Jan Bodakowski Jan Bodakowski
97
BLOG

IPN ujawnia tajemnice szpiegów w PRL

Jan Bodakowski Jan Bodakowski Kultura Obserwuj notkę 0
Nie da się ukryć, że wizje świata kreuje nam popkultura. Pierwszym skojarzeniem z słowem szpieg jest postać Jamesa Bonda. Jednak prawdziwa historia dotycząca szpiegostwa jest równie ciekawa jak przygody brytyjskiego agenta, choć najczęściej mniej spektakularna.

Jan Bodakowski
IPN ujawnia tajemnice szpiegów w PRL

Nie da się ukryć, że wizje świata kreuje nam popkultura. Pierwszym skojarzeniem z słowem szpieg jest postać Jamesa Bonda. Jednak prawdziwa historia dotycząca szpiegostwa jest równie ciekawa jak przygody brytyjskiego agenta, choć najczęściej mniej spektakularna.

Różne aspekty szpiegostwa na ziemiach polskich od czasów II wojny światowej można poznać dzięki ostatniemu numerowi „CzasyPisma” 2(22)/2022, jednego z najciekawszych periodyków historycznych w naszym kraju wydawanego przez Katowicki Instytut Pamięci Narodowej, który to antyPiS zamierza, po przejęciu władzy, zlikwidować, w ramach walki z polskim patriotyzmem.

Wywiad PRL (będący częścią SB) działał nie tylko za granicą Polski Ludowej ale też i w kraju. Samodzielne Grupy Specjalne czyli placówki krajowe wywiadu działały przy Wojewódzkich Urzędach Bezpieczeństwa, a potem komendach wojewódzkich Milicji Obywatelskiej (SB korzystała z tych samych budynków co MO). W 1963 roku po likwidacji SGS zadania wywiadowcze przejęli starsi inspektorzy przy kierownictwie Komend Wojewódzkich MO. Oficerowie terenowi pomagali oficerom z centrali w pozyskiwaniu współpracowników i informacji ze źródeł krajowych. W 1982 na bazie wojewódzkich komórek wywiadu w Komendach Wojewódzkich MO utworzono inspektorat I SB. Inspektoraty te działały w ramach Komend Wojewódzkich – Wojewódzkich Urzędów Spraw Wewnętrznych.

Równocześnie utworzono w większych miastach (Katowice, Gdańsk, Kraków, Łódź, Poznań, Wrocław) filię Departamentu I MSW. Komórki te funkcjonowały jako samodzielne jednostki operacyjne, według zasad na jakich pracowały rezydentury krajowe, zakonspirowane wewnątrz instytucji działających w kraju. Celem tych filii było wyszukiwanie cudzoziemców i obywateli PRL w celu zwerbowania ich do realizacji zadań wywiadowczych w kraju.

Odmiennie od palcówek SB (w tym i wywiadu PRL) filie te zlokalizowano poza budynkami MO SB w lokalach mieszkalnych lub domach jednorodzinnych. W takim zakonspirowanym pomieszczeniu funkcjonariusz zamieszkiwał ze swoją rodziną i miał swoje pomieszczenia biurowe. Pomieszczenia ta miały niezbędne wyposażenie i łączność z centralą. Lokal legalizowany był (czyli oficjalnie występował jako) jako własność cywilnych instytucji lub przedsiębiorstw handlowych. Funkcjonariusze występowali pod przybranymi nazwiskami.

W placówce służyło kilku funkcjonariuszy. Mieli oni swój fundusz operacyjny (złotówkowy i dewizowy) oraz samochód służbowy. Placówka pracowała na rzecz wszystkich wydziałów operacyjnych. Choć dostawali zlecenia z centrali, musieli wykazywać się własną inicjatywą. Do lokalu mogli wchodzić tylko oficerowie wywiadu. Z innymi osobami zakonspirowani funkcjonariusze spotykali się w innych lokalach kontaktowych na terenie całego miasta.

Korespondencje z centrali przekazywano przez Komendy Wojewódzkie MO i tak adresowano by zachować konspiracje. Zakonspirowani funkcjonariusze kontaktowali się z agentura poprzez referaty SB mieszczące się w komendach miejskich MO. Agenturę, tajnych współpracowników, werbowano oferując im możliwość wyjazdu za granicę.

Działalność „Zakonspirowanej komórki wywiadu MSW w Katowicach” w artykule na łamach „CzasyPisma” opisał Witold Bagieński.

Z artykułu Ewy Koj „Fronczyk, Patoń, Drzewiecki i inni. Kary śmierci za szpiegostwo przed niemieckim Trybunałem Ludowym” czytelnicy mają okazję dowiedzieć się o jak w czasie II wojny światowej Niemcy skazywali, sprzecznie z prawem na karę śmierci, Polaków oskarżonych o szpiegostwo na rzecz Polski przed wybuchem II wojny światowej, kiedy to w Niemczech nie było w przepisach możliwości stosowania kary śmierci.

Wiedzę o tym, kto był przed wybuchem II wojny światowej agentem polskiego wywiadu Niemcy uzyskali dzięki głupocie sanacyjnego wywiad, który nie zniszczył swoich akt dotyczących agentury, i po zajęciu Warszawy przez Niemców w 1939 akta te przypadkiem zostały znalezione przez niemieckiego okupanta w warszawskim Forcie Legionów na Zakroczymskiej.

Dramatyczne losy agentek wywiadu Armii Krajowej, które zostały złapane przez Niemców i ścięte na gilotynie opisał w artykule „Gertruda Świerczek i grupa U-2 wywiadu „Stragan”. Z dziejów śląskich służb wywiadowczych Armii Krajowej” Marian Małecki.

Z artykułu „„Miki” vel „Mike”. Czyli Mikołaj Beljung” autorstwa Grzegorza Bębnika czytelnicy poznają postać, która stała się inspiracją dla postaci Hansa Klossa. Mikołaj Beljung mógł być z pochodzenia Niemcem, podczas wojny był agentem Armii Krajowej, udawał niemieckiego oficera, a po wojnie informował SB o przestępstwach gospodarczych.

Na łamach „Czasypisma” Mateusz Sokulski w artykule „Międzynarodowa afera szpiegowska na Śląsku. Milić Petrović – ofiara walki z „jugosłowiańską dywersją” w Polsce”opisał jak tytułowy bohater artykułu w zemście za uniezależnienie się od Moskwy Jugosłowiańskich komunistów został w PRL oskarżony o szpiegostwo.

W kolejnych artykułach Anna Badura (w artykule „Sabotaż” na zamówienie. Sfingowany proces tokarzy z Huty „Gliwice” z z 1949 roku) opisała los fałszywie oskarżonych robotników, Adam Dziuba (w artykule „Może da Bóg, że znowu się zobaczymy.” Ucieczka szpiega) opisał postać współpracownika amerykańskiego wywiadu na Śląsku w 1951, Sebastian Rosenbaum (w artykule „Najmici trumanowskiego departamentu »brudnej« roboty”. Medialny obraz katowickiego procesu szpiegów z lutego 1952 roku) opisał proces Polaków pracujących dla amerykańskiego wywiadu na Śląsku), Ryszard Bednarczyk (Cmentarna skrzynka, wojskowa mapa, niemiecki profesor. Sprawy szpiegowskie z Tarnowskimi Górami w tle) szpiegomanie komunistów na Śląsku i współpracę Polaków z wywiadami Wielkiej Brytanii i USA, Bartosz Kapuściak (Monat i Zawadzki. O pewnej karierze w wywiadzie wojskowym PRL,) ucieczkę z PRL wraz z rodziną funkcjonariusza wysokiego szczebla wywiadu, Aleksandra Namysło (Agent i dżentelmen. Jak Jomek z Będzina został oficerem Mosadu) postać syjonisty z Polski, który został funkcjonariuszem izraelskiego wywiadu Mossad, Mirosław Sikora (Mazurki i serwomechanizm. Jean Charles Gille – dobry materiał na szpiega) postać naukowca i francuskiego szpiega w PRL.

Z artykułu Adama Dziuby „Szpieg i „polityczny dywersant”. David Bancroft McQuaid w aktach Służby Bezpieczeństwa” można się dowiedzieć, że ochroną kontrwywiadowczą zajmowały się Wydziały II SB Komendy Wojewódzkiej MO (od 1983 roku Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych).

Na łamach ostatniego numery „CzasyPisma” można też przeczytać rozmowę przeprowadzoną przez Tomasz Borówkę z Sebastianem Rosenbaumem i Mirosławem Węckim na temat działalności Wojciecha Korfantego w Sejmie Śląskim, artykuł Anny Seemann-Majorek o historii protestanckiego ośrodka pomocowego, tekst Alfonsa Mrzyka losach Polaka który wcielony do niemieckiej armii trafił do Polskich Sił zbrojnych na zachodzie.

Czytelnicy mają też na łamach „CzasyPisma” okazję przeczytać tekst Petera Wiescholeka o gazowaniu w Auschwitz, Dawida Kellera o stanie kolei na Śląsku po wojnie, Bogusław Tracz o historii ogródków działkowych na Śląsku od XIX wieku, przez II RP, nazistowskie Niemcy, okupacje, PRL, aż do dnia dzisiejszego, oraz artykuł Marcina Jurka o walkach ulicznych między kibicami Lecha a kibicami Legii podczas Pucharu Polski w 1980 roku.

Jan Bodakowski
image

Brzydki. Biedny. Niedoceniony. Nielubiany.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura