Niemcy czy Żydzi od dekad organizują akcję repatriacji swoich rodaków z innych krajów. Emocje nakazują nam naśladować ich działania. Rozum, wbrew sercu, skłania do niepodejmowania takich kroków. Taki brutalny realizm nakazują obecna sytuacja w Niemczech, gdzie repatrianci z Rosji i Kazachstanu stali się rosyjską agenturą.
Jan Bodakowski
Rosyjska agentura w Niemczech to niemieccy repatrianci. Przestroga dla Polski
Niemcy czy Żydzi od dekad organizują akcję repatriacji swoich rodaków z innych krajów. Emocje nakazują nam naśladować ich działania. Rozum, wbrew sercu, skłania do niepodejmowania takich kroków. Taki brutalny realizm nakazują obecna sytuacja w Niemczech, gdzie repatrianci z Rosji i Kazachstanu stali się rosyjską agenturą.
Taką bolesną dla Niemców prawdę unaoczniają wielotysięczne demonstracje (z kwietnia i maja) dla rosyjskiej agresji na Ukrainy jakie miały miejsce za naszą zachodnią granicą. Organizatorami tych manifestacji jest wielomilionowa rosyjskojęzyczna mniejszość w Niemczech, a nie etniczni Rosjanie w Niemczech.
4 miliony rosyjskojęzycznych obywateli Niemiec to nie są Rosjanie, tylko dzieci etnicznych Niemców repatriantów z Rosji i Kazachstanu, którzy przybyli do Niemiec w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku. Do RFN sprowadził ich niemieckie władze z Syberii i Kazachstanu. Repatriantami byli nadwołżańscy Niemcy i ich dzieci, wywiezieni z terenów centralnej Rosji gdzie mieszkali, za Stalina, na Syberię i Kazachstan.
Repatriantom bycie potomkami ofiar rosyjskiego imperializmu nie przeszkadza dziś w Niemczech wspierać rosyjskiego imperializmu – można się obawiać, że nie przeszkadzałoby im wspierać go w Polsce. Ta zboczona postawa wynika z tego, że pomimo integracji, repatrianci okazali się bardziej związani z rosyjską kulturą i tożsamością (mogłoby się tak okazać i wypadku naszych repatriantów). W Niemczech repatrianci z Rosji i Kazachstanu nie chcieli przyjąć niemieckiej tożsamości, tylko pozostali w rosyjskiej tożsamości kulturowej – pomimo że ich przodkowie stali się ofiarami planowej rosyjskiej etnicznej eksterminacji.
Zachowaniu przez repatriantów w Niemczech ich patologicznej rosyjskiej tożsamości sprzyjało powstanie w Niemczech silnych mediów rosyjskojęzycznych – czasopism, radiostacji, stacji telewizyjnych, oraz całego rynku rosyjskojęzycznych usług. Zachowaniu rosyjskiej tożsamości sprzyjało też osiedlanie repatriantów w aglomeracjach, gdzie tworzyli swoje rosyjskojęzyczne getta.
Przeszkodą w integracji imigrantów z Rosji i Kazachstanu w Niemczech było zachodnia demoralizacja. To właśnie repatrianci są w Niemczech największymi przeciwnikami demoralizacji seksualnej dzieci w niemieckich szkołach. Doskonale to wykorzystuje Rosja, kreując się w oczach repatriantów jako obrończyni tradycyjnej moralności. Warto pamiętać, że demoralizacja zachodu jest efektem planowej działalności komunistycznej agentury podległej Moskwie – Rosjanie sami stworzyli na zachodzie problem, by dziś móc przedstawiać się jako jedyne rozwiązanie (co jest klasyczną metodą działania lewicy). Propaganda rosyjska wśród repatriantów w Niemczech jest tak silna, że co roku z Niemiec do Rosji migruje kilka tysięcy repatriantów, by żyć zgodnie z tradycyjnymi normami w niemieckich okręgach autonomicznych w Federacji Rosyjskiej.
Do napisania tekstu zainspirował mnie artykuł Roberta Wyszyńskiego „W orbicie Moskwy” opublikowany na łamach „Naszego Dziennika”.
Jan Bodakowski
Inne tematy w dziale Polityka