Elżbieta Zagrodzka Elżbieta Zagrodzka
216
BLOG

Obiecanki cacanki , a ...

Elżbieta Zagrodzka Elżbieta Zagrodzka Polityka Obserwuj notkę 7

Dopiero dzisiaj , 17 sierpnia 2015r prezydent Bronisław Komorowski wyznaczył termin wyborów parlamentarnych. Ruszył kalendarz wyborcy, rejestracja kandydatów, kampania wyborcza. Tymczasem u nas praktycznie kampania wyborcza do parlamentu jest już prowadzona od dawna, od zakończenia wyborów na prezydenta. Desygnowana na przyszłego premiera przez prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego Beata Szydło przemieniła Dudabus z kampanii prezydenckiej na Szydłobus i jeżdzi po kraju agitując do programu wyborczego pisu. W tym samym czasie premier Ewa Kopacz przesiadła się dla celów marketyngowych na pociąg / PKP Intercity/ i jeżdzi po kraju agitując na rzecz Platformy. Kampania wyborcza trwa już od dawna i żadna z zainteresowanych osób nawet się nie zająknie, jak to się ma do polskiego prawa, a ściślej ordynacji wyborczej. Za to pełną gębę mają obietnic wyborczych...

W czasach Komuny walka polityczna była nieznana. Zarówno w wyborach do rad narodowych / samorząd terytorialny/ jak i do sejmu była tylko jedna lista. Głosowało się więc na konkretną osobę, a nie na listę, a i tak wybierano osobę, którą preferowała PZPR / słynne głosowanie bez skreśleń tak ulubione w czasach Edwarda Gierka/ . Za Komuny nie liczył się program, nie było obietnic wyborczych, nie było kampanii wyborczej w sensie walki politycznej. A kiedy do tego się doda fakt, że pełnienie funkcji radnego i posła było honorowe, nie było diet, poza zwrotem kosztów za dojazd na obrady rady narodowej lub sejmu, a poseł i radny był tylko urlopowany z pracy, to się okazało, że...na radnego i posła brano kandydatów z łapanki. Zmiany demokratyczne w 1990r , wprowadzenie walki politycznej wprowadziło zmiany w ordynacji wyborczej. W pierwszych wolnych wyborach do rad w 1990r mamy już walkę wyborczą , czasami bez przebierania w środkach. A przedsmak kampanii wyborczej z prawdziwego zdarzenia mieliśmy już w częściowo wolnych wyborach 4 czerwca 1989r, w których bezprzecznym wygranym był Komitet Obywatelski Solidarność. Komuniści nie mieli nic do zaoferowania społeczeństwu i przegrali z kretesem. Rzecz, która od początku polskiej demokracji wyborczej jest związana z kampanią wyborczą, obietnice wyborcze...

Już od pierwszego w pełni demokratrycznego sejmu w 1991r. partie prześcigały się w obiecywaniu różnych rzeczy społeczeństwu, byle tylko wygrać wybory. Najczęściej to były gruszki na wierzbie, czyli ze względu na możliwości budżetu nie do zrealizowania. Najbardziej na niezrealizowanych obietnicach wyborczych poślizgnęło się SLD. Rząd Millera nie tylko nic nie zrealizował ze swoich bogatych obietnic wyborczych, dzięki którym od społeczeństwa otrzymał wysoki kredyt zaufania, ale jeszcze kazał Polakom mocno zaciskać pasa. Słynny jest z tamtych czasów niesławny podatek Belki i opodatkowanie zysków z lokat bankowych. Wprawdzie rząd Millera jako jedyny rząd w demokratycznej Rzeczpospolitej zostawił po sobie dodatni bilans budżetowy, ale ...nie z tego rozliczalo go społeczeństwo. Słowa SLD, które w czasie kampanii wyborczej zostały rzucone na wiatr, do tej pory powodują, że SLD ma poparcie społeczne na granicy przekroczenia progu wyborczego. Ładne słówka są chwytliwe?

Rzucanie obietnic wyborczych w trakcie kampanii wyborczej, czyli normalne rzucanie słów na wiatr jest pośród polityków bardzo modne, nic ich nie kosztuje i ...przez społeczeństwo wciąż łatwo łykane. I tak kandydujący na prezydenta Lech Wałęsa obiecywał na drugą Japonię. Donald Tusk obiecywała drugą Irlandię. A ostatnio Jarosław Kaczyński na spotkaniu z wyborcami z Podkarpacia obiecał im...drugą Bawarię. Po kraju już rozszedł się złośliwy dowcip, że...Jarosław Kaczyński wybuduje góralom browar. Słówka piękne! A co z nich zostało...? Każdy dobrze wie! A społeczeństwo dalej łyka obietnice wyborcze...

Dzięki obietnicom wyborczym, bardzo chwytliwym, bo w dziedzinie praw socjalnych, czyli np. 500 zł na każde dziecko, wprowadzenie dodatku do najniższych rent i emerytów, podwyższenia najniższego wynagrodzenia, obniżenia wieku emerytalnego, został prezydentem Andrzej Duda. Dziś pis prowadzi kampanię wyborczą do parlamentu i obiecuje, że zrealizuje obietnice prezydenta Dudy. Podaje nawet, co zrobi, by znależć na te obietnice pieniądze. I...naród obietnice łyka, bo pis tak skacze w sondażach jak dzień na Nowy Rok, czyli na barani skok. A słodkiej władzy zapach dobiega...

Platforma Obywatelska, która podczas drugiej swojej kadencji delikatnie mówiąc spoczęła na laurach i nie robiła nic, nagle! Zauważyła, że władza jej się w zastraszającym tempie wymyka. I próbuje ją uchwycić! I obiecuje...I co się okazało? Że budżet, który, jak do tej pory mówiła premier Kopacz nie udżwignie reform pisu, teraz kiedy platforma walczy o władzę, okazał się...bardzo pojemny. I premier Kopacz jeżdzi po kraju i również obiecuje...gruszki na wierzbie. Trwa poker na obietnice wyborcze między platformą, a pisem. Kto zwycięży? A zwykły obywatel obserwuje i może się śmiać z...wyścigu, kto pierwszy do koryta. Gdyby...?

No wlaśnie, Polacy wciąż wierzą w obietnice wyborcze, choć tyle razy się sparzyli. I to jest przykre, bo politycy znowu wystrychną naród na dudka. Ile prawdy jest w znanym przysłowiu: Obiecanki cacanki , a głupiemu radość? Tylko kto jest głupi???
 

Podchodzę życzliwie do wszystkich, co mają coś mądrego do powiedzenia.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka