Elżbieta Zagrodzka Elżbieta Zagrodzka
108
BLOG

Wiosna, wiosna, walczę o...zrozumienie

Elżbieta Zagrodzka Elżbieta Zagrodzka Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Za sobą mamy pierwszy dzień wiosny. Pierwszy dzień wiosny to w tradycji święto uczniowskie. To dla uczniów dzień wagarowicza. Niegdyś, a dokładnie w czasach Komuny uczniowie świętowali dzień wagarowicza. Szli w ten dzień na wagary. I...nauczyciele i dyrekcja szkoły mieli krzyż pański z uczniami, bo wagary nigdy nie są akceptowane przez grono pedagogiczne. Dyrektor więc na apelach ostrzegała uczniów przez wagarowaniem w pierwszy dzień wiosny. Za wagary sypały się kary: od obniżonych stopni ze sprawowania, przez zakazy wyjścia do kina czy teatru, aż po zostawanie uczniów w " kozie" po lekcjach. Na nic to. Walka nauczycieli z dniem wagarowicza to była walka z wiatrakami. Dla uczniów tradycja była święta, a tradycja to...wagary w dzień wagarowicza. Obecnie takiej tradycji nie ma. W demokratycznej szkole od początku lat dziewięćdziesiątych dyrekcja poszła po rozum do głowy i...w pierwszy dzień wiosny robi uczniom wolne. Dzień Wagarowicza odszedł do historii! Nie jednemu łza rozczulenia w oku się kręci, kiedy wspomina dawne czasy. Jaki problem rodzą uczniowskie wagary?

W jednym gimnazjum w Lubinie / woij. Dolnośląskie/ do szkolnego psychologa matka przyprowadziła piętnastoletnią córkę, uczennicę drugiej klasy gimnazjum. Powiedziała, że córka nie jest sobą, Zamknęła się w sobie, często płacze, opuściła się w nauce. Wszystko zaś przez koleżanki, które ją w klasie szykanują, stosują wobec niej ostracyzm, a jak odpowiada na lekcji, to jej przeszkadzają albo ją ośmieszają. Wszystko zaś przez to, że zachowała się jak pożądna uczennica i odmówiła pójścia z całą klasą na wagary. Zresztą bardzo dobrze, bo cała klasa otrzymała naganę ze sprawowania, a córce zależy na dobrych stopniach i nagana ze sprawowania obniży jej srednią. Teraz ciężko przeżywa fakt, że koleżanki ją szykanują, bo zachowała się prawidłowo. Pani psycholog wyprosiła matkę i zapytała wprost uczennicę, dlaczego nie uciekła z lekcji jak cała klasa uciekła. I dowiedziała się, że za pójście na wagary w domu by miała piekło. Jej rodzice są bardzo surowi. Jedynym jej obowiązkiem jest nauka. Za niższe stopnie otrzymuje karę. Ze szkoły musi wracać prosto do domu, potem musi się uczyć. Z koleżankami po lekcjach nie może się spotykać, a jeżeli już to tylko z tymi, które...przeszły weryfikację przez rodziców. Nigdy nie była na żadnej imprezie u koleżanek. A za wagary  to chyba by oberwała. Teraz już nie jest w stanie wytrzymać ostracyzmu koleżanek...Czy ta dziewczyna to...materiał na przyszłą schizofreniczkę?

O polskiej młodzieży doby demokracji i dwudziestego pierwszego wieku napisano już wiele i niestety nie są to zdania pozytywne. Jakże inna w tym kontekście jawi się młodzież lat osiemdziesiątych dwudziestego wieku. Były to czasy siermiężne i o purytańskiej moralności i często drakońskich metod wykonania. Pas był wtedy normalnym środkiem wychowawczym, a nikogo nie dziwiło, kiedy nauczyciel tłukł głową ucznia o tablicę. O dziwo, nie była to wtedy młodzież sfrustrowana, nie mnożyły się przypadki chorób psychicznych, co dzisiaj krzyczą psycholodzy, że jest efektem wychowania metodą kija i marchewki. Przeciwnie, młodzież miała wartości i pięknie zdała egzamin w ciężkich dla ojczyzny czasach Stanu Wojennego. Czy dzisiejsza młodzież wychowywana beztresowo byłaby w stanie oddać życie za naród?

Lata dziewięćdziesiąte przyniosły konwencję o ochronie praw dziecka, przyniosły zakaz stosowania kar cielesnych. I dzieci mamy mądre...Umieją wykorzystać swoje prawa...Wiedzą, że mogą donieść nie tylko na nauczyciela, ale nawet na własnego rodzica, że stosują kary cielesne. Wychowanie za pomocą kija i marchewki odeszło do historii. Dziś króluje wychowanie beztresowe. A efekt?

ąKrąży następujący dowcip: Jedzie autobusem mama z trzyletnim brzdącem. Brzdąc kopie siedzacą staruszkę i brudzi jej płaszcz. Staruszka mówi do matki: " Niech pani uspokoi dziecko! Na to matka odpowiada: Ja wychowuję swoje dziecko beztresowo. Usłyszawszy to nastolatek palący papierosa wstał i zgasił papierosa na czole matki. Rozpętało się piekło. Matka krzyczy o rozwydrzonej młodzieży. Wtedy nastolatek mówi: " Niech pani na mnie nie krzyczy! Mnie mamusia wychowywała beztresowo." No właśnie! Młodzież mamy rozwydrzoną. Prasa nagłaśnia przypadki nakładania kubła od śmieci nauczycielom. W szkołach, najczęściej w gimnazjach kwitnie fala rodem z więzienia i poprawczaka. Szerzy się tak zwane kotowanie. Nauczyciele boją się uczniów. Do karania mają zawężone pole działania. Gdy bowiem głośniej krzykną na dziecko, w szkole jest awantura, interweniują rodzice. Tymczasem rodzice sami się żalą, że nie mogą dać sobie rady ze swoimi dziećmi. A młodzież potrafi wykorzystać słabość dorosłych...

Prawo i Sprawiedliwość w swoich obietnicach wyborczych obiecało, że wyda walkę patologii w szkołach. Podstawowym postulatem było zlikwidowanie gimnazjów i powrót do ośmioletniej szkoły podstawowej. Wielu bowiem psychologów upatruje przyczyn patologii pośród młodzieży w gimnazjach. Gimnazja bowiem to jak poprawczak, zgromadzenie wykolejonej młodzieży w jednym środowisku. Antidotum nań, to rozbicie tego środowiska poprzez umieszczenie młodzieży i dzieci w większym środowisku, czyli ośmiolteniej szkole podstawej. Obietnica PiSu wywołała falę krytyki. Zaprotestowali dyrektorzy gimnazjum, protestowali też...rodzice, którzy przyzwyczaili się do trzyletnich gimnazjum. Dziś PiS rządzi, o likwidacji gimnazjów się nie mówi. Minister finansów z ramienia PiSu twierdzi, że likwidacja gimnazjów to za duże koszty, a budżet został już i tak nadwerężony realizacją programu " Rodzina 500 plus". Sprawa likwidacji gimnazjów przesuwa się w czasie, a pewnie całkiem upadnie, bo z latami gimnazja dobrze się wpasują w polską rzeczywistość. A młodzież?

Nie da się ukryć, że szkoła nie tylko uczy ...izmów, ale przede wszystkim życia. I już szkoła dobitnie pokazuje, że przetrwają silne jednostki, słabi przepadną. Obecnie psychiatrzy biją na alarm! Z roku na rok wzrasta liczba przypadków schizofrenii pośród młodzieży szesnastoletniej. Szkoła, a przede wszystkim relacje z rówieśnikami mają tu decydujące znaczenie. Tymczasem schizofrenia u młodego człowieka to jego strata dla spo9łeczeństwa. To dla takiego człowieka głodowa renta i...izolacja od społeczeństwa. Skutki szkolnych zawirowań ponosimy my wszyscy. Czy społeczeństwo stać na utrzymywanie tylu chorych psychicznie ludzi?

No cóż reforma szkolnictwa w naszych rękach! Czy tylko szkolnictwa? Reforma wychowania. A żeby reformować wychowanie trzeba zacząć od siebie. Kraj liczy na takiego, co znajdzie sposób na odnowę moralną polskiej młodzieży. Nobla takkiemu!!!

Podchodzę życzliwie do wszystkich, co mają coś mądrego do powiedzenia.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Rozmaitości