Miejsca w administracji Unii Europejskiej są bardzo intratne. Płatne są, co najważniejsze w EURO, o wiele więcej niż w naszym rodzimym parlamencie. Do tego europoseł otrzymuje jeszcze bardzo dużą kwotę z Unii na prowadzenie biura poselskiego. Jest więc o co walczyć! A walczą o miejsca w Parlamencie Europejskim wszyscy, nawet euro sceptycy. Kiedy wchodziliśmy do Unii , partie, które były przeciwnikiem globalizacji i likwidacji tożsamości narodowej Polski na rzecz unijnej polityki unifikacji, mówiły, że będą bojkotować wybory do Europarlamentu. Dziś już nikt nawet nie pamięta tych deklaracji! Wszystkie jak jeden mąż walczą w kampanii wyborczej o intratne mandaty w Parlamencie Europejskim, a po dostaniu się do tegoż o stołki. W ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego dostał się nawet Janusz Korwin Mikke - polityk skrajnie prawicowy, najbardziej wrogo nastawiony do Unii Europejskiej i idei globalizacji. Wprawdzie w kampanii wyborczej Korwin Mikke buńczucznie zapowiedział, że startuje do Parlamentu Europejskiej, by zniszczyć Unię od wewnątrz, za jej własne pieniądze oczywiście. Dziś kiedy trochę posiedział na wygodnym fotelu w Parlamencie Europejskim i wziął pierwszą pensję parlamentarzysty jakby mu wyleciały z głowy idee walki z Unią. No, ale swoje zdanie co do Unii zdołał jeszcze wyrazić. W czasie grania hymnu Unii siedział, a dziennikarzom wyjaśnił, że...on jak idzie do filharmonii i grają Bethovena to siedzi. No cóż, zobaczymy , ile trzeba będzie czekać, ile pensji pobierze, by odważna walka z Unią całkowicie mu wywietrzała z głowy. Wielki szacunek, jeśli posiedzi w Eoroparlamencie i nie zmieni poglądów...
Jest jednak inny polski znany polityk, który do stanowiska w Unii podchodzi metodą dziewicy: i chciałabym i boję się...Donald Tusk już dawno miał chrapkę na unijne stanowisko. Ponoć miał być protegowany na nie przez Angelę Merkel. W Polsce mówiono nawet, że jest tak złym premierem, bo mu na stanowisku szefa polskiego rządu nie zależy. Ponoć stanowisko szefa polskiego rządu miałoby być dla niego tylko odskocznią do kariery międzynarodowej. Z kariery międzynarodowej nic jednak nie wyszło. Nie wiadomo, czy dla polityków Unii nasz premier nie był poważnym kandydatem, czy wybrał jednak szefowanie polskiemu rządowi. Dość że wygrał ponownie wybory w Polsce i ponownie został premierem. A w owym czasie miał ochotę na trzecią kadencję. Czy jego marzenia się nie zmieniły?
Obecnie notowania rządu Donalda Tuska idą w dół. We wszystkich sondażach, robionych na zlecenie różnych opcji politycznych, Prawo i Sprawiedliwość coraz bardziej wyprzedza Platformę. Do złego wizerunku Tuska w społeczeństwie niemało się przyczyniła afera taśmowa i zamiatanie jej pod dywan. Kiedy społeczeństwo wyrażnie daje premierowi do zrozumienia, że chce głów. Widać to na każdym forum internetowym. Trzecia kadencja Tuska jako szefa polskiego rządu...coraz bardziej odlatuje w siną dal. Tymczasem po wyborach trwa walka o stołki w Unii. Zaczynają rozważać kandydaturę szefa polskiego rządu. Tuskowi nadzieja spada jak z nieba! Zaczyna być poważnie brany na stanowisko prezydenta Unni Europejskiej. Jest już po rozmować z kanclerz Niemiec Angelą Merkel, która...ponoć obiecała mu swoje poparcie. Czyżby na to stanowisko Tusk patrzył przychylnym okiem?
Takie stanowisko w Unii to niewątpliwie dla Donalda Tuska wielka gratka. Tym bardziej że urząd Prezesa Rady Ministrów w Polsce pali mu się pod nogami. Być może Tusk już położył krzyżyk na stanowisku szefa polskiego rządu i grzeje sobie ciepłą posadkę w Unii. Pytanie czy jest w Platformie ktoś , kto na stanowisku premiera polskiego rządu zajmie jego miejsce? Ponoć w Platformie są już chętni na jego miejsce. Ponoć już wewnątrz Platformy trwają o schedę po Tusku walki. Ponoć premierowi ciężko obecnie załagodzić te tarcia. Czy będzie nowa obsada intratnych stanowisk w administracji rządowej i spółkach Skarbu Państwa? Tusk na razie nie planuje następcy na swoje miejsce! Czyżby myślał o połączeniu stanowiska prezydenta Unii Europejskiej ze stanowiskiem szefa polskiego rządu? A wolno tak w świetle naszej Konstytucji?
O tym że nasz premier poważnie rozważa stanowisko w Unii Europejskiej może świadczyć fakt, że nie wyklucza już przedterminowych wyborów. Wyrażnie powiedział, że dojdzie do rozwiązania parlamentu, jeśli do września 2014r śledztwo w sprawie nielegalnego podsłuchiwania członków polskiego establishmentu politycznego nie przyniesie żadnego efektu. Niektórzy spekulują, że Tusk na stanowisku prezydenta Unii chce przetrwać kadencję Parlamentu Europejskiego i przeczekać drugą kadencję Bronisława Komorowskiego jako prezydenta. W 2020r Donald Tusk ma ponoć w planach kandydowanie na prezydenta Polski. Czy ma szansę? Złośliwi twierdzą, że tylko wtedy, jeśli jego kontrkandydatem będzie Jarosław Kaczyński...
Karuzela stołków trwa! Udział w niej biorą wszyscy i z prawej części partii politycznej i z lewej. Tusk chce stanowiska prezydenta Unii. Kaczyński chętnie wskoczy na jego miejsce na stanowisko polskiego szefa rządu. A co na to naród? Naród coraz bardziej stoi na stanowisku: nasi politycy - stołek w górę, stołek w dół, a co nas to obchodzi! Wiele wyborców podchodzi do polityki : nie moje małpy, nie mój cyrk i gdy głosować nie ma na kogo, nie pójdą do wyborów. Gdyby w tym roku odbyły się przedterminowe wybory do parlamentu, frekwencja może być niższa niż w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Kto wtedy pójdzie do wyborów? Niewątpliwie słuchacze Radia Maryja tłumnie, bo im oj. Rydzyk wpoił...co to jest służba Ojczyżnie. I wtedy partia Jarosława Kaczyńskiego wygra. Głosami słuchaczy Radia Maryja! " Nie moje małpy , nie mój cyrk". Oby nie okazało się, że...mądry Polak po szzkodze. " A gdy mi się znów dostało w dwa końce kręgosłupa, krzyczę: To moje małpy, to mój cyrk, to moja własna d..."
Inne tematy w dziale Polityka