Kiedy na studiach prawniczych pod koniec lat osiemdziesiątych miałam prawo rodzinne, ćwiczeniowiec omawiał prawa akta cywilnego. Polskie prawo rodzinne mówi o mężczyżnie i kobiecie. Rozróżnia się płeć naturalną i metrykalną. Ćwiczeniowiec nam mówił, że już wtedy rodził się problem jak definiować tzw. transseksualistów, wtedy nazywano ich transwestytami. Już wtedy medycyna wymyśliła płeć fizyczną i mózgową. Ideałem jest, kiedy człowiek psychicznie czuje się np. kobietą i fizycznie wygląda jak kobieta. Są jednak przypadki, kiedy... człowiek wygląda jak kobieta, a psychicznie czuje się mężczyzną lub odwrotnie. W takich przypadkach dochodzi nawet do chorób psychicznych, a nawet do... samobójstw. Ćwiczeniowiec mówił nam, że w prawie polskim decyduje płeć metrykalna, a płeć definiuje się, jeśli człowiek posiada zewnętrzne narządy implikujące daną płeć. Kobieta po zabiegu zmiany narządów płciowych uważana była mężczyznę. W takim wtedy kierunku szło orzecznictwo Sądu Najwyższego. Problem rodził się jeśli płeć faktyczna nie zgadzała się z płcią metrykalną. Wtedy trzeba dokonać zmiany zapisu w metryce. Do dzisiaj robi się to na drodze sądowej i do dzisiaj ta kwestia jest nieuregulowana prawnie. Zmiana zapisu w metryce w sprawie płci jest możliwa, ale postępowanie sądowe jest skomplikowane i bardzo długo. Chodzi tu głównie o postępowanie dowodowe.
Ideologia LGBT, bardzo teraz popularna i dla wielu jedyna słuszna ideologia to ideologia zajmująca się walką i postępowaniem gejów, lesbijek, osób transseksualnych i biseksualnych o prawa, tolerancję i godne życie w świecie.
Film belgijskiego reżysera pt. Girl jest właśnie filmem z dziedziny ideologii LGBT, ale filmem specyficznym i nie na siłę gloryfikujących odmieńców seksualnych i ukazujących jacy oni są szczęśliwi. Przeciwnie pokazuje jakie problemy i stres dla człowieka sprawia bycie odmieńcem seksualnym i pokazuje walkę człowieka z samym sobą o swoje ego.
Bohaterką filmu Girl jest nastolatka, szesnastoletnia dziewczyna, która chodzi do szkoły, ma normalne relacje z rówieśnikami, ma brata i wspaniałego ojca i realizuje swoje hobby, którym jest nauka baletu. Różnica między nią a rówieśnikami jest taka, że urodziła się jako chłopiec, ma męskie narządy płciowe, ale psychicznie czuje się dziewczyną. Ojca ma o otwartym umyśle, który wspiera ją w dążeniu do zmiany płci. Znajduje się pod opieką psychiatry i od czasu, kiedy zaczęła wchodzić w okres dojrzewania, zaczęła brać hormony i w jej męskie narządy płciowe przestały się rozwijać. W wieku szesnastu lat zewnętrznie wygląda jak dziewczyna, jej psychiatra na jej uwagę, że nie ma piersi, powiedział: jesteś dziewczyną, ładną dziewczyną. Ona jednak nie może się pogodzić z tym, że ma... fallusa i jądra. Swoje atrybuty męskości szczelnie codziennie zakleja plastrami. Ojciec i lekarz mówią jej, aby tego nie robiła, bo to szkodzi zdrowiu. Ona jednak ma na ich punkcie obsesję i nic sobie robi z ostrzeżeń mądrzejszych. Oczekuje na operację. Niestety, wyniszczyła sobie organizm i lekarz mówi, że operację trzeba odłożyć. W końcu nie wytrzymuje i... sama sobie nożyczkami ... obcina wacka. Trafia na ostry dyżur i w trybie ratowania życia robią jej operację zmiany płci. Film kończy się sceną, kiedy już jako pełnowartościowa dziewczyna idzie na naukę balety, jest rozlużniona psychicznie i uśmiechnięta. Film także zahacza o stosunek ludzi do jej odmienności seksualnej. W klasie nauczycielka każe zamknąć jej oczy i mówi: Niech podniosą rękę te dziewczyny, którym przeszkadza, że przebiera się w damskiej szatni. Nikt nie podnosi! Po zajęciach z baletu koleżanka jej mówi: dlaczego nie bierzesz prysznica, przecież jesteś spocona tak jak my, a nam twoja odmienność nie przeszkadza. Potem jest pokazana oklejona plastrami " w tym miejscu" jak bierze prysznic. Żadna z koleżanek nie reaguje. Na wycieczce we wspólnym pokoju koleżanki proszą ją, by pokazała im ... swojego wacka. Mówią: Ty nas nagie widzisz , więc my ciebie też chcemy. Film pokazuje, że społeczeństwo jest już nowoczesne i tolerancyjne. Ale to społeczeństwo belgijskie. Belgia to siedziba Unii Europejskiej... A u nas?
U nas polecam obejrzenie filmu Girl. Film jest dobry. Dobrze zrobiony i dobrze zagrany. Ma akcję, która wciąga. Na uwagę zasługuje gra głównej bohaterki. Jest to aktorka transseksualna. Film ze szczególnym naciskiem pokazuje jej brak piersi i męskie genitalia. Jest to bardzo ładna z twarzy aktorka i bardzo dobrze gra. Pokazuje twarzą stres ze swojej odmienności jaki przeżywa i rozterki psychiczne. Być może dlatego, że gra tu siebie? Film powinien obejrzeć każdy tzw. " zatwardziały" prawicowiec i katolik. Może dzięki temu dotrze do niego, że ludzie transseksualni nie są temu winni, że są inni, że walczą ze swoim ego i... potrzebują wsparcia i przyjażni, by zaakceptować samego siebie. My ich zaakceptujemy takich jakimi są, oni zaakceptują siebie i... wszyscy będą szczęśliwi.
Transseksualizm za definicją encyklopedyczną to jedno z zaburzeń tożsamości płciowej, w której identyfikacja płciowa nie zgadza się z płcią morfologiczną. Przyczyny tego zjawiska są nieznane. Powszechnie się uważa, że ma tu wpływ czynnik genetyczny, endokrynologiczny, neurorozwojowy i środowiskowy. Liczne struktury anatomiczne przejawiające dymorfizm płciowy, zwłaszcza w obrębie ośrodkowego układu nerwowego , swą budową u osób transseksualnym przypominają struktury anatomiczne przeciwnej płci morfologicznej. Z uwagi na stres mniejszościowy transseksualizm prowadzi często do innych zaburzeń psychicznych. Leczenie transseksualizmu poza opieką psychiatryczną polega na homoterapii, testach realnego życia i tzw. operacji zmiany płci. Optymalną sytuacją jest jak te wszystkie terapie występują razem.
Ideałem jest, aby osoba transseksualna czuła się zdrowa psychicznie i zaakceptowała siebie i swój wygląd. Jak do tego ma prowadzić operacja zmiany płci, nie powinno się jej rzucać kłód pod nogi. W Europie Zachodniej społeczeństwa są już nowoczesne. Akceptują takich ludzi, ba, nie dziwi nikogo jak ulicą idzie facet w szpilkach i w mini lub kobieta z brodą jak ta piosenkarka co wygrała Eurowizję Concita Wurst. W Polsce niestety... w sprawie tolerancji co do inności jesteśmy daleko. I to się dzieje w społeczeństwie, które dumnie się chwali, że jest katolickie i które powinno żyć w zgodzie z przykazaniem: Kochaj bliżniego swego jak siebie samego! Tymczasem pamiętam z jaką nienawiścią spotkała się Grodzka, kiedy weszła do sejmu. Na każdym kroku dawano poznać, że jest dziwadłem. Te obelgi w internecie, szydzenie z jej wyglądu, wulgarne żarty na temat tego, co... ma pod spódnicą. Czy nowoczesne społeczeństwo polskie to takie, które zaakceptuje inność seksualną bliżniego? A może w nowoczesnym społeczeństwie odmieniec powinien znać swoje miejsce?
Biblia jasno potępia odmienność seksualną. Bóg unicestwił Sodomę i Gomorę właśnie za grzech sodomii, czyli rozpustę homoseksualną i przebieranie się mężczyzn za kobiety. Ale to był Bóg Żydowski! Póżniej przyszedł Jezus Chrystus i kazał kochać wszystkich ludzi.
I kochajmy ludzi, bo to największa zdobyć chrześcijańska! Tylko, że ... ideologia gender LGBT też przegina. Ich pochody równości to nie walka o prawa, to pochody zwycięzców. Mniejszości w Polsce mają prawa. Problem jest, aby ludzie ich zaakceptowali. Ale do akceptacji potrzebne jest współdziałanie dwóch stron: LGBT i katolików. Żyjemy obok siebie i do siebie nawzajem powinniśmy być życzliwi. Kiedy to zrozumiemy, nastanie Arkadia. Nierealna mrzonka?
Inne tematy w dziale Społeczeństwo