Zaczął się sezon ogórkowy. Sejm i Rady nie obradują, politycy poszli na urlop. Jednakże po powrocie z urlopu 1 września naszych posłów , bo błogim lenistwie i zapomnieniu o problemach ustawodawczych czeka masa pracy.
Politycy na urlopie, a tymczasem w społeczeństwie polskim wrze, czego wyrazem są bardzo emocjonalne wpisy na portalach internetowych. Ja należę na facebooku do strony: dyskusja bez obciążeń. Tam jest dopiero walka między stronnikami pisu i opozycji. Ludzie się denerwują i nie przebierają w słowach obrzucając siebie inwektywami. A szkoda, bo ja może jestem egzaltowanym idealistą, ale wolę merytoryczną dyskusję. Tymczasem co do meritum ani jedna, ani druga strona nie ma nic do powiedzenia, zwłaszcza, że nie mają pojęcia o temacie, w którym dyskutują. Spróbuję im trochę wyjaśnić, choć wiem , że nie zadowolę wszystkich i... nawet posypia się na mnie oskarżenia o ignorancję prawną.
W narodzie huczy za sprawą wyroku Sądu Najwyższego. SN bowiem skierował wniosek do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości o stwierdzenie, czy przepisy świeżo uchwalonej ustawy o Sądzie Najwyższym są zgodne z polską Konstytucja i Prawem Unijnym. Jednocześnie SN zabezpieczył roszczenie przez zawieszenie działania niektórych przepisów/ przepisów dotyczących obowiązkowemu przejściu w stan spoczynku wszystkich sędziów SN, którzy ukończyli 65 lat/ Po wyroku SN w partii rządzącej zawrzało. Kancelaria Prezydenta wydała wprost oświadczenie, że wyrok SN nie ma podstawy prawnej i nie wiąże żadnego organu państwowego. Czy rozstrzygnięcie SN w tej materii rzeczywiście nie ma podstawy prawnej?
Sąd Najwyższy wydając swoje rozstrzygnięcie oparł się na przepisach o zabezpieczeniu roszczenia. Zgodnie z polskim kodeksem postępowania cywilnego zabezpieczyć można każde roszczenie zarówno pieniężne jak i nie pieniężne na każdym etapie postępowania. Polski kpc wyróżnia zabezpieczenie roszczenia i zabezpieczenie powództwa. zabezpieczenie powództwa dotyczy zabezpieczenia od chwili wniesienia pozwu do sądu do wydania wyroku. Zabezpieczenie roszczenia jest pojęciem szerszym, bo dotyczy zabezpieczenia od chwili powstania roszczenia. W powyższej materii rozpatrywanej przez SN dotyczy roszczenia niematerialnego. Artykuł 755$1 mówi, że w roszczeniu nie pieniężnym sąd udziela zabezpieczenia w taki sposób jaki stosownie do okoliczności uzna za odpowiednie nie wyłączając sposobów przewidzianych dla zabezpieczenia roszczeń pieniężnych . Następnie przepis wyszczególnia sposoby zabezpieczenia roszczeń niepieniężnych, ale przepis mówi, że jest to wyszczególnienie w ... szczególności, a zatem tylko przykładowe. Sąd więc może użyć takich form zabezpieczenia jakie stosownie do okoliczności uzna za konieczne. Przesłanką zabezpieczenia roszczenia czy powództwa jest jego uprawdopodobnienie. Sąd stosuje zabezpieczenie na wniosek strony, ale także może z urzędu i taki przypadek zaszedł w omawianej przez nas sprawie. Sąd Najwyższy uznał, że wniosek o rozstrzygnięcie do MTS jest zasadny i że wydanie wyroku przez ten Trybunał o sprzeczności spornych przepisów z polską Konstytucją i prawem unijnym zostało uprawdopodobnione. SN zawieszając więc działanie spornych przepisów działał wg. przepisów o zabezpieczenie roszczeń nie pieniężnych, użył sposobu zabezpieczenia zdanie sądu adekwatnego do okoliczności sprawy. Moim zdaniem SN miał podstawę prawną tak postąpić, tym bardziej że zawiesił działanie tylko spornych przepisów ustawy, a ustawa jeszcze nie weszła w życie. W polskim prawie jest coś takiego jak zasada vacatio legis, czyli... oczekiwanie przepisów na wejście w życie. Czy precedens jaki zastosował SN jest niebezpieczny dla stosowania prawa w Polsce i czy jest on wyrazem walki politycznej, w której prawo jest tylko narzędziem?
Polska jest w systemie prawa kontynentalnego opartego na prawie francuskim. Jest to system prawa pisanego, w którym podstawą jest ustawa, a na czele stoi konstytucja, czyli ustawa zasadnicza. Prawo niższej rangi wypływa z konstytucji, ma być z nią zgodne i precyzuje i wyjaśnia przepisy konstytucji. Także precedensy, w Polsce to orzeczenia sądów, z naciskiem na uchwały SN mają być zgodne z konstytucją i precyzować i wyjaśniać jej przepisy, a także przepisy zwykłych ustaw. Jest jeszcze system anglo - saski, oparty na precedensie. Do systemu anglosaskiego należą USA i Wielka Brytania, z tymże Anglia nie ma konstytucji pisanej w takim sensie, w jakim my mamy i my rozumiemy konstytucję. Angielska Konstytucja to ogół precedensów spisanych, wg. których działa prawo. W prawie anglo - saskim działa precedens, a precedens utrwalony w praktyce zamienia się w zwyczaj, tzw. usus. Dlatego system prawa angielskiego nazywa się prawem zwyczajowym. Sąd Najwyższy wydając orzeczenie o zabezpieczeniu roszczenia, które skierował do MTS w sprawie obowiązywania przepisów ustawy o Sądzie Najwyższym zastosował precedens. Niebezpieczny precedens!
Prawo takie miał. Można tylko zarzucić SN, że pominął polski Trybunał Konstytucyjny, który rozstrzyga zgodność ustaw z Konstytucją, a sprawę bezpośrednio skierował do organu sądowego międzynarodowego. Przedstawiciele opozycji niewątpliwie powiedzą, że... kierować do polskiego Trybunału Konstytucyjnego nie było sensu, bo Prawo i Sprawiedliwość doskonale ubezwłasnowolniło polski Trybunał Konstytucyjny i Trybunał zawsze wyda wyrok po myśli rządzącej partii. Jednakże nie zmienia to faktu, że precedens jest niebezpieczny! W spornej politycznej sprawie teraz, gdy ktoś zechce osiągnął korzyści polityczne, a ma większość i sympatię w gremium międzynarodowym to zawsze pominie polskie organy i skieruje spór do organu międzynarodowego. Z jakiej racji obcy organ ma rozstrzygać sprawy należące do kompetencji organów polskich? To naruszenie polskiej suwerenności... Czy zatem SN walcząc o legalność prawa w Polsce wykazał się patriotyzmem czy... broni swoich stołków w myśl zasady: wszystkie chwyty dozwolone, gdy idzie o własny interes?
Obecny spór o sądownictwo to spór prawników z politykami, to spór o legalność prawa z interesem politycznym. W sporze i jedna i druga strona ma swoje racje. Za prawnikami stoi niewątpliwie prawo. Za rządem stoi interes polityczny. Można postawić pytanie: czy interesem Polski nie jest ograniczenie nazbyt dużego trójpodziału władzy i co tu kryć... samowoli władzy sądowniczej. Trójpodział władz tak! Tylko że każda z władz zarówno ustawodawcza jak i wykonawcza i sądownicza powinny mieć na siebie wpływ i wzajemnie kontrolować. Reforma pisu wypływa więc z dobrych przesłanej. Tylko czy idzie w dobrym kierunku?
Za prawnikami stoi prawo. Praktycy prawa zęby zjedli na stosowaniu prawa i moim zdaniem wynik walki rządu z prawnikami może być tylko jeden: totalna klęska rządu, bo ta się kończy kiedy polityka wypowiada walkę prawu. Czy my jako społeczeństwo, które ma już dość kuriozalnych wyroków sądowych, głupich sędziów i prokuratorów, będziemy zadowoleni, kiedy... rząd poniesie klęskę. Zwyciężą prawnicy czy... kauzyperdzi?
Inne tematy w dziale Polityka