Jakiś czas temu przeczytałam wypowiedż na forum w internecie, w którym internautka napisała, że wierzy, że pan minister Morawiecki nie da zginąć biednym i że zadba o przyszłość emerytów i rencistów. Nie wiem, czy ta internautka była stara czy młoda, zdrowa psychicznie czy chora czy była to emerytka czy może naiwne dziecko, które dorwało się do komputera. Jedno jest pewne, jest to przeciętna zwolenniczka rządzącej dziś partii prawo i sprawiedliwość, która ślepo ufa w działania rządu. Czy ta wiara jest naiwna?
Joanna C. zachorowała na schizofrenię w wieku lat szesnastu, w ogólniaku. Zaczęło się od tego, że była płaczliwa, często się denerwowała bez powodu. Póżniej zaczęła się dziwnie zachowywać np. nieoczekiwanie siadała na stole i przeszkadzała nauczycielce prowadzić lekcje. Kiedy jej nauczycielka zwróciła uwagę, wybiegła z klasy i trzasnęła drzwiami. Trafiła do lekarza psychiatry, a póżniej do szpitala psychiatrycznego, gdzie leczyła się pół roku. Szkołę skończyła, ale nie była w stanie zdać matury. Zresztą, co dwa lata choroba wracała i wymagała leczenia szpitalnego. Pracy nigdy nie podjęła, bo przy dzisiejszych trudnościach na rynku pracy bez matury nie miałaby szansy, zresztą zbyt łatwe denerwowanie się, co powodowało kłopoty z koncentracją powodowało, że do pracy się nie nadawała. Skoro nigdy nie pracowała, nie miała też okresu zaliczalnego nie należała jej się renta z powodu niezdolności do pracy świadczona przez ZUS. Otrzymała drugi stopień niepełnosprawności intelektualnej i rentę socjalną w wys. 680 zł miesięcznie. Cały czas była na utrzymaniu rodziców, więc renta wystarczała na jej własne potrzeby, typu kino, jakiś ciuszek. Żyła pod kloszem nieświadoma swojej sytuacji. Tylko rodzice się martwili, co z nią będzie, kiedy ich zabraknie. Jej ojciec dobrze zarabiał, ale nie mieli żadnego majątku, którym by ją zabezpieczyli. Niedawno, Joanna C. miała czterdzieści pięć lat, rodzice zginęli w wypadku. Joanna C. stanęla z perspektywą życia z 680 zł renty miesięcznie. I po raz pierwszy dotarło do niej pytanie: jak żyć? Niestety, stanęła w obliczu tego pytania sama, nieporadna i bezradna. Znajoma prawniczka, sama schizofreniczka, poradziła jej, by wystąpiła do sądu z pozwem o rentę rodzinną po ojcu. Jej ojciec zarabiał dobrze, dziecku należy się renta po zmarłym rodzicu w wys. 80% zarobków rodzica. Joanna więc ładny grosz. Prawniczka wystąpiła w jej imieniu z pozwem o ustalenie, że trwała niezdolność do pracy u Joanny C. powstała, kiedy uczyła się w ogólniaku. Czy ma szansę wygrać?
Renta rodzinna po zmarłym rodzicach należy się dorosłemu dziecku, które jest trwale niezdolne do pracy, jeżeli ta niezdolność do pracy powstało, gdy ono się uczyło, a jeżeli studiowało do dwudziestego piątego roku życia. Jest różnica między administracyjnym orzeczeniem stopnia niepełnosprawności, a zusowskim orzeczeniem niezdolności do pracy. Nie każdy niezdolny do pracy jest niepełnosprawny umysłowo. Za to z zasady każdy u którego orzeczono pierwszy stopień niepełnosprawności umysłowej jest niezdolny do pracy. Ustalenie czy niezdolność do pracy powstała w czasie nauki w szkole wymaga udowodnienia dokumentacją lekarską i zazwyczaj dokonuje się tego w drodze powództwa sądowego. Chociaż jeśli dokumentacja medycja istnieje nie jest wykluczone, by orzecznik ZUSu sam ją ustalił. Znając jednak ZUS takie sytuacje się jeszcze nie trafiły. Zazwyczaj kiedy renta zusowska się nie należy zwykle ludzie nie idą do Zusu. Jednakże warto stanąć przed orzecznikiem Zusu natychmiast jak wystąpiła choroba, by ZUS ustalił datę powstania niezdolności do pracy. To bardzo ułatwia w przyszłości staranie się przez dorosłe dziecko o rentę rodzinną po zmarłym rodzicu. W procesie po latach i o dowody trudniej...
Jest takie stare powiedzenie: Masz na kogoś liczyć, licz na siebie! Można to powiedzenie sparafrazować i powiedzieć: emerycie, rencisto, licz na siebie!
Obecny rząd prawa i sprawiedliwości, co warto mu policzyć na plus, jako pierwszy rząd polski po transformacji ustrojowej w 1989r wziął sobie za zadanie pomoc ludziom najuboższym i nieporadnym. Za obietnicami poszły realne działania. Mamy więc program Rodzina 500 plus, becikowe w wys. 4000 zł dla kobiet, które urodzą dziecko niepełnosprawne umysłowo. Na realizację czeka obietnica podwyższenia najniższej renty i emerytury do 1000 zł i podwyższenie kwoty wolnej od podatku do 8000 zł. Do rozstrzygnięcia pozostaje pytanie, na ile te reformy socjalne będą miały realny wydżwięk, a na ile znaczenie propagandowe, o które chodzi rządowi pisu, starającemu się o wygranie także następnej kadencji. No i pytanie, na ile budżet pozwoli, by te śmiałe reformy socjalne na stałe zakorzeniły się w naszej praktyce.
Tymczasem ludzie powinni zadbać o swoją przyszłość, zabezpieczyć sobie godną starość. Są niestety jednak ludzie, którzy ze swojej natury nie potrafią myśleć o swojej przyszłości, zabezpieczenie się na starość przerasta ich siły. Tym ludziom należy podać dłoń. Żyjemy w państwie katolickim i silnych tradycjach wiary, w naszej codzienności zakorzenione są wartości chrześcijańskie. Te wartości mówią nam: Bliżni wyciągnij dłoń do nieporadnego! Nieporadni na swój prosty i trochę naiwny sposób pytają: Panie ministrze, czy jest przede mną przyszłość? Czy to pytanie do właściwej osoby?
Inne tematy w dziale Rozmaitości