Skandalu sędziowskiego ciąg dalszy. Okazuje się, że "sędzia" Adam Lyczmański, który skompromitował się w sobotę w meczu Wisła - Jagiellonia w Krakowie (do tego stopnia, że został w poniedziałek zawieszony przez PZPN do końca sezonu), będzie w czwartek sędziował mecz Ligi Europy Rennes - Celtic Glasgow. Co prawda tylko jako sędzia bramkowy, ale jednak...
Ręce i nogi się uginają. Jak sędzia zawieszony w Polsce do końca sezonu może sędziować mecze międzynarodowe?! Nie przekonują mnie argumenty, że do sędziowania w LE wyznaczono go wcześniej, przed jego haniebnym popisem nieudolności (?!) w Krakowie, gdzie wypaczył wynik meczu, pozbawiając Jagiellonię zwycięstwa. Tak skandalicznego sędziowania nie pamiętam od czasów słynnego w Polsce sędziego z Rumunii Padureanu. W eliminacjach do igrzysk olimpijskich w Monachium (1972) Padureanu robił wszystko, by Polska nie wygrała z Bułgarią w meczu rozgrywanym w Starej Zagorze. Usunął z boiska Lubańskiego, nie uznał bramki, strzelonej prawidłowo przez Banasia... Dopiął swego... Bułgaria wygrała wtedy 3:1. Choć była zdecydowanie gorsza.
Czasy się zmieniają, ale sędziowie piłkarscy nie. Po 40 latach Lyczmański powtórzył wyczyn Padureanu. Nawet wynik się zgadza: Wisła - Jagiellonia 3:1. Apeluję do PZPN: nie róbcie Polsce wstydu w Europie! Niech zamiast Lyczmańskiego na wycieczkę do Francji pojedzie raczej jakiś młody, początkujący sędzia. Byle z dobrym wzrokiem, tak aby widział linię końcową boiska. To w zupełności wystarczy. Do Francji nie są przecież potrzebne wizy, już od dawna. Nie ma powodu, aby wyróżniać "drukarza" Lyczmańskiego zupełnie niezasłużoną nagrodą, tudzież 1 tys. euro "zapomogi finansowej" od UEFA. Uczciwi ludzie na takie pieniądze muszą pracować przez miesiąc.
O skandalu sędziowskim w Krakowie: http://jagiellonia.salon24.pl/355222,lyczmanski-jagiellonia-3-1
Inne tematy w dziale Rozmaitości