" Chodzi mi o to, aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli g ł o w a" - Tak nasz drugi wspaniały wieszcz z okresu romantyzmu, Juliusz Słowacki określił w poemacie dygresyjnym " Beniowski" swoje credo poetyckie. Ja to zdanie rozumiem szerzej i uznaję za adekwatne w innych dziedzinach życia. Parafrazując więc to twierdzenie wielkiego poety przyrównuje je do stosunku Głowa Państwa u nas prezydent a naród. Nie da się ukryć, że Głowa Państwa myśli, a naród bierze z niej przykład. Ważne by głowa, czyli wzór do naśladowania była mądra. W naszej rzeczywistości politycznej jest jednak prawdziwe inne powiedzenie: ryba zaczyna się psuć od głowy. Głowa Państwa - Prezydent to mądrość, to wzór. Czy w Polsce Głowa Państwa jest wzorem do naśladowania?
Kiedy po Zamachu Majowym w 1926r zaproponowano marszałkowi Józefowi Piłsudskiego urząd prezydenta państwa, odmówił. Powiedział, że jako człowiek nie nadaje się na tak prestiżowe stanowisko. Poza tym nie uśmiecha się mu bycie " malowanym prezydentem" jakiego u nas utworzyła Konstytucja Marcowa. Marszałek Piłsudski chciał rządzić i nikt mu nie powinien w tym przeszkadzać. Prezydent Polski wg. koncepcji Pilsudskiego powinien być inteligentny, reprezentacyjny i godnie prezentować autorytet Polski . Sam więc wycofał się do Belwederu, a na prezydenta zaproponował profesora Ignacego Mościckiego jako idealnego kandydata na prezydenta wg. koncepcji Piłsudskiego. Prezydenturę Mościckiego ocenia się różnie. Są jego apologeci jak i przeciwnicy. Przeciwnicy podkreślają, że Mościcki nie miał własnego zdania w polityce, nie potrafił podejmować decyzji politycznych i był wyłącznie wykonawcą poleceń marszałka Piłsudskiego. Jednakże nie da się ukryć, że Ignacy Mościcki był idealnym prezydentem. Miał klasę, był inteligentny i miał wyczucie dyplomatyczne. Za prezydentury Mościckiego Polska była godnie reprezentowana i cieszyła się szacunkiem na arenie międzynarodowej. Prezydentura Ignacego Mościckiego była prezydenturą rozmachu, a jej wyrazem było przeniesienie siedziby głowy państwa z małego Belwederu do Zamku Królewskiego. Mościcki wiedział, co to jest protokół dyplomatyczny i za jego prezydentury ten protokół został rozbudowany, a jednocześnie wykonywany z niezwykłą lekkością i finezją. Niestety, w Polsce Powojennej począwszy od niesławnego Bieruta żaden prezydent nie dorastał do pięt Ignacemu Mościckiemu. Choć niejeden bardzo pragnał mu dorównac. A zatem splendor czy śmieszność?
Demokratyczna III Rzeczpospolita " wydała" pięciu prezydentów. Byli nimi Wojciech Jaruzelski, Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski, Lech Kaczyński i Bronisław Komorowski. Z nich wszystkich tylko Aleksander Kwaśniewski, o ironio działacz PZPR za Komuny i redaktor naczelny propagandowego organu ZSMP " Sztandaru Młodych" cieszył się takim poparciem społeczeństwa, że wybrany został na drugą kadencję i jako jedyny wybrany został w tak pięknym stylu, że prezydentem został już po pierwszej turze wyborów. I pewnie gdyby mógł, wybrany by został na trzecią kadencję. Co III Rzeczpospolita zyskała w osobach swoich prezydentów?
Pierwszym prezydentem wybranym jeszcze przez Zgromadzenie Narodowe i prezydent wybrany w wyniku porozumienia Rządu z opozycją w Magdalence został gen. Wojciech Jaruzelski. Generał to kontrowersyjna postać w historii Polski. Wiele osób go nienawidziło, bo ich zdaniem jest odpowiedzialny za zbrodnie Stanu Wojennego. Prezydentura Jaruzelskiego nie trwała pełnej kadencji. Zmuszono go do ustąpienia. Jednakże nawet wrogowie Jaruzelskiego mówią, że Jaruzelski jako jedyny prezydent III Rzeczpospolitej miał klasę i jako jedynego prezydenta można postawić w jednym rzędzie z prezydentami Polski Przedwojennej. A jacy byli póżniejsi.
Wałęsa nie był faworytem narodu. Większość ludzi uważała, że jest za prosty, ba jest prostakiem i ...na urząd prezydenta nadaje się jak niegdyś Bierut. Nic dziwnego, że jego wygranej nie można zaliczyć do sukcesów. Wygrał o włos w drugiej turze z...człowiekiem znikąd, Stanisławem Tymińskim. Wałęsa nie potrafił odnaleść się na najwyższym urzędzie w państwie. Popełniał gafy, z których śmiał się cały naród. Ale...mógł być niebezpieczny. Miał zapędy dyktatorskie. To po to by nie dawać Wałęsie zbyt dużej władzy w nowej konstytucji zrezygnowano w Polsce z systemu prezydenckiego na wzór francuski wprowadzony niegdyś przez gen. Charlesa de Gaula.
Kwaśniewski był...bardzo chwiejnym prezydentem. Z jednej strony oczytany, znający języki obce, inteligentny inteligencją wrodzoną / studiów wyższych nie skończył / umiał się dogadać że wszystkimi partnerami Polski i tymi z Zachodu i tymi ze Wschodu. Był szanowany i Polska była szanowana na arenie międzynarodowej w czasie jego prezydentury. Ale...ciągnęły się za nim prostackie zwyczaje z czasów Komuny. Potrafił na oficjalne obchody rocznicy tak ważnej dla Polaków jak rocznicy Zbrodnii Katyńskiej i to za granicą przyjść...wyrażnie pod wpływem. Pojawiał się też na fleku publicznie. Mimo to w społeczeństwie polskim panuje opinia, że...woli pijanego Kwaśniewskiego niż trzeżwego Kaczyńskiego. Czy to nie jest pogląd niesprawiedliwy podyktowany niepochlebnym wizerunkiem prezydenta Lecha Kaczyńskiego utrwalanego przez większość mediów, których co tu kryć, szefostwo było zwolennikiem Platformy Obywatelskiej i miało swój cel, by w społeczeństwie utrwalać negatywny wizerunek Lecha Kaczyńskiego?
Prezydent Lech Kaczyński był...prezydentem bardzo nierównym. Inteligentny, wykształcony potrafił się zachować jak gimnazjalista pozbawiony opieki / słynna kłótnia z premierem Donaldem Tuskiem w Brukseli/ Miał mądre posunięcia jak wynegocjowanie korzystnych dla Polski punktów Traktatu Lisbońskiego, które to osiągniecie potrafił przekreślić jednym nieprzemyślanym posunięciem w postaci odmówienia podpisania Traktatu Lisbońskiego, bo...Irlandczykom się coś pokręciło i w pierwszym referendum wypowiedzieli się przeciw ratyfikacji Traktatu. Lech Kaczyński miał wielu wrogów. Ci bezwzględni i wyrafinowani ośmieszali go w oczach społeczeństwa. Ci bardziej subtelni nazywali go...dobrodusznym wujkiem prowadzonym na pasku ambitnego i bezwzględnie dążącego do zdobycia władzy brata. Lech Kaczyński nie miał szans na drugą kadencję. Jednakże jego tragiczna śmierć spowodowała, że ludzie jakby poczuli wyrzuty sumienia. Tłumy płynące pod Pałac Prezydencki, gdzie spoczywały trumny ze zwłokami prezydenckiej pary były spontaniczne. Ogromna ilość zniczy pod pałacem też była przynoszona dobrowolnie. Moja znajoma mówi, że Polacy mają sentyment do pogrzebów sławnych osób i jednoczą się na tych pogrzebach. Szkoda, że tylko na pogrzebach. Póżniej była kampania prezydencka i sytuacja w kraju wróciła do normy...
I wybrany został Bronisław Komorowski...I zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości z nawiązkom oddali dawne szykany na Lecha Kaczyńskiego. Opluwanie prezydenta jest na porządku dziennym. Ośmieszanie go. jego sukcesy ukazywane są jako...nieprzemyślane postępowanie na szkodę państwa. PiS nie cofnął się nawet od oskarżenia prezydenta o udział w przestępstwie pospolitym. Ponoć miał coś wspólnego z wyprowadzeniem pieniędzy ze Skoku... Komorowski nie jest ideałem prezydenta, nie jest też moim prezydentem. Ma swoje wady. Popełnia gafy. Nigdy się nie wstydziłam tak za Głowę Państwa Polskiego, kiedy w księdze kondolencyjnej obcego państwa napisał kondolencje po polsku...z błędami. Także podczas niedawnej wizyty w Japonii zachował się jak...gimnazjalista, który po raz pierwszy pojechał na wycieczkę do Krakowa i wszędzie się fotografuje: Tu byłem!. Uznał, że w Parlamencie Japońskim Japończycy na mównicy położyli specjalny podest, by on...mógł sobie zrobić zdjęcie. Mimo tych wyrażnych zgrzytów tej prezydentury Komorowski przez większość społeczeństwa jest postrzegany jako dobry prezydent, który godnie pełni swoją prezydenturę, za jego prezydentury Polska jest szanowana, a on nie ośmiesza urzędu Głowy Państwa. I chyba...zostanie wybrany na drugą kadencję, choć druga tura wyborów będzie. Moim kandydatem Komorowski nie jest, ale zostanie wybrany, bo pośród jego przeciwników, niestety, nie ma kandydata, który miałby charyzmę i był idealnym kandydatem na Głowę Państwa. Jedyne co wyborców podczas kampanii wyborczej drażni to to, że muszą wybierać mniejsze zło...
Ten krótki przegłąd polskich prezydentów pokazał, że III Rzeczpospolita nie ma ideału. A dlaczego ma mieć? Establishmentowi wychowanemu za Komuny sloma z butów nie przestała nigdy wychodzić. Przedwojenna inteligencja przez czterdzieści lat Komuny schamiała. Dużo lat upłynie nim Polska dostanie prezydenta z taką klasą i charyzmą jak Ignacy Mościcki. I jeszcze jedno , co martwi. Do polityki nie chcą iść ludzie mądrzy i inteligentni, bo uważają, że jak sprawdzają się w zawodzie to politykę mają gdzieś. Do polityki idą totalni nieudacznicy, karierowicze, a ciągnie ich do niej wyłącznie koryto. Mój znajomy nawet powiedział, że ten nasz establishment polityczny widzi...taką małą Polskę i...takie wielkie koryto. Ja tylko mam nadzieję, że ten trend nie będzie nigdy dotyczył Urzędu Prezydenta. Przecież to Głowa Państwa - nasz wizerunek w świecie i nasza chwała!!!
Inne tematy w dziale Polityka