Elżbieta Zagrodzka Elżbieta Zagrodzka
396
BLOG

" Całuję twoją dłoń, madame"

Elżbieta Zagrodzka Elżbieta Zagrodzka Rozmaitości Obserwuj notkę 1

" Całuję twoją dłoń, madame" - to słowa znanej przedwojennej piosenki, czasu dam i dżentelmenów, czasu kiedy slowo " kultura" pisało się przez duże " K", a przejawy chamstwa spotykały się z ostracyzmem społecznym. Piosenkę tę w czasach powojennych pięknie w programie Rzeszewskiego spopularyzował Piotr Fronczewski. Czy dzisiaj z kultury pozostała nam tylko ta pięknie śpiewana przez Piotra Fronczewskiego piosenka? Jaką wartość przedstawiają dzisiejsze elity?

Za ostatniego dżentelmena starej daty w polityce uważa się Jarosława Kaczyńskiego. On chyba już jako ostatni polski polityk całuje kobiety w rękę. Złośliwi jednak twierdzą, że...Jarosław Kaczyński tak bardzo szanuje kobiety, że boi się do nich zbliżyć bardziej niż wymagają tego oficjalne stosunki i dlatego w wieku sześćdziesięciu ośmiu lat jest starym kawalerem.  Czy w stosunku do kobiet opłacalne jest pozostawanie rycerzem, czego niewątpliwie nauczyli go przodkowie?

W czasach II Rzeczpospolitej bon vivantem polskiej society, który swoim zachowaniem gorszył kulturalno - arystokratyczny sposób bycia polskiej elity był niewątpliwie przyjaciel marszałka Józefa piłsudskiego pułkownik Bolesław Wieniawa - Długoszowski. Długoszowski słynął, że w swoim podwarszawskim majątku organizował zabawy, podczas których dużo pito , zachowywano się bardzo swobodnie i miano różne " towarzyskie" grzeszki na sumieniu, a Wieniawa przodował w wykraczaniu przeciwko sztywnemu kodeksowi towarzyskiemu. Otóż pułkownik Wieniawa - Długoszowski był w latach trzydziestych ambasadorem w Rzymie. Monika Żeromska wspominała, że na jednym raucie w polskiej Ambasadzie pułkownik Wieniawa wzorowo pełnił obowiązki gospodarza. Nagle chwycił ją za rękę i wyciągnął z dyplomatycznego towarzystwa i zaciągnął do pustego korytarza. Tam powiedział: Już dłużej nie wytrzymam jak sobie nie ulżę i następnie rzucił paroma słowami kończącymi się na ...mać. Potem wrócił do dyplomatycznego towarzystwa i dalej był wzorem towarzyskiego bon tonu.  Kiedy się obserwuje zachowanie dzisiejszych polskich elit politycznych ma się wrażenie, że przedwojenny skandalista Wieniawa - Długoszowski był jednak prawdziwym dżentelmenem. Dzisiejszy polityk nie ma obiekcji przed rzucaniem słowem na " k" publicznie. Ba, uważa, że przyłapanie go na tym to...dobry dowcip, a sama afera nie jest żadną aferą. Czego w polskiej polityce dowodzi tzw. " afera taśmowa"

Minister Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski pochwalił się niedawno na twitterze, że był u psychiatry i że psychiatra wypytywał go, czy wierzy, że polscy politycy są podsłuchiwani, a potem razem z lekarzem śmiali się z " afery taśmowej" Wprost. Minister Sikorski to jeden z niechlubnych bohaterów afery podsłuchowej, w której to polscy politycy byli podsłuchiwani w znanych warszawskich restauracjach przez kelnerów, którzy następnie te " rewelacje" z podsłuchów sprzedali redakcji Wprost. Otóż sama afera, co obecnie wykorzystuje już Prawo i Sprawiedliwość do walki wyborczej w akcji bilbordowej nie wykazała nic. Ujawniono prywatne rozmowy polityków, w przeważającej liczbie członków rządu, na temat aktualnej sytuacji politycznej, którymi przy suto zakrapianym obiedzie w drogiej restauracji za pieniądze państwowe dzielili się ze swoimi kompanami od kieliszka. Do prywatnych poglądów ma prawo każdy..." Afera taśmowa" pokazała jednak coś bardzo ważnego: wyjątkowe chamstwo i prostactwo naszych elit władzy i za nie wlaśnie premier Tusk niechlubnych bohaterów " afery taśmowej" z rządu powinien rozliczyć i to ostro. Panowie z władzy  widać zapomnieli, że pełniąć najwyższe stanowiska w państwie są zobowiązani do powstrzymywania się od zachować nielicujących z pełnionym urzędem. A tymczasem w nagraniach Wprost slowa na " k" i " ch" padały gęsto i były przez tych panów z lubością mówione. A brylowali minister Sikorski i minister Sienkiewicz.

Do tej pory uważałam, że minister Sienkiewicz ma przypadkową zbieżność nazwisk z naszym wielkim noblistą. Wydawało mi się, że to persona, którego przodkowie wywodzili się z ludu, którzy po " rewolucji socjalnej' w Polsce po 1945r doszli do stanowisk w wyniku tzw. awansu społecznego. Zatem chamstwo i prostactwo tego ministra mnie nie dziwiło. Fornalowi z czworaków zawsze słoma wyjdzie z butów nawet kiedy zacznie tytułować się księciem, ba nawet wtedy kiedy przyjdzie sprzyjająca aura polityczna i...edykt władzy mianuje go księciem. Tymczasem koleżanka mi uświadomiła, jak bardzo byłam w błędzie. Przedstawiła mi dowody, że minister Sienkiewicz to prawdziwy prawnuk Henryka Sienkiewicza z linii syna wielkiego pisarza Henryka Józefa. No cóż, bardzo mnie to zasmuciło. Henryk Sienkiewicz był wielkim patriotą polskim, zapalczywym katolikiem i estetą takim jak opisany przez niego Petroniusz z " Qvo vadis". A tymczasem jego prawnik czym się popisał, co ujawniła " afera taśmowa". Nie wstyd panu ministrze Sienkiewicz! Wielki przodek przewraca się w grobie...

Obawiam się, że...nie wstyd. Większość bowiem naszych dzisiejszych, powiedzmy szumnie elit politycznych nawet nie zdaje sobie sprawy, że zachowuje się chamsko i prostacko. Dla nich to normalne. A nieliczni outsaiderzy, którzy zachowują się zgodnie z prastarym kodeksem honorowym to dziwolągi i wariaci. Stąd kpiny z tego, że Jarosław Kaczyński zachowuje się jak dżentelmen wobec kobiet. Dla większości przedstawicieli naszych elit pojęcia takie jak kodeks honorowy, dżentelmem, savoir vivre czy bon ton to pojęcia abstrakcyjne i zupełnie nieznane, tak przynajmniej dają do zrozumienia społeczeństwu swoim codziennym zachowaniem. Winę za ten stan rzeczy można złożyć na panujący czterdzieści pięć lat system komunistyczny i kult ludu pracującego. Dawnych arystokratów sytuacja polityczna zmusiła do upodobniania się do ludu i schamieli. Przedstawiciele ludu pragnęli stać się arystokratami, były nawet przypadki w czasach komunizmu zmieniania nazwisk na sławne i arystokratyczne. Jednakże prostakowi pomimo pozoru blichtru słoma wcześniej czy póżniej wyszła z butów. Dziś mamy nową Polskę, ponoć nawiązującą tradycjami do Polski przedwojennej, ponoć chcemy powrotu dawnych elit. Niestety, to bardzo trudne. Trzeba wiele lat, by społeczeństwo odbudowało swoją wartość straconą za komuny. I niewiadomo...czy to w ogóle nastąpi. Dziś dżentelmeni i kultura są niemodni. Media kreują nam prostactwo i chamstwo. Celebryci tacy jak Jerzy Owsiak czy Wojciech Cejrowski chcąc przypodobać się młodzieży publicznie używają wulgarnego języka. Celebryci pragnąc zabłysnąć w mediach celowo zawiadamiają paparazzich kiedy będą pili w knajpie i...nasikają do fontanny. A media? Zamiast piętnować chamskie i prostackie zachowania cieszą się i promują celebrytów. Czasy schamiały. Czy tak już będzie cały czas?

Tymczasem polska kobieta tęskni za mężczyzną, który pocałuje ją w rękę, który otworzy przed nią drzwi. Dla niej Kaczyński to nie mamut, a dżentelmen starej daty, ostatni mohikanin. Kobiety podziwiają dżentelmenów i....mają obawy przed zbliżeniem się do nich. Całuję twoją dłoń, madame...

Podchodzę życzliwie do wszystkich, co mają coś mądrego do powiedzenia.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Rozmaitości