Jan Bodakowski Jan Bodakowski
110
BLOG

Powieść redaktora naczelnego „Do Rzeczy” o transhumanistycznym spisku globalistów

Jan Bodakowski Jan Bodakowski Kultura Obserwuj notkę 1
Czołowa postać nowej amerykańskiej administracji i właściciel firmy Neurolink prowadzącej badania transhumanistyczne, Elon Musk pochwalił się, że jego firma wszczepiła, za zgodą władz amerykańskich, do mózgu człowieka bezprzewodowy chip, który z komputera przekazuje człowiekowi impulsy nerwowe i neuronowe, czyli łączy i podporządkowuje istotę ludzką komputerowi.

Jan Bodakowski
Powieść redaktora naczelnego „Do Rzeczy” o transhumanistycznym spisku globalistów

Czołowa postać nowej amerykańskiej administracji i właściciel firmy Neurolink prowadzącej badania transhumanistyczne, Elon Musk pochwalił się, że jego firma wszczepiła, za zgodą władz amerykańskich, do mózgu człowieka bezprzewodowy chip, który z komputera przekazuje człowiekowi impulsy nerwowe i neuronowe, czyli łączy i podporządkowuje istotę ludzką komputerowi.

Firma Muska od sześciu lat wszczepia do mózgów ludzi „nici”, które rejestrują aktywność mózgu i przekazują ją do zewnętrznych komputerów. Musk twierdzi, że jego urządzenie „Telepatia” umożliwi ludziom łączenie się i sterowanie urządzeniami elektronicznymi za pośrednictwem myśli. Przedstawiciel administracji Trumpa taktownie przemilczał, że system działa i w drugą stronę, czyli pozwala komputerom sterować ludźmi.

Transhumanizm to ideologia zakładająca, że dzięki nauce można dokonać sterowanej ewolucji ludzi na wyższy poziom rozwoju, sprawić by (wybrani) ludzie byli jak bogowie, i uwolnić ich od ograniczeń cielesności, a przez to dać im władzę nad resztą. Prekursorem transhumanizmu był żyjący w carskiej, ale ceniony i w komunistycznej oraz putinowskiej, Rosji rosyjski filozof Nikołaj Fiodorow, przedstawiciel rosyjskiej ideologii kosmizmu, który uważał, że nauka pozwoli ludziom osiągnąć nieśmiertelność i wskrzeszać zmarłych. Dziś środowisko rosyjskich transhumanistów jest najlepiej zorganizowane na świecie.

To, że Musk chwali się publicznie swoimi transhumanistycznymi osiągnięciami, oznacza, że w krajach azjatyckich takich jak Chiny, gdzie nie ma barier prawnych i moralnych dla eksperymentów, technika transhumanistyczna jest dalej posunięta. Wizja blokowania poprzez chipy pyskujących władzy i niekochających przywódców, zdalnego skłania do miłości i oddania partii, poddanych na pewno jest bardzo atrakcyjna dla partii komunistycznej.

Kwestii transhumanistycznego spisku globalistów poświęcona jest wydana przez wydawnictwo Fronda powieść „Końcowe odliczanie. Start up projektu transczłowieka” autorstwa redaktora naczelnego tygodnika „Do Rzeczy” Pawła Lisickiego.

Autor powieści we wstępie do niej stwierdził, że nie wie „kiedy dokładnie zrodził się projekt stworzenia nowego człowieka, istoty z jednej strony niemal zwierzęcej, bo bez duszy i bez odniesienia do Boga, z drugiej niemal boskiej, bo wolnej od cierpienia i prawie nieśmiertelnej. Być może o niej śnili już filozofowie Oświecenia, przygotowując wielki przewrót jakim była Rewolucja Francuska. Dość, że za sprawą Klausa Schwaba i Światowego Forum Ekonomicznego w Davos projekt zyskał charakter uniwersalny i na stałe zagościł w świadomości Zachodu. Jego realizacja będzie prowadzić do katastrofy. Taki jest prosty efekt bezbożnych, świeckich utopii. Ta demoliberalna nie jest mniej niebezpieczna niż komunistyczna. O tym opowiada książka „Końcowe odliczanie. Start up projektu transczłowieka”. Napisałem ją i wydałem (pod tytułem Przerwa w pracy) w 2009 roku, kiedy to w Polsce niemal nikt nie słyszał ani o transhumanizmie, ani o globalizmie, ani nie wyobrażał sobie zawrotnej kariery Yuvala Noaha Hararego, proroka nowej wersji człowieka-boga. Dziś to się zmieniło. Dlatego też, paradoksalnie, obecny czytelnik będzie mógł lepiej zrozumieć moją powieść i zawartą w niej przestrogę. To, co tam opisuję jako przyszłe, dzieje się przecież na jego oczach. „Końcowe odliczanie” to najbardziej powieściowa z moich dystopii. Tak jak „Epoka Antychrysta” i „System diabła” pokazuje konsekwencje upadku cywilizacji Zachodu, ale skupia się na jednostce i konkretnym bohaterze. Zachęcam do jej przeczytania tych wszystkich, którzy nie boją się myśleć, ale też tych, którzy zwyczajnie lubią klasyczną prozę”.

Jan Bodakowski
image

Brzydki. Biedny. Niedoceniony. Nielubiany.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Kultura