Jan Bodakowski
Cuda eucharystyczne – od obojętności Bergoglio do nagonki na naukowców zajmujących się tą tematyką
Papież Franciszek nieustannie szokuje katolików swoją niechęcią do katolicyzmu. Dzieje się tak, choć za czasów, gdy był biskupem, był on świadkiem powtarzających się cudów eucharystycznych w Buenos Aires. Pan Bóg jak niewiernemu Tomaszowi pokazał ówczesnemu biskupowi argentyńskiej stolicy swoje materialne ciało. Odmiennie od apostoła, taka manifestacja, jak można podejrzewać, na Jorge Mario Bergoglio większego wrażenia nie zrobiła. Z jego inicjatywy cuda te, jakie miały niedawno (w latach 1992,1994,1996) miejsce w stolicy Argentyny, są zupełnie nieznane nawet mieszkańcom miast – niewątpliwie dla Franciszka ważniejsza jest kwestia fasoli.
Tematyce cudów eucharystycznych poświęcona jest doskonała, bardzo naukowa, (wydana przez wydawnictwo Jedność) książka „Cuda eucharystyczne pod lupą nauki” włoskiego kardiologa Franco Serafiniego. W pracy tej szczegółowo jest opisanych pięć poddanych szczegółowym badaniom naukowym cudów eucharystycznych: we włoskim Lanciano (VIII w.), w argentyńskim Buenos Aires (1992,1994,1996), meksykańskim Tixtla (2006), i w polskich miastach — Sokółka (2008) i Legnica (2013),
Zgodnie z prawem kościelnym komunikat niezdatny do konsumpcji (np. zabrudzony po upadku na podłogę) zostaje umieszczony w naczyniu z wodą, by się rozpuścił, po czym wodę taką wylewa się do sacrarium, czyli do poświęconej ziemi na terenie kościoła.
W argentyńskiej stolicy Buenos Aires w parafii Santa Maria przy Avenida la Plata 286 miało miejsce pięć cudów eucharystycznych od 1992 do 1996 roku. Dziś cuda te dziś nie są znane nawet w stolicy Argentyny, a w samej parafii nie są otoczone kultem.
Pierwszy cud eucharystyczny miał miejsce 1 maja 1992 roku, kiedy świecki szafarz eucharystii umieścił znalezione przed tabernakulum dwa fragmenty hostii, zgodnie z procedurą, w naczyniu z wodą i umieścił to naczynie w tabernakulum. Po tygodniu 8 maja 1992 jeden z księży zobaczył, że w naczyniu pojawiły się fragmenty ciała i krwi. Rozpoczynają się badania naukowe tego fenomenu.
10 maja 1992 dwukrotnie, podczas mszy o 19.00 i 20.15 patena zabarwia się krwią. W 1994 roku, 24 lipca, na puszce, z której świecki szafarz rozdaje komunię, pojawia się krew. 18 sierpnia 1996 u podstawy klęcznika znaleziono komunikant, zapewne wypluty i ukryty tam w celu dokonania profanacji – znaleziony komunikant świecka szafarka umieściła w wodzie. 26 sierpnia okazało się, że zamiast komunikantu pojawia się ciało. Biskupem pomocniczym Buenos Aires był wówczas Jorge Mario Bergoglio.
Badania (kiepskie) z 1992 potwierdziły, że zamiast komunikanta pojawiła się krew i tkanka, o wiele bardziej rozbudowane badania z 1999 ukazały, że tkanka to fragment serca od żywej cierpiącej osoby. Co ważne tkanka ludzka normalnie powinna się rozpuścić w wodzie, a tkanka z cudu nie ulegała dezintegracji.
Wbrew opiniom naukowców Jorge Mario Bergoglio w 2006 roku nie ogłosił cudu, w wyniku tego nie ma kultu relikwii, a o cudzie właściwie zapomniano. Nawet w kościele, w którym miał miejsce cud, nie ma informacji na jego temat. Do dziś cud nie nazywany jest cudem, tylko znakiem. Cud w specyficzny zaś sposób docenili islamiści, którzy w 2018 roku zniszczyli stronę internetową parafii.
W 2008 roku w Sokółce w Polsce 20.000 mieście przy granicy z Białorusią miał miejsce cud eucharystyczny. 12 października 2008 roku w kościele pod wezwaniem świętego Antoniego Padewskiego jedna z kobiet przyjmujących komunię na klęcząco zwróciła uwagę księdzu, że na ziemi leży komunikant. Komunikant zgodnie z procedurą trafił do naczynia z wodą, a to do tabernakulum. Na polecenie proboszcza, woda z komunikantem została przelana do większego naczynia i przeniesiona do sejfu w zakrystii. Po tygodniu 19 października zakonnica zakrystianka zobaczyła, że komunikant się nie rozpuścił, i na komunikancie pojawił się fragment tkanki 1 cm na 1,5 cm. O cudzie poinformowani duchowni. 30 października cudownie przemieniony komunikant został przeniesiony na korporał i umieszczony w monstrancji.
Próbki do badań pobrano 7 stycznia 2009. Badanie tkanki z komunikanta zostało przeprowadzone przez profesor Marie Sobaniec-Łotowską z Zakładu Patomorfologii Lekarskiej Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku oraz profesora Stanisława Sulkowski z tego samego uniwersytetu. Naukowcy ustalili, że tkanka pochodzi z serca, od żywej osoby, która cierpiała. Tkanka z serca i struktura komunikantu są w niewytłumaczalny sposób połączone.
Za swoje badania naukowcy „zostali formalnie upomniani przez swojego” przełożonego z uniwersytetu i „oskarżeni o wykonanie badań w sposób nierzetelny, nielegalny, z pominięciem procedur”. Naukowcy byli też szkalowani na łamach prasy, która nagłaśniała krytyczne pod ich adresem opinie naukowców (o mniejszym dorobku naukowym, ale za to związanych z biurokracją państwową).
Krytycy naukowców twierdzili bez jakichkolwiek dowodów, że tkanka to efekt działalności bakterii, nie zważając na to, że bakterie zupełnie inaczej wyglądają niż tkanki serca. Działacze ateistyczni, by ośmieszyć cud, złożyli do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstw (morderstwa, profanacji zwłok, stwarzania zagrożenia epidemiologicznego) w związku z cudem.
Jan Bodakowski
Inne tematy w dziale Kultura