Jagiellonia sfinalizowała rekordowy transfer w dziejach klubu. Za 1,6 mln euro sprzedano reprezentacyjnego bramkarza, wychowanka klubu Grzegorza Sandomierskiego. Do aktualnego mistrza Belgii KRC Genk. Nazwa drużyny nie robi co prawda wielkiego wrażenia. Wymieniano w prasie znacznie większe kluby piłkarskie, zainteresowane jakoby pozyskaniem uzdolnionego oraz perspektywicznego bramkarza Jagi, a sam Zbigniew Boniek rekomendował go klubom włoskim (wcześniej sugerował im pozyskanie Roberta Lewandowskiego).
Transfer Sandomierskiego bardzo przypomina niedawne korowody ze sprzedażą Kamila Grosickiego. "Handlowano" nim przez ładnych kilka miesięcy, pojawiały się coraz to nowe spekulacje prasowe na temat jego przyszłej przynależności klubowej. Wylądował ostatecznie w prowincjonalnym i kompletnie nieznanym klubie tureckim Sivasspor. Za niewygórowaną cenę 900 tys. euro (choć rekordową dla Jagiellonii). W lidze tureckiej Grosik utonął w ligowej szarzyźnie i słuch o nim praktycznie zaginął. Miał tylko dobry początek, zdobył kilka goli, a nawet udało mu się ustrzelić hat tricka (rzecz nie notowana w czasach jego występów w Jagiellonii - a propos Jaga wciąż czeka na pierwszego hat tricka w dziejach występów ligowych, sztuka ta nie udała się nawet Frankowskiemu!). Potem jednak było już tylko coraz gorzej i Grosik stracił miejsce w podstawowym składzie Sivassporu. Wchodził tylko na zmiany i nie wiedzieć czemu był akurat wtedy powoływany przez Franza Dyzmę do kadry narodowej, gdzie też zresztą partolił 100-procentowe sytuacje strzeleckie.
Wypada mieć nadzieję, że Sandomierski nie pójdzie w ślady Grosika, a w nowym klubie (jednak ze znacznie wyższej półki) rozwinie swój talent, z korzyścią także dla reprezentacji Polski, w której zagrał dotychczas 3 razy, chociaż do kadry powoływany był już chyba bodaj 10-krotnie, a Anglicy widzą w nim następcę Tomaszewskiego. Póki co w kadrze Franza Dyzmy wyżej notowani są jednak inni bramkarze, w szczególności Wojtek Szczęsny (czemu akurat się nie dziwię) i niejaki Przemysław Tytoń, piłkarz do niedawna w Polsce całkowicie anonimowy.
Szkoda, że Grzegorz Sandomierski nie trafił do ligi angielskiej (Everton, Swansea) czy do Celticu Glasgow, który był nim zainteresowany, ale nie był skłonny zapłacić pieniędzy odpowiadających jego klasie sportowej. Zadecydowała chyba słynna szkocka oszczędność.
Jako się rzekło, wcześniej - w przerwie zimowej - pozbyto się lekką ręką Kamila Grosickiego, też za śmiezną kwotę 900 tys. euro. Pozbawiono się w ten sposób historycznej szansy na wywalczenie tytułu mistrza Polski. A tego nie da się kupić za marne 900 tys. euro.
Krótko mówiąc, uprawiana przez władze Jagi polityka sprzedawania najlepszych piłkarzy, przy tym za "psie pieniądze", nieszczególnie mi się podoba. A tak naprawdę, nie podoba mi się wcale. W ten sposób nigdy nie zbudujemy klasowej drużyny. Chyba, że chodzi tylko i wyłącznie o kasę, a nie o klasę.
Sandomierski miał być drugim (po Dudku) najdroższym polskim bramkarzem w historii. Wyceniano go na 3 mln funtów. Sprzedano zaś za marne 1,6 mln euro. Jest drugi, ale tylko w obecnym letnim okienku transferowym. Przegrał w tej "rywalizacji" ze wspomnianym wcześniej Tytoniem, za którego PSV Eindhoven zapłacił 2,5 mln euro. I co najmniej tyle był wart także i Grzegorz Sandomierski. Bo przecież to on został przez "Piłkę Nożną" uznany za Odkrycie Roku 2010. I pokonał w tej konkurencji m.in. właśnie Tytonia.
To taki "kamyczek do ogródka" prezesowi Cezaremu Kuleszy i innym działaczom Jagiellonii o mentalności kupieckiej czy raczej jarmarcznej. Sandomierskiego (podobnie jak wcześniej Grosickiego) nie będzie łatwo zastąpić, co pokazał już pierwszy mecz ligowy po jego odejściu. Bramkarz Jakub Słowik już w 3. minucie meczu z Koroną popełnił kolosalny błąd, który omal nie kosztował Jagę porażki. Choć to niby bramkarz utalentowany, powoływany do młodzieżowej reprezentacji Polski. Nie ma jednak żadnej gwarancji, że udźwignie na swoich barkach ciężar odpowiedzialności związany z grą w Ekstraklasie. To jest wielka niewiadoma. A w rezerwie mamy jeszcze młodszych i jeszcze mniej doświadczonych bramkarzy...
Oby rekordowy transfer Sandomierskiego nie wyszedł nam szybko bokiem, tak jak niedawny - też rekordowy - transfer Grosika.
Inne tematy w dziale Rozmaitości