Jan Bodakowski Jan Bodakowski
73
BLOG

Dlaczego nie pamiętamy o Monte Cassino?

Jan Bodakowski Jan Bodakowski Kultura Obserwuj notkę 8
W czasach gdy zgodnie z niemiecką, rosyjską, czy żydowską narracją historyczną Polacy są oskarżani o odpowiedzialność, współudział, obojętność wobec nazistowskich zbrodni należy nieustannie przypominać o niemieckiej odpowiedzialności za te zbrodnie, o tym, że Polacy byli nie sprawcami a ofiarami nazistowskich niemieckich zbrodni.

Jan Bodakowski
Dlaczego nie pamiętamy o Monte Cassino?

W czasach gdy zgodnie z niemiecką, rosyjską, czy żydowską narracją historyczną Polacy są oskarżani o odpowiedzialność, współudział, obojętność wobec nazistowskich zbrodni należy nieustannie przypominać o niemieckiej odpowiedzialności za te zbrodnie, o tym, że Polacy byli nie sprawcami a ofiarami nazistowskich niemieckich zbrodni.

Realia są takie, że dzięki wysiłkom sił antypolskich, lewicy i pseudo liberałów, na świecie i w Polsce powszechna jest ignorancja historyczna, powszechna jest nie wiedza, kto był sprawcą a kto ofiarą. Można podejrzewać, że większość ludzi ma świadomość historyczną niczym uczestnicy internetowego kanału „Matura to bzdura”. Oczywiście nie przypadkowo, tylko by źli ludzie mogli czerpać z tego patologicznego stanu profity.

Jednym skazanych na zapomnienie faktów jest udział Polaków w walce z nazistowskimi Niemcami na froncie zachodnim. Jednemu z najbardziej znanych zwycięstw Polaków w tej kampanii poświęcona jest wydana przez wydawnictwo AA praca „Drogi na Monte Cassino”. Autorką tej potrzebnej pracy jest Joanna Wieliczka-Szarkowa. Praca ta przybliża czytelnikom zagadnienia związane z historią klasztoru i jego rolą dla zachodniej cywilizacji, walkami Polaków w Norwegii, Francji, Afryce, Włoszech, utworzeniu i ewakuacji armii Andersa z ZSRR, i bitwie o włoski klasztor Monte Cassino.

18 maja 1944, polscy żołnierze z dowodzonego przez generała Władysława Andersa drugiego Korpusu Polskiego zdobyli włoskie Monte Cassino. W walce z Niemcami, którzy zajęli włoski klasztor na wzgórzu, zginęło 923 polskich żołnierzy, a 2931 zostało rannych. 345 polskich żołnierzy uznano za zaginionych. Zwycięstwo polskich żołnierzy umożliwiło wojskom amerykańskim wyzwolenie okupowanego przez Niemców Rzymu. Ramię w ramię z Polakami przeciwko Niemcom o Monte Cassino walczyli żołnierz z Wielkiej Brytanii, Francji, Kanady, Nowej Zelandii (w tym i Maorysi), Związku Południowej Afryki i Włoch.

Zdobycie Monte Cassino poprzedziło, w nocy z 9 na 10 lipca 1943 roku lądowanie Brytyjczyków, Amerykanów, Australijczyków i Kanadyjczyków na Sycylii. W obliczu nadejścia aliantów włoscy faszyści 25 lipca 1943 roku obalili Benito Mussoliniego i przyłączyli się do aliantów. W odwecie nazistowskie Niemcy rozpoczęły okupację faszystowskich Włoch. Kolejnym krokiem w walce z Niemcami było lądowanie aliantów w południowych Włoszech 9 września 1943, które było osłaniane przez polskie niszczyciele i okręty podwodne.

Jednym z punktów oporu niemieckiego, który miały zablokować drogę aliantom do Berlina były ruiny klasztoru Monte Cassino. Choć Niemcy nie chcieli wykorzystywać klasztoru, jednego z najważniejszych zabytków katolickiej Europy jako fortyfikacji, to Amerykanie zbombardowali klasztor (wcześniej uprzedzając zakonników, dzięki czemu ci wywieźli skarby kultury katolickiej z później zniszczonego klasztoru). Dopiero wtedy Niemcy postanowili wykorzystać ruiny klasztoru jako punkt oporu. Amerykańskie bombardowanie miało miejsce 15 lutego 1944. Na klasztor spadło 350 ton bomb zapalających. Fakt zbombardowania był absolutnie niepotrzebnym błędem Amerykanów, na którym skorzystali Niemcy.

Heroiczny opór niemieckich okupantów w ruinach klasztoru Monte Cassino zaskoczył aliantów. Po czterech nieudanych atakach czwarty atak przeprowadzili Polacy. Rozpoczął się on 11 maja o 23.00. 18 maja Niemcy się poddali, ich kapitulację przyjęli Polacy i zawiesili na ruinach Monte Cassino biało czerwony sztandar.

18 maja 1979 podczas Mszy św. na Monte Cassino Jan Paweł II stwierdził, że bitwa o Monte Cassino, była

„jedna z tych [bitew], która zadecydowała o losach ostatniej wojny. Dla nas, którzy wówczas, w 1944 roku przeżywaliśmy straszliwe nasilenie presji okupacyjnej, dla Polski, która znajdowała się w przededniu powstania warszawskiego, bitwa ta była nowym potwierdzeniem owej niezłomnej woli życia, dążenia do pełnej niepodległości Ojczyzny, które nie opuszczało nas ani na chwilę.

Na Monte Cassino walczył żołnierz polski, tu ginął, tu przelewał swoją krew z myślą o Ojczyźnie, która dla nas jest bardzo umiłowana, jest tak właśnie dlatego, że miłość do niej tylu domaga się ofiar i wyrzeczeń.

Nie moją jest rzeczą wypowiadać się na temat znaczenia samej bitwy, na temat osiągnięć żołnierza polskiego tu, na tych skalistych zboczach. Mieszkańcy tego pięknego kraju Italii pamiętają, że żołnierz polski przynosił ich Ojczyźnie wyzwolenie. Wspominają go z szacunkiem i miłością. My wiemy, że żołnierz ten jakże daleką i okrężną drogą szedł do Polski: „z ziemi włoskiej do Polski…” jak niegdyś legiony Dąbrowskiego. Kierowała nim świadomość słusznej sprawy. Bo przecież taką właśnie słuszną sprawą było i nie przestaje nigdy być prawo narodu do istnienia, do niepodległego bytu, do życia społecznego w duchu własnych przekonań, narodowych i religijnych tradycji, do suwerenności własnego państwa. To prawo narodu pogwałcone w ciągu ponad sto lat trwających rozbiorów zostało brutalnie pogwałcone i zagrożone na nowo we wrześniu 1939 roku. I oto, przez cały ten czas, od 1 września aż do Monte Cassino, ten żołnierz szedł tylu drogami, zapatrzony w Bożą Opatrzność i dziejową sprawiedliwość, z wizerunkiem Matki Jasnogórskiej w oczach… szedł i znowu walczył jak poprzednie pokolenia „za wolność naszą i waszą””.

Jan Bodakowski
image


Brzydki. Biedny. Niedoceniony. Nielubiany.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Kultura