyć taką opozycję, która nie będzie zagrażać ich interesom.
W PRL, czyli polskojęzycznej kolonii zarządzanej przez komunistów z nadania Rosji, komunistyczna bezpieka starała się kontrolować powstanie Solidarności. Wiadomo było, że nastąpi bunt wynikający z biedy będącej skutkiem rządów komunistów. Bezpieka cywilna (SB) i wojskowa obsadziły władze związku swoimi tajnymi współpracownikami. Rozwój Solidarności pokazał, że Solidarność wymyka się komunistom z rąk, i nie da się jej w pełni kontrolować. Polscy katolicy niezależni od władzy zaczynali się w ramach Solidarności organizować i ignorowali autorytety wykreowane dla nich przez bezpiekę.
Władza zdecydowała więc o stanie wojennym, który wyeliminował ze sceny politycznej niezależnych od komunistycznej władzy polskich katolików. W życiu politycznym pozostali tylko opozycjoniści chętni do współpracy z komunistami. Stan wojenny zlikwidował prawdziwą opozycję by pozostała taka, która gwarantowała komunistom nienaruszalność ich pozycji. Pozostali ci opozycjoniści, z którymi komuna później zawarła pakt przy okrągłym stole, dzięki czemu dokonała transformacji, zachowała swoją pozycję, i przejęła majątek publiczny.
O faktach związanych ze stanem wojennym można się dowiedzieć z wydanej przez IPN 440 stronicowej pracy „Stan wojenny. Historia znana, mniej znana i nieznana” autorstwa Grzegorza Majchrzaka.
Eksplozja strajków w lipcu i sierpniu 1980 roku zaskoczyła komunistów. Realizacje planów pacyfikacji strajków uniemożliwiła skala protestów – strajkowało 640.000 osób w 653 zakładach w 27 województwach.
Dopiero zgromadzenie odpowiednich środków, przygotowanie obozów internowania, list proskrypcyjnych, zinfiltrowanie Solidarności agenturą, i siarczysta zima, umożliwiła sprawne przeprowadzenie stanu wojennego. Wprowadzenie stanu wojennego poprzedziły takie działania Ministerstwa Spraw Wewnętrznych jak: kampania szkalowania Solidarności, tworzenie list proskrypcyjnych opozycjonistów, stworzenie obozów dla internowanych, przejęcie kontroli nad łącznością, infiltrowanie Solidarności, działania tajnych współpracowników SB w Solidarności mające na celu dezintegrację i skłócenie opozycji, przejęcie kontroli nad obiektami strategicznymi.
Działacze Solidarności zbagatelizowali informacje o zamiarach wprowadzenia stanu wojennego. Pierwsze rozkazy w ramach stanu wojennego zostały wydane późnym południem 12 grudnia. Przed północą zablokowano telewizje i telefony, potem granice, placówki dyplomatyczne. Wydano broń palną działaczom PZPR. Siły milicji i podległych MSW Nadwiślańskich Jednostek Wojskowych zajęły 320 obiektów.
Sukcesem komunistów było to, że wprowadzenie stanu wojennego nie spotkało się ze strajkami i demonstracjami – na 200 strajkujących zakładów pracy, siłą spacyfikowano 40 – w kopalni Wujek ZOMO zamordowało 9 górników, a 23 raniło (wcześniej w czasie pacyfikacji kopalni „Manifest Lipcowy” ci sami ZOMO-wcy ranili czterech górników). Wśród internowanych znaleźli się też tajni współpracownicy SB, po pierwsze po to, by ich uwiarygodnić, a po drugie aby infiltrować innych uwięzionych.
Działania komunistów w pierwszych dniach stanu wojennego nawet na gruncie prawa PRL były całkowicie bezprawne. Rada Państwa przegłosowała dekret o stanie wojennym dopiero 13 grudnia 1981 roku kilka godzin po rozpoczęciu zatrzymań opozycjonistów. Dekret został wydrukowany dopiero 17 grudnia i zgodnie z przepisami PRL mógł być ważny dopiero od momentu publikacji. Publikacja trwała tak długo, bo napisany był on pierwotnie przez osoby prymitywne i pozbawione znajomości przepisów PRL.
Okazało się jednak, że siła Kościoła katolickiego była tak duża, że klika Jaruzelskiego była zmuszona przez episkopat Polski do zmiany dekretu o stanie wojennym. W pierwotnej wersji przewidywał on ograniczenie swobody działania Kościoła w obszarze obsady stanowisk kościelnych. Na to biskupi się nie zgodzili i paragrafy tego dotyczące zostały usunięte z ostatecznej wersji dekretu o stanie wojennym.
W stanie wojennym internowano 9736 osób (tym: 400 kilkukrotnie, 1008 kobiet, 8% stanowili mieszkańcy wsi). 70% z internowanych miało mniej niż 40 lat. Komuniści planowali internowanie nawet 160.000 osób. W świetle przepisów prawa PRL internowania były niezgodne z przepisami, dekret o stanie wojennym opublikowany był dopiero 17 grudnia. Dzieci części internowanych trafiały do policyjnej izby dziecka. Wielu zatrzymanych było bitych.
Komuniści wykorzystali 52 ośrodki internowania działaczy opozycji i pięć ośrodków internowania dla działaczy PZPR związanych z Gierkiem. Warunki w ośrodkach internowania w więzieniach i aresztach śledczych były bardzo złe, cele były zimne i brudne, nie było warunków do zachowania higieny. Luksusowe warunki miał za to Lech Wałęsa, a dobre znani intelektualiści.
Zatrzymywanym proponowano podpisywanie lojalek, czyli dokumentów zobowiązania do przestrzegania przepisów i zakończenia działalności. Ku zdziwieniu funkcjonariuszy SB opozycjoniści traktowali ten dokument bardzo poważnie.
Część młodych działaczy Solidarności zamiast internowania zostało powołanych do wojska, często, pomimo że byli chorzy lub kalecy. Opozycjoniści wcieleni do wojska spali w środku zimy w namiotach na poligonach, nie dostawali broni i byli non stop przesłuchiwani. Zmuszano ich do bezsensownej pracy fizycznej (wykopywania, a potem zakopywania dołów).
Bardzo dobre warunki internowania miał za to Lech Wałęsa, dostawał bardzo smaczne jedzenie i alkohole. Głodówki Wałęsy polegały na tym, że nie jadł obiadu, ale wieczorem zjadał dwie porcje kolacji. W trakcie internowania deklarował wielokrotnie wolę porozumienia z władzami, do czego namawiał go też kontakt operacyjny SB ksiądz Henryk Jankowski. Wałęsę w ośrodku internowania odwiedzała żona Danuta z dziećmi (łącznie aż 73 dni spędzili razem w luksusowych warunkach). W czasie internowania 39-letni Wałęsa przechwalał się posiadaniem kilkuset tysięcy dolarów i zapowiadał różne swoje posunięcia, jak zostanie prezydentem Polski.
W czasie stanu wojennego komuniści przeprowadzili czystki, wyrzucając z pracy polskich patriotów. Z mediów wyrzucono 10% pracowników, a kolejne 10% wysłano na emerytury. Zlikwidowano 21 czasopism i Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. W mediach mogli pracować tylko zwolennicy PZPR, znaczenie miała lojalność wobec komunistów, a nie kwalifikacje. Mniejszy zakres miały czystki na uczelniach, w administracji i sądownictwie. Media posłuszne komunistom oskarżały działaczy solidarności o terroryzm.
Na podstawie ustawodawstwa stanu wojennego sądy cywilne skazały 1700 osób, sądy wojskowe, którym przekazano część spraw 10.000 osób, a kolegi do spraw wykroczeń 207.000 (w tym na areszt 4.300 osób) – 78,8% za nieprzestrzeganie godziny policyjnej, 11,3% za nieposiadanie przy sobie dowodu osobistego i 3,2% za strajki. Grzywny wynosiła do 20.000 zł (czyli prawie dwa razy tyle, co przeciętna płaca). Sądy powszechne zajmowały się sprawami dotyczącymi niezależnej działalności, strajków, protestów. Jeden z najsurowszych wyroków wynosił 5 lat więzienia i przepadek samochodu za przewóz samochodem 121 ulotek. Sędziowie doskonale wiedzieli, że skazują bezprawnie na podstawie przepisów, jakie nie obowiązywały dopiero od 17 grudnia. Obrońcy oskarżonych wielokrotnie podnosili to zagadnienie w czasie procesów. Na podstawie przepisów stanu wojennego skazano 315 nieletnich w tym 69 na pobyt w zakładzie poprawczym.
Na mocy dekretu Rada Państwa przekazała sądom wojskowym (których strukturę rozbudowano) sprawy dotyczące: przestępstw przeciwko interesom politycznym i gospodarczym PRL, porządkowi publicznemu, osłabienia obronności PRL, rozpowszechniania wiadomości osłabiających obronność kraju. Przed sądami wojskowymi postępowania miały charakter doraźny, a wojskowe sądy ferowały wyroki do 3 lat pozbawienia wolności, pozbawienia praw publicznych, grzywny i przepadku mienia służącego do przestępstwa (samochodów, którym przewożono ulotki).
Ze szkół średnich i wyższych uczniowie i studenci byli wyrzucani za udział w demonstracjach. Komuniści zamykali całe wydziały. Opozycjoniści byli wyrzucani z pracy, a ich miejsca pracy likwidowano. Prześladowani przez komunistów nie mogli znaleźć nigdzie pracy, potencjalnym pracodawcom władze zakazywały zatrudniania opozycjonistów. Ci, co nie mieli pracy, byli szykanowani jako osoby uchylające się od zatrudnienia.
SB dokonywała niszczenia mienia, pobić, porwań i zabójstw opozycjonistów. Milicjami zamordowali kilku uczestników nielegalnych demonstracji. Do innych działań SB należało wydawanie czasopism udających publikacje opozycji, wprowadzanie swoich tajnych współpracowników i swoich funkcjonariuszy do struktur podziemnych, szkalowanie opozycjonistów i rozbijanie ich rodzin. Bezkarni funkcjonariusze dokonywali też gwałtów na nieletnich i niepełnosprawnych. W 1983 SB dysponowała 55.000 tajnych współpracowników. Komuniści czytali też przesyłane przez Polaków listy (zajmował się tym Główny Urząd Cenzury) MSW, wspierali emigracje działaczy Solidarności (w tym 1901 internowanych).
W walce z opozycją PRL pomagały też reżimy komunistyczne z innych krajów bloku sowieckiego. Z NRD przysłano do PRL nadajniki do namierzania nielegalnych radiostacji, 10 transporterów opancerzonych, 360.000 pocisków z gazem łzawiącym, 41.000 pocisków dymnych, 20.000 pałek. Z Czechosłowacji 32.500 pocisków z gazem łzawiącym, 7.500 zwykłych pałek, 660 pałek szturmowych. Z ZSRR 25 transporterów opancerzonych, 22.000 pocisków z gazem łzawiącym, 2.000 ton benzyny, jedzenie, tytoń i alkohol dla funkcjonariuszy.
Władze PRL usiłowały do legitymizacji swojej dyktatury wykorzystać Jana Pawła II. Papież jednak podczas swojej pielgrzymki w PRL nie zawahał się krytykować patologii w PRL. Jednym z wielu przejawów walki z komunistami była działalność nielegalnego radia Solidarność. Taki przejaw działalności opozycyjnej nie miał miejsca w żadnym innym kraju znajdującym się pod komunistyczną okupacją. Radia Solidarność działały w kilkudziesięciu miastach przez okres 8 lat.
Jedną z osób firmujących swoją twarzą stan wojenny był Żyd Jerzy Urban, który pełnił funkcje kreatora propagandy PRL w stanie wojennym. Współpracował on z Mariuszem Walterem późniejszym założycielem TVN. Rządy Mazowieckiego nie zmieniły tonu oficjalnej propagandy na temat stanu wojennego. Głównym motywem propagandy był mit o tym, że stan wojenny był mniejszym złem. Komunistyczną propagandę wspierała ekipa Mazowieckiego.
Spis treści:
Część I. Od „mniejszego zła” do „mniejszego zła”, czyli droga do stanu wojennego.
Część II. Jak powstały dekrety stanu wojennego.
Część III. Niechciany i najbardziej oczekiwany pielgrzym. Kulisy drugiej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski w 1983 roku.
Część IV. Ostatnia bitwa o stan wojenny.
Część V. Internowani, wyrzuceni z pracy, czyli „łagodny” stan wojenny.
Część VI. Wymiar sprawiedliwości – jeden z filarów stanu wojennego.
Część VII. „Gość rządu”, czyli pierwsze tygodnie internowania Lecha Wałęsy.
Część VIII. Czas rewanżu, czyli działania MSW w ramach stanu wojennego.
Część IX. „Cała prawda” o opozycji.
Część X. Goebbels stanu wojennego.
Część XI. Lojalka – wstydliwy dokument.
Część XII. Lekarski protest.
Część XIII. Zanim powstała Tymczasowa Komisja Koordynacyjna NSZZ „Solidarność”.
Część XIV. Siekiera, motyka…, czyli Radio „Solidarność” w Warszawie w okresie stanu wojennego.
Część XV. Ucieczki stanu wojennego.
Jan Bodakowski
Inne tematy w dziale Kultura