E. Zagrodzka
E. Zagrodzka
Elżbieta Zagrodzka Elżbieta Zagrodzka
194
BLOG

" Kochaj Bliżniego swego jak siebie samego!"

Elżbieta Zagrodzka Elżbieta Zagrodzka Społeczeństwo Obserwuj notkę 2

Do napisania tej notki zobligowały mnie dwa ostatnio dziejące się wydarzenia i mające bardzo duży wydżwięk pośród ludzi. Pierwszy to premiera dokumentalnego filmu Siekielskiego, który przedstawia zwierzenia księży, którzy otarli się o pedofilię, tych którzy chcieli mówić i ich ofiar, dzieci, a dziś dorosłych ludzi, którzy z traumą molestowania w dzieciństwie mierzą się do dziś, a często są to ludzie chorzy psychicznie. Drugi to czas Komunii. Od ostatniej niedzieli, pogoda nie rozpieszczała, zaczęły się komunie w polskich kościołach. Moje dzieci mają komunię w najbliższą niedzielę. Będzie zjazd rodziny, spotkanie rodzinne, prezenty i dużo kasy dla moich pociech. Ale czy będzie też właściwe przeżycie duchowe dzieci przystępujących do sakramentu Pierwszego Spotkania z Jezusem Chrystusem. I w tym miejscu pozornie niezależne od siebie łączą się te dwa problemy. Czy film Siekielskiego to film ateisty nienawidzącego Kościoła i ma na celu zohydzenie ludziom wiary? Czy jednak prawdziwa wiara to nie wiara w kler, a życie zgodne z nauką Chrystusa, krzewienie jego nauk w życiu i przeżywanie przez nasze dzieci duchowego zjednoczenia z Chrystusem podczas Sakramentu Pierwszej Komunii Świętej, a nie czekanie na gości i kasę? O Zjednoczeniu z Jezusem Chrystusem mówi piękny film Michała Kondrata " Miłość i Miłosierdzie", film, który nie miał takiego nagłośnienia, jak film Siekielskiego i przeszedł bez echa, a moim zdaniem powinna go obejrzeć każda matka, której dziecko właśnie przystępuje do Pierwszej Komunii Świętej. Film, który w poetycki sposób pokazuje, co to jest sens wiary.

Na film " Miłość i Miłosierdzie" poszłam z pewnej ciekawości. Zastanawiałam się, dlaczego Michał Kondrat, syn słynnego aktora Marka Kondrata, którego o nadmierną wiarę nigdy nie posądzałam, kręci takie... nawiedzone filmy. I Michał Kondrat w " Miłości i Miłosierdziu" dał mi odpowiedż na to pytanie. Jego syn był ciężko i... nieuleczalnie chory. Rodzina chwytała się różnych sposobów, by go wyleczyć. W końcu zdesperowana zaczęła się modlić do Bożego Miłosierdzia. I... stał się CUD. Chłopiec wyzdrowiał, a Michał Kondrat stał się od tego czasu bardzo wierzący. Swoje uczucia religijne wyraża w filmie. Każdy człowiek szuka sposobu, by wyrazić swoje uczucia, bo taka jest potrzeba człowieka i człowiekowi jest lżej jak uzewnętrzni swoje uczucia. Jak Bóg dał komuś trochę talentu, to ma ułatwioną sprawę. Ja wyrażam się na piśmie. Michał Kondrat robi filmy...

Na film " Miłość i Miłosierdzie" poszłam z przeświadczeniem, że obejrzę film fabularny i muszę przyznać, że na początku byłam rozczarowana. Tymczasem to... był fabularyzowany dokument. W miarę jak się rozkręcał, wciągał mnie. Film był poetycki, głęboko mistyczny i pokazywał głęboką wiarę. Trudno jest opowiedzieć treść, bo film jest wielowątkowy. Zaczyna się od życia św. Faustyny Kowalskiej, jej objawień, jej powołania do zakonu i dania podwaliny pod nowe zgromadzenie zakonne Sióstr Bożego Miłosierdzia, potem pokazuje jej objawienie, kiedy to Jezus każe jej namalować jego obraz. Siostra Faustyna nie ma talentu malarskiego, wykonawcą Dzieła Bożego staje się malarz Eugeniusz Kazimirowski. Pod dyktando siostry Faustyny powstaje obraz Miłosierdzia Bożego. Potem film opowiada o tragicznych losach obrazu podczas II Wojny Światowej i w okowach komunistycznego państwa sowieckiego. Obraz zostaje cudownie ocalony i dziś krzepi serca wiernych w swoim pierwotnym miejscu, w kościele Miłosierdzia Bożego w Wilnie. Film opowiada o tym, że naukowcy udowodnili, że twarz Chrystusa na tym obrazie jest taka sama jak na Całunie Turyńskim. Obraz czyni cuda. Film pokazuje cud utworzenia Zgromadzenia Opatrzności Bożej, hospicja, które prowadzą siostry Bożej Opatrzności, a to wszystko jest uwieńczone kanonizacją przez Jana Pawła II siostry Faustyny Kowalskiej. Film jest przeplatany zdarzeniami fabularnymi granymi przez aktorów i wywiadami z prawdziwymi ludżmi, nawet z sanktuarium Bożej Opatrzności w Stanach Zjednoczonych. Z wątków fabularnych szczególnie mi się podobały te opisujące życie siostry Faustyny . Faustyna Kowalska pierwsze widzenie Chrystusa miała w dzieciństwie, potem zapomniała. Stała się typową nastolatką i cieszyła się życiem. W latach dwudziestych, epoce jazzu i charlestona podczas ognistego tańca miała widzenie: Chrystus w koronie cierniowej, cały pokrwawiony i... odkryła swoje powołanie do zakonu. Siostra Faustyna była biedna, na swój posag do zakonu musiała sama zapracować. W zakonie była siostrą trzeciej kategorii, pracowała jako służąca. To jednak jej Chrystus dał misję objawień i... ujrzenia Bożego Miłosierdzia.  Film kończy się przekazem, że Boże Miłosierdzie w świecie kwitnie i że jest zwiastunem ponownego przejścia Chrystusa. Objawi się prawdziwe Boże Miłosierdzie, ujrzą Go co, co naprawdę Kochają. Przesłanie filmu to nie to, że Chrystus to okrutny Bóg, który zmiecie życie z powierzchni Ziemi i będzie karał grzeszników na Sądzie Ostatecznym, film pokazuje, że Jezus to miłość, a Boże Miłosierdzie zwycięży. Przesłanie: słowa siostry Faustyny: Jezu, ufam Tobie!

Co to jest miłość? Za encyklopedią medyczną miłość to abstrakcyjne uczucie wyrażane do drugiej osoby zazwyczaj połączone z pociągiem fizycznym i seksem. Choć już jednak od czasów Platona rozróżnia się miłość platoniczną, czyste uczucie nie wiążące się z pociągiem fizycznym i miłość fizyczną, czyli pociąg seksualny do drugiej osoby. Większość jednak współczesnych psychologów uważa, że miłość wiąże się z pociągiem fizycznym, miłość bez pociągu fizycznego to przyjażń. Jest jeszcze inna odmiana miłości. Miłość w religii! Mamy tu miłość boską, czyli miłość Boga do ludzi, a jej wyrazicielem jest Jezus Chrystus, który kochał ludzi, bo Bóg żydowski ze Starego Testamentu jest okrutny. Bóg w Biblii straszył ludzi Sądem Ostatecznym, losem Sodomy i Gomory czy Babilonu. To Chrystus głosił, że Bóg to Miłość, że grzechy zostaną nam odpuszczone i że po śmierci znajdziemy się w Raju u Jego boku. Religia oprócz Miłości Boskiej ma też wymiar Miłości Ludzkiej. Przykazanie kościelne głosi: Kochaj Bliżniego swego jak siebie samego! I ... jest to bodaj najpiękniejsze przykazanie w religii chrześcijańskiej. A ile w nim prawdy psychologicznej! Człowiek, który nie lubi siebie, nie ma szacunku do samego siebie, swoje frustracje projektuje na osoby, z którymi się styka. Ludzie, co nienawidzą, żyją nienawiścią, są bardzo nieszczęśliwi, bo nie akceptują siebie. Piękne zdanie i piękna idea fixe: Kochaj Bliżniego swego jak siebie samego! Czy to możliwe? Ale do tego dąży religia chrześcijańska...

Religia najpiękniejsza w świecie, bo religia miłości. Żadna inna religia nie ma tak pięknego przesłania: jak ci ubliżają, jak cię biją, nadstaw drugi policzek i wyciągnij rękę z miłością. To jest bardzo trudne, może najtrudniejsze. Jak to będziemy w stanie zrobić, będziemy naprawdę stworzeni na Obraz i Podobieństwo Boga. Święta Faustyna Kowalska stworzyła Obraz Jezusa Chrystusa na obraz i podobieństwo Boga. Czy my jesteśmy w stanie stworzyć taki swój obraz? Do tego dążymy! Do Absolutu! Osiągniemy? Film Michała Kondrata jest optymistyczny...

Podchodzę życzliwie do wszystkich, co mają coś mądrego do powiedzenia.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo