Ja w swoim życiu uznaję maksymę, którą wypowiedział Kazimierz Pawlak w komedii : Sami Swoi" " Kiedy ci zaświta historyczne myślenie? Polska nie dzieli się na naszych i waszych, a na mądrych i głupich. Kargul też miał dobre powiedzonka, bo na ten tekst przyjaciela odpowiedział: Obyśmy tylko na tych drugich nie wyszli! Oczywiście, odpowiedż cały czas aktualna. Obyśmy tylko jako naród na tych drugich nie wyszli...
W Polsce prawie od początku demokratycznego państwa, za wyjątkiem krótkiego okresu rządów przejściowych Tadeusza Mazowieckiego trwa spór: zniszczyć byłych agentów peerelowskiej bezpieki czy przebaczyć im. Głównie tzw. partie prawicowo - nacjonalistyczne cały czas od dawien dawna, a w szczególności od czasów upadku rządu premiera Mazowieckiego utrwala w narodzie konflikty dzieląc naród na patriotów i esbeków, z tymże patrioci to zwolennicy ich partii, esbecy to cała reszta. A zaczęło się...
Obiecałam sobie, że w czasie trwania kampanii prezydenckiej nie będę podejmowała tematów agentów peerelowskiej bezpieki. Do zajęcia się tym tematem zmusiła mnie informacja , która pojawiła się w internecie, że w przygotowaniu wydawniczym znajduje się książka historyka IPN Cenckiewicza " Resortowe dzieci cz.2". W książce tej autor pisze, że PRL rządziły całe ubecko - esbeckie klany. Klany te dobrze ustawiły się po przemianie ustrojowej w Polsce ustawiły i...dalej rządza, jeśli nie w sferach rządowych to reprezentując wielki biznes mają wpływ na politykę państwa. Rzadzą i...pouczają naród o patriotyżmie i moralności. Cenckiewicz w książce opierając się na i peerelowskich " teczkach" / nie miejsce w tej notce na udowadnianie na ile materiały z teczek są " wiarygodne/ wymienia z nazwiska " słynne" ubecko - esbeckie klany. Wiadomość o tej książce spłynęłaby po mnie jak woda po kaczce, gdyby nie...no właśnie...gdyby nie drugie dno. Ukazanie się książki zaplanowano na maj 2015r, krótko przed wyborami prezydenckimi. Trudno się więc oprzeć wrażeniu, że zarówno treść książki jak i termin jej wejścia na rynek wydawniczy jest celowy. Ma uderzyć w prezydentową Annę Komorowską. Wydawca i jej sponsorzy liczą zapewne, że książka wpłynie na wynik wyborczy. Czy rzeczywiście " rewelacje" na temat rodziny Pierwszej Damy w Polsce będą miały wpływ na wybór polskiego społeczeństwa w wyborach prezydenckich? Ano zobaczymy...Socjolodzy twierdzą, że Polacy są już zmęczeni kampanią negatywną i jej użycie uderzy rykoszetem w tego, co ją stosuje. Zdaniem socjologów o wyborze polskiego społeczeństwa zadecydują realne dokonania kandydatów i ich charyzma. Który zatem zwycięży?
Polskie społeczeństwo jest już zmęczone oszczerczą kampanią nienawiści w polskiej polityce i stosowaniem " wolnej amerykanki" z kopaniem po kostkach włącznie w walce politycznej. Coraz większą popularność zyskują politycy nawołujący do narodowej zgody. I...w obecnych wyborach prezydenckich zapewne zwycięży kandydat, który udowodni , że nie obca jest mu narodowa zgoda. A z tą narodową zgodą było różnie, Zwykle po okresach spokoju wybuchała bezpardonowa walka i szukanie wroga, na którego można zwalić wszystkie niepowodzenia rządzącej władzy.
A pięknym przykładem takiego wroga są byli agenci peerelowskiej bezpieki. Ogólnie bowiem wiadomo, że typowy donosiciel od peerelowskiej bezpieki to była menda, za którą nikt się nie ujmie...Jak jest sytuacja byłych esbeków w Trzeciej Rzeczpospolitej?
Tadeusz Mazowiecki obejmując władzę miał skądinąd mądry pogląd, by zająć się przyszłością państwa, a przeszłość odkreślić " grubą kreską". Chciał dać szansę uczciwego życia każdemu obywatelowi Polski, nawet...temu łotrowi na krzyżu, któremu przebaczył Chrystus. Niestety, polityka " grubej kreski" upadła bardzo szybko, bo już dwa lata po rządzie Mazowieckiego, kiedy to opozycja ugruntowała zwycięstwo i przejęła całkowitą władzę w Polsce. Pośród działaczy byłej opozycji w PRL było zbyt dużo żalów i...nienawiści do komuchów, by polityka " grubej kreski" trwała. A do walki z agentami byłej peerelowskiej bezpieki dobitnie przyczyniły się...same komuchy. Otóż w latach 1990 - 91 Polskę obiegły dziennikarskie nuesy, że są palone akta byłego ministerstwa spraw wewnętrznych byłego PRL. Ile spalono? Nie wiadomo ! Wkrótce rząd styropianowy przejął archiwa byłego ministerstwa spraw wewnętrznych, a byłe esbeckie akta dostały się w ręce Antoniego Macierewicza, który w rządzie Olszewskiego był ministrem spraw wewnętrzych. Wkrótce w sejmie Janusz Korwin - Mikke złożył projekt lustracji, którą sejm przyjął. Wielu ludzi jednak nie sprzeciwiając się wcale samej lustracji, nie mogło się jednak zgodzić, by decyzje o nierzadko losach wielu ludzi uzależnić od decyzji Antoniego Macierewicza bez żadnej kontroli organu zewnętrznego. Rząd Olszewskiego upadł, a lustrację w wydaniu Macierewicza uniemożliwiono. Do dzisiaj wielu polityków zarzuca przeciwnikom tamtej lustracji złą wolę. Padają ostre zarzuty i podejrzenia o spisek byłych esbeków mający na celu unicestwienie rządu Olszewskiego i nazywanie spiskowców " nocną zmianą" . Do dziś powielane są te zarzuty z podawaniem nawet nazwisk polityków będących byłymi egentami peerelowskiej bezpieki. Tajemnicą poliszynela jest, że ...tymi agentami są politycy rządzącej platformy obywatelskiej, którą prawo i sprawiedliwość , będący największą partią opozycyjną chce obalić. Co i raz na jaw wychodzą " rewelacje" z esbeckich teczek. A dostęp do nich pis ma, bo kiedy rządził Jarosław Kaczyński to jego szef IPN Kurtyka obsadził pion historyczny IPN swoimi. I taka sytuacja trwa do dzisiaj. Dobitnym przejawem walki pisu z platformą są także książki Cenckiewicza z najnowszą włącznie. I nie obchodzi fakt, że po obaleniu rządu Olszewskiego kolejne rządy zrobiły sporo w sprawie lustracji. Powołano sąd lustracyjny, który orzeka, czy ludzie ubiegający się o najwyższe stanowiska w państwa mają czystą kartotekę. Utworzono Instytut Pamięci Narodowej. Dla wielu polityków prawicowo - nacjonalistycznych to mało Chcieliby, by byli agenci peerelowskiej bezpieki zostali pozbawieni wszelkich stanowisk, majątków, emerytur i...najlepiej, gdyby poszli żebrać pod kościół. To by była sprawiedliwość dziejowa! O " grubej kresce" nikt już nie pamięta. Także hasło Aleksandra Kwaśniewskiego o byciu prezydentem wszystkich Polaków odchodzi w niebyt historii...A jak do tego wszystkiego ma się...nasza chrześcijańska miłość? Czy byli donosiciele do SB zasługują na naszą chrześcijańską miłość?
Teza Cenckiewicza zawarta w książce, że PRL rządziły całe ubecko - esbeckie klany jest mocno przesadzona. Jednakże nie da się ukryć, że były rodziny, w których wszyscy donosili. Mąż na żonę, żona na męża, a córka wzorowała się na...Pawliku Morozowie - Bohaterze Związku Radzieckiego. Na pocieszenie dodam, że zwykle ludziom wielkiej krzywdy nie zrobili, bo...donosili zazwyczaj sami na siebie, a donosząc na sąsiada interesowało ich głównie to...jakie futro kupiła żona sąsiada. Wiem co piszę, bo miałam dostęp do teczek peerelowskiej bezpieki i trochę się w ich treści orientuję. Rzecz jasna donoszenie jest ze wszech miar naganne i należy je potępić. Czy jednak nasza wyższość moralna nie ujawni się w tym jak przebaczymy?
Jezus Chrystus wszak przebaczył łotrowi żałującemu na krzyżu. Warunkiem naszego przebaczenia byłym donosicielom do SB jest okazanie przez nich skruchy i przeprosiny. Czy jednak ich sytuacja w III Rzeczpospolitej jest dowodem na to, że żałują? O tym pisze Sławomir Cenckiewicz w książce " Resortowe dzieci cz.2"...
Inne tematy w dziale Polityka