Stała się rzecz niesłychana. Do protestów przeciwko polityce rządu Tuska w sprawie zamykania stadionów oraz tzw. walce z tzw. kibolami dołączają kibice Lechii Gdańsk. Wezmą oni udział w czwartkowej manifestacji w Warszawie, organizowanej przez "Solidarność". Będą protestować przeciwko planowanemu wprowadzeniu w nowym sezonie ligowym zakazu kibicowania w meczach wyjazdowych.
- Dowiedzieliśmy się, że prawdopodobnie w przyszłym sezonie będzie zakaz uczestnictwa w meczu kibiców drużyny przyjezdnych na polskich stadionach. To dla nas coś nienormalnego. Nie mamy innej możliwości manifestować, więc poprosiliśmy "Solidarność" i udało się. Będzie nas kilkadziesiąt osób, od kilkunastolatków po kibiców z kilkudziesięcioletnim stażem, cały przekrój kibiców Lechii - powiedział radiu TOK FM organizator wyjazdu kibiców Lechii do stolicy Zbigniew Wnuk.
Jak wiadomo, Donald Tusk to zagorzały kibic Lechii Gdańsk. Był współtwórcą oraz szefem pierwszego w Polsce klubu kibica, a także autorem słów do hymnu Lechii, napisanych na melodię Międzynarodówki :) Teraz jego działania skierowane przeciwko kibicom piłkarskim w Polsce wywołały protest nawet w jego "mateczniku". Kibice Lechii Gdańsk pokazują żółtą kartkę Donaldowi Tuskowi. Niegdyś pierwszy kibic Lechii stał się na jej stadionie osobą niepożądaną.
Zapomniał wół, jak cielęciem był. Ku pokrzepieniu serc oraz przypomnieniu aktywnych kibolskich działań Donalda Tuska w meczach wyjazdowych Lechii Gdańsk warto przytoczyć wspomnienia redaktora Tomasza Wołka z dyskusji na antenie tegoż radia TOK FM w 2007 roku:
Tomasz Wołek: To był początek lat siedemdziesiątych, Donald Tusk był szefem Klubu Kibica Lechii, miał taki zawadiacki biało-zielony cylinder w barwach klubowych. I pojechała grupa kibiców Lechii na mecz wyjazdowy do Bydgoszczy z Zawiszą. Lechia wygrała ten mecz i grupka kibiców Lechii, wracając, kierując się ku dworcowi, została otoczona przez grono kibiców bydgoskich. No i krótko mówiąc zanosiło się na ciężkie - przepraszam za określenie - lanie. I w tym momencie Donald Tusk wykazał się kolosalnym refleksem, to działo się na takim trawniku, chwycił kawałek węża do podlewania, i tym wężem wywijając, niczym Longinus Podbipięta Zerwikapturem, odstraszył napastników i pod jego osłoną grupa kibiców wycofała się, dopadła zbawczego peronu - wykazał wielką dzielność.
http://lechia.gda.pl/artykul/11793/
Inne tematy w dziale Rozmaitości