Polskie prawicowe media są zbulwersowane duńskim programem edukacyjnym, w którym dorośli rozbierają się całkowicie przed dziećmi w wieku dwunastu trzynastu lat. Ostatnio tematyka znów wróciła za sprawą informacji, którą podały Wiadomości Polsatu, że w tym programie pośród nagich dorosłych odkryto pedofila. Czy polskie dziecko ma prawo do edukacji seksualnej? Jak powinna ona wyglądać?
Seks to bardzo ważna sfera życia człowieka, a jednocześnie sfera bardzo delikatna. Edukacja seksualna powinna uwzględniać indywidualne cechy człowieka, obyczajowość społeczeństwa, indywidualizm człowieka, bo jej nachalne i brutalne wpychanie człowiekowi, a zwłaszcza nie rozwiniętemu jeszcze emocjonalnie dziecku i nastolatkowi może wywołać więcej złego niż dobrego i spowodować uraz do seksu na całe życie. A nie o to przecież o to chodzi...
Konieczność edukacji seksualnej dzieci i młodzieży dostrzega wielu psychologów na świecie i w Polsce. Zauważyła ją też WHO i wydała specjalne Zalecenia w Sprawie Prowadzenia Edukacji Seksualnej Dzieci i Młodzieży. Zalecenia te wywołały ostrą krytykę w krajach, a zwłaszcza Polsce opartych na tradycyjnych wartościach obyczajowych i obyczajowości katolickiej. Kto ma rację?
Zgodnie ze wstępem do zaleceń WHO celem edukacji seksualnej dzieci i młodzieży jest rozwinięcie u nich pozytywnego i odpowiedzialnego nastawienia do seksualności , co pozwoli im na bycie odpowiedzialnym nie tylko w odniesieniu do siebie, ale także w odniesieniu do innych osób w społeczeństwach, w których żyją. We wstępie do Zaleceń piszą też, że wszystkie osoby rodzą się jako osoby seksualne i rozwijają swój potencjał seksualny w ten czy inny sposób. Trudno się nie zgodzić z tymi twierdzeniami i nie przyznać im racji. W czym więc rodzi się problem?
Zalecenia dzielą edukację seksualną na nieformalną i formalną. Nieformalna to edukacja jaką dają dzieciom rodzice. I problem w postrzeganiu Zaleceń rodzi się właśnie w tym, że Zalecenia piszą, że edukacja nieformalna jest niewystarczającą. Konieczna jest edukacja formalna. Z tym godzi się każdy, jak i z twierdzeniem Zaleceń , że powinna być prowadzona przez kompetentne osoby z uwzględnieniem stopnia rozwoju i wrażliwości dziecka i młodzieży. Kręgi zbliżone do katolicyzmu nie godzą się jednak z tym, że Zalecenia twierdzą, że każde dziecko ma prawo do edukacji seksualnej i to... od przedszkola, czyli praktycznie od czasu, kiedy zaczyna rozumieć i poznawać świat. I... trudno nie zgodzić się z rozumowaniem prawicowych środowisk!
Zalecenia piszą, że dzieci już od chwili urodzenia zaczynają poznawać swoją seksualność, a w wieku trzech sześciu lat już się masturbują i bawią w lekarza. Otóż nic błędnego! Dziecko w wieku przedszkolnym jest naturalne, jego zabawy w lekarza nie mają nic wspólnego z seksem. Dotykają swoich narządów płciowych czy bawią się w lekarza, bo uważają, że... te organy służą do zabawy jak każde inne. To dorośli im wpajają, że im, że takie zabawy są niezdrowe i wstydliwe, kiedy je karcą za zabawę w lekarza. Dziecko w wieku przedszkolnym jest ciekawe, ale w zupełności mu wystarczy, że jak zapyta, skąd w mamy brzuszku wziął się braciszek, to odpowie mu się, że jak rodzice mocno się kochają, to w brzuszku mamusi powstaje braciszek lub siostrzyczka. Przedszkolak także zauważa, że dziewczynka jest inna, a chłopczyk inny i kiedy zapyta dlaczego w zupełności mu wystarczy, jak mu się powie, że to służy po to, by tatuś z mamusią okazywali sobie miłość. Dziecko w wieku przedszkolnym naturalnie podchodzi do nagości i nie widzi nic złego jak mama czy tata kąpią się razem z nim. Wstyd się pojawia, kiedy dziecko idzie do szkoły i dzieci zaczynają wymieniać między sobą spostrzeżenia na temat seksualności. Wstyd się powiększa u nastolatków w wieku dwunastu trzynastu lat, kiedy wchodzą w okres dojrzewania i ich narządy płciowe zaczynają się zmieniać. Z nastolatkiem w kwestii seksualności trzeba postępować taktownie i delikatne, bo zbyt nachalne i tzw. " naukowe" wepchnięcie niedojrzałego organizmu w dorosłość seksualną może wywołać u niego uraz do seksu na całe życie.
Zatem awantura wobec tych Zaleceń WHO zwolenników prawicowego i lewicowego nauczania młodzieży to burza w szklance wody. W rzeczywistości te zalecenia nie zawierają żadnych kontrowersji. Ba, nie zawierają żadnych przykładów uświadamiania seksualnego młodzieży. Te zalecenia to kompilacja poglądów psychologiczno - socjologicznych na rozwój seksualny dzieci i młodzieży. Prawd zresztą jasnych, o których każdy wykształcony człowiek, a zwłaszcza rodzic i nauczyciel wie. Kontrowersje budzi interpretacja tych zaleceń i wprowadzanie ich w życie przez ludzi zajmujących się wychowaniem młodzieży. Moim zdanie te i inne lapsusy wychowawcze w zakresie uświadamiania dzieci i młodzieży to nadinterpretacja różnych instytucji, które uzurpują sobie prawa do uświadamiania seksualnego młodzieży.
Nie da się ukryć, że obyczajowość i podejście do sfery seksualnej człowieka jest inne na Zachodzie i inne w Polsce, gdzie trwała jest jeszcze tradycja i mentalność katolicka pośród społeczeństwa. Na Zachodzie do spraw seksu podchodzą bardzo swobodnie. Na Zachodzie jest normalne, że kobiety na plaży opalają się topless. Kiedy mieszkaniec Zachodu zobaczy nagiego naturystę, nie zwraca na niego uwagi. Kiedy Polak zobaczy na plaży nagiego naturystę, wychodzą mu oczy z orbit. Jednak wstyd jest naturalną cechą człowieka. Nawet naturyści opalają się na dzikich plażach i chowają przed wzrokiem tekstylnych. Wstyd kształtował się przez wieki wraz z rozwojem cywilizacji. Ludzie pierwotni chodzili nadzy, dziś już nikomu nie przyjdzie do głowy, by wyjść nago na ulicę. Wstyd jest naturalny, ale może być także zaburzeniem. Kiedy młoda dziewczyna wstydzi się na plaży rozebrać do kostiumu kąpielowego albo młoda żona w noc poślubną ucieka do matki, bo mąż... dostał pomieszania zmysłów, to jest to sygnał , że z jej psychiką jest coś nie tak. Zaburzenia w zakresie odczuwania wstydu powstają najczęściej kiedy osoba była molestowana w dzieciństwie. Takie zaburzenia mogą też powstać... przy niewłaściwym uświadamianiu dzieci i młodzieży, np. pokazanie trzynastolatce spółkujących koni może na zawsze wywołać w niej wstręt do seksu i partnera. W społeczeństwie są pewne tabu, których się nie przekracza. Wstyd to intymność. Nie narusza się intymności trzynastolatka przez chodzenie w jego obecności nago po mieszkaniu albo wchodzenie do łazienki, gdy nastolatek bierze prysznic. Trzeba wiedzieć, że dwunastolatek i trzynastolatek dojrzewa fizycznie, jego zewnętrzne organy płciowe nabierają cech dojrzałych ludzi, ale psychikę ma niedojrzałą, a przez to bardzo podatną na zranienie a nawet dewiacje. Dwunastolatek czy trzynastolatek widzi, że jego ciało się zmienia, jest to dla niego nowość i stres. Naturalną jego obroną przed zmianami jest śmiech. Jest więc normalne, że pierwszą reakcją dwunastolatka czy trzynastolatka, kiedy zobaczy nagiego dorosłego albo zdjęcie ludzkich organów płciowych jest śmiech. Reakcją obronną przed nowym jest też u nastolatków używanie wulgarnych słów na określenie narządów płciowych. Dlatego dorosły, który się przed nastolatkiem rozbiera nie jest normalny!
Obecnie kontrowersje robi duński program, ponoć edukacyjnych, w którym dorośli dobrowolnie się rozbierają przed siedzącymi na widowni dwunasto i trzynastolatkami. Pamiętam, kiedy na forum dyskusyjnym raczyłam zauważyć, że to nie jest normalne, a wręcz szkodliwe dla psychiki dziecka, przez tzw. internautów lewicowych i nowoczesnych została wyzwana od tępych moherów, ciemnogrodu, kiepskiego psychologa i... zboczonego seksualnie. Ci ludzie twierdzą, że ten program nie ma podtekstu seksualnego, a jest edukacyjny i... pożyteczny. Ręce mi opadły! Edukacyjny może z założenia jest? Dla mnie pseudo edukacyjny! Jeśli rozbieranie się dorosłych przed trzynastolatkami jest takie edukacyjne i fajne, to... dlaczego moherowa policja gania po parku ekshibicjonistów?
Edukacja seksualna, jak zresztą mądrze zauważają Zalecenia WHO musi być dostosowana do wieku dziecka, jego dojrzałości emocjonalnej, jego delikatnej psychiki. A psychika trzynastolatka jest bardzo delikatna! Brutalne wdrożenie młodego człowieka w zawiłości życia seksualnego człowieka, może być bardzo szkodliwe dla jego psychiki. Może skutkować zaburzeniami w sferze seksualnej, a nawet prowadzić do chorób psychicznych. Jest udowodnione, że trzynastolatek, który został brutalnie wprowadzony w wiedzę o swojej seksualności ma w dorosłym życiu kłopoty z założeniem prawidłowego związku, nie potrafi sobie znależć stałego partnera i być mu wierny. A czy o to chodzi w wychowaniu seksualnym młodych ludzi?
Ja jestem jak najbardziej za wychowaniem w rodzinie robionym przez gremia katolickie. Uczą one bowiem prawidłowych relacji w związkach. Najważniejsze: uczą, że seks jest ważny, ale tylko wtedy jeśli jest połączony z miłością. Jest bowiem piękne uczenie, że seks to najpiękniejszy wyraz oddania, zaufania i miłości do drugiego człowieka. A co piękniej o tym uczy jak nie Bóg, który dał Adamowi i Ewie doskonałe ciało i powiedział im: Idżcie i kochajcie się! Zatem uświadamianie dzieci i młodzieży w duchu tradycyjnych wartości tak, ale... przegięciom głośne nie! A ksiądz na religii czy katechetka ostro przegina ucząc o seksualności człowieka. Wywołuje to śmiech młodzieży! Zdrowy śmiech...? Dziecko zdrowe psychicznie jest szczęśliwe. O to chodzi w wychowaniu dziecka, seksualnym też. A to jest trudne!!!
Inne tematy w dziale Społeczeństwo