Szczęśliwe finalistki China Open: Andrea Petković i Agnieszka Radwańska
Szczęśliwe finalistki China Open: Andrea Petković i Agnieszka Radwańska
fan jagi fan jagi
410
BLOG

Radwańska mistrzynią Japonii i Chin

fan jagi fan jagi Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Agnieszka Radwańska jest w życiowej formie. Wygrała dwa ważne turnieje międzynarodowe wysokiej rangi. Otwarte mistrzostwa Japonii oraz mistrzostwa Chin. Już ten pierwszy sukces uznano za największy w jej karierze. Za zwycięstwo w Tokio popularna Isia otrzymała nagrodę w wysokości 360 tys. USD. Pula w Pekinie była zaś nawet jeszcze większa. Ponad dwukrotnie. Zwycięstwo w China Open wzbogaciło Radwańską aż o 775 tys. USD. Ważny jest jednak także, a może nawet przede wszystkim, aspekt sportowy. Dzięki tym triumfom Radwańska awansowała na 8. miejsce w rankingu WTA. Daje to wielką szansę na udział w Turnieju Masters, określanym także jako nieoficjalne mistrzostwa świata. Uczestniczy w nim 8 najlepszych zawodniczek, na podstawie rocznego rankingu WTA. Wystarczy więc teraz nie stracić ciężko wywalczonej pozycji. Do końca sezonu już niedaleko. Zostały tylko dwa turnieje.

Aktualny ranking WTA Champions Race 

1 Karolina Woźniacka (Dania) 7395
2 Maria Szarapowa (Rosja) 6370
3 Petra Kvitova (Czechy) 5691
4 Wiktoria Azarenka (Białoruś) 5590
5 Na Li (Chiny) 5351
6 Wiera Zwonariewa (Rosja) 5190
7 Samantha Stosur (Australia) 4975
8 Agnieszka Radwańska (Polska) 4940
9 Andrea Petković (Niemcy) 4580
10 Marion Bartoli (Francja) 4455
11 Francesca Schiavone (Włochy) 3821

Finałowy mecz China Open miał kluczowe znaczenie w walce o 8. miejsce w rankingu WTA, gdyż rywalką Isi była zajmująca 9. lokatę Andrea Petković (Niemcy). Zawodniczka rodem z byłej Jugosławii, wysoka i silna fizycznie. Bez większych jednak sukcesów. W poprzednich meczach z Radwańską regularnie przegrywała (4 razy). Nie była więc raczej faworytką, pomimo wyższego miejsca w rankingu. Początek meczu zdawał się potwierdzać przedmeczowe spekulacje. Isia weszła w mecz doskonale. Objęła szybko prowadzenie 4:1. Wyglądało to na łatwe i szybkie zwycięstwo. Na dodatek Petković doznała urazu nogi, była opatrywana. Wróciła jednak na kort i - o dziwo - przejęła nawet inicjatywę. Doprowadziła do wyrównania na 4:4. W końcówce seta szalę zwycięstwa przechyliła jednak na swoją stronę Radwańska. Zwycięstwo 7:5.

Drugi set to już zdecydowana - miażdżąca wręcz - przewaga rywalki z Niemiec. Bezdyskusyjne zwycięstwo 6:0.

Nastroje przed trzecim setem były więc dość minorowe. Znów jednak doszło do nieoczekiwanego zwrotu sytuacji i walka się wyrównała. Rywalki szły "łeb w łeb", przełamując kolejno nawzajem własne serwisy. W tym meczu więcej było "przełamań" niż wygranych własnych serwisów. To już taka specyfika tenisa kobiecego. Tutaj serwis nie stanowi aż tak silnej broni, jak u mężczyzn. Walka jest dzięki temu bardziej widowiskowa. W tym meczu losy zwycięstwa odwracały się kilka razy, co stanowi także potwierdzenie znanego powiedzenia "kobieta zmienną jest". Najważniejsze, że w decydującym momencie górą była jednak Agnieszka Radwańska. Wygrała trzeciego seta 6:4 i mogła dzięki temu zaprezentować taniec zwycięstwa na korcie w Pekinie.

Piękna sprawa. Ten mecz oglądało wielu kibiców tenisa na świecie (nawet do 300 mln), była transmisja na żywo w Eurosporcie. Tenis to sport niezwykle popularny. Pod nieobecność Kubicy, Radwańska staje się najbardziej rozpoznawalną polską sportsmenką na świecie.   

W takiej formie Radwańska może w Turnieju Masters  powalczyć nawet o zwycięstwo. Kiedyś w finale tego turnieju grał Wojciech Fibak.  W 1976 roku w Monte Carlo przegrał z Manuelem Orantesem (Hiszpania), choć prowadził już 2:1 w setach i 4:1 w czwartym secie. Bardzo widowiskowy i emocjonujący mecz, transmitowany wtedy na żywo w TVP. Wojciech Fibak - Manuel Orantes 7:5, 2:6, 6:0, 6:7 (1:7), 1:6. Czekamy na powtórkę, Isia!

Jakże dla nas miła ceremonia wręczania nagród zwyciężczyniom turnieju w Pekinie

  

fan jagi
O mnie fan jagi

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Rozmaitości