Piłka nożna nazywana była sportem, w którym 22 facetów uganiało się za balonem ze skóry, a na końcu wygrywali Niemcy. To jednak przestało być prawdą. Teraz piłką to sport, w którym 22 facetów ugania się za balonem ze skóry, a na końcu Chińczyk siedzący w furgonetce decyduje kto wygrał.
Zacznijmy od takiej sytuacji. Są letnie igrzyska olimpijskie albo mistrzostwa świata w lekkoatletyce. Nie mając co zrobić ze swoim czasem i oczekując na prawdziwe emocje biegów na 100,200 i 1500 włączasz poranną transmisję, a tam ludzie chodzą sobie w kółko, rywalizując w sporcie pomyłce - chodziarstwie. Cóż, niektóre rzeczy nazywane są sportem tylko dlatego, że w czasie gdy powstawały nie istniało jeszcze określenie “ruch LGBT”. Gdyby nie Robert Korzeniowski i jego sukcesy, które przypadły na czas wyjątkowej posuchy w innych polskich sportach, w ogóle nie byłoby o czym rozmawiać. Ale to już chyba nasza narodowa cecha, nawet mistrz świata w podpalaniu piardów byłby naszym bohaterem, byleby był najlepszy.
No ale oglądasz tę rywalizację, po chwili nawet trochę się wciągasz, bo ci łukonodzy i wyraźnie upośledzeni ludzie na twarzach niosą grymas bólu, wolę walki i wyglądają jakby im bardzo zależało. Nie zastanawiasz się już co takiego stało się w ich życiu, że ich ścieżki nie przecięły się nigdy z kimś kto powiedziałby po prostu: “Ej, szybciej będzie jak, no wiesz… pobiegniesz”. Czujesz emocje, bo to w końcu wyścig. Czar jednak bardzo szybko pryska. Zza drzewa wyskakuje przykurczony Chińczyk, w białej czapeczce i szortach niepokojąco balansujących na skraju pornografii. Chińczyk wymachuje do chodziarza i pokazuje mu czerwoną kartkę, ten Pan dalej nie pójdzie. Dlaczego? Otóż dlatego, że ten stary Chińczyk ekshibicjonista ma w oczach laser i dostrzegł jak zawodnik przez milimikrosekundę miał obydwie nogi w powietrzu, co dla tych zboczeńców konstytuuje bycie w biegu.
Jeśli istnieje najciemniejsza twarz społecznej stratyfikacji, to jest to twarz owego Chińczyka. Pomyślmy bowiem najpierw jakim trzeba być słabiakiem żeby nauczyciel WF-u powiedział nam “Wiesz co Jasiu, no do sztafety 4x400 cię wziąć nie mogę, ale za to możesz być najszybszym chodziarzem w szkole”. Jeśli to jest upokorzenie, to jak niski, wręcz subterralny szczebel na społecznej drabinie trzeba zajmować, by powiedziano nam “Wiesz Jasiu, 4x400 odpada, chodziarstwo też, może zostaniesz sędzią chodziarstwa?”. To mniej więcej tak, jak nie załapać się do reprezentacji szkoły w bule.
Wszyscy wiemy, że są pewne takie chłopaki, co tak trują dupę pani wychowawczyni, że wszyscy mu dokuczają i nie chcą się z nim bawić, że ta w końcu się poddaje i dla świętego spokoju każe mu bawić się z dziewczynami. Takie chłopaki zostają potem chodziarzami, Chińczykami, a w skrajnych przypadkach Chińczykami sędziującymi chodziarstwo.
Piłka nożna, jako sport, w który wszyscy chcieli być najlepsi, od zawsze przyciągała też najlepszych, a Chińczycy w szortach byli trzymani od tej dyscypliny z daleka. W tej faszystowskiej merytokracji uczyniono jednak wyrwę. Oto ten, co nie umiał w nic w szmaciane mógł ciągle biegać po tym samym boisku co wybrańcy narodów. Wystarczyło zostać sędzią.
Fani futbolu początkowo nie zwracali uwagi na ten wyłom. Sędzia wydawał się potrzebny, poza tym nikt nie powątpiewał na jego miejsce w hierarchii, a jeżeli w ogóle o nim mówiono to tylko rozważając jego uderzające podobieństwo do męskiego organu rozrodczego.
Jak jednak zauważył Fryderyk Nietzsche w “Genealogii moralności” Robert Korzeniowski, Chińczycy w szortach i sędziowie kierują się ukrytym resentymentem, poczuciem urazy i palącej zazdrości wobec, tych którzy zawsze byli od nich lepsi. Nie mogąc ich pokonać w uczciwej walce obmyślają podstępny schemat, w ramach którego będą mogli przejąć kontrolę nad całą rozgrywką i sami obsadzić się na szczycie piramidy.
Podstawowa taktyka to wprowadzić do gry jak najwięcej swoich ludzi. Najpierw kolega sędzia mówi, że mu ciężko tak biegać w te i wewte, to dostaje dwóch liniowych do pomocy. Potem ich koleżka co w ogóle nie chce biegać zostaje sędzią technicznym, pełniącym rolę ludzkiego stojaka na tablicę świetlną. Ale liniowy czasem nie zauważy, to daj jeszcze dwóch, po jednym za każdą bramkę. A wszyscy niech dostaną żarówiaste ciuchy żeby się wyróżniać.
Dodatkowo, by jeszcze bardziej podkreślić swój specjalny status, sędziowie zapewniają sobie bajerancką technologię. Wyposażeni są w wibratory i mikrofoniki na pałąku, co jest wytłumaczalne tylko w kontekście ich młodzieńczej fascynacji scenicznym talentem Britney Spears ( przypominam, że bawili się z dziewczynami). Wszystko to oczywiście robione jest pod przykryciem równości i sprawiedliwości społecznej. Jak nas będzie więcej to tak wam wysędziujemy, no ogólnie, będą panowie zadowoleni.
Gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść. Ale gdzie sześć królewn z mikrofonikami i krzykliwymi ubrankami i chorągiewkami potrzebne są jeszcze trzy, z furgonetką, ekranami i celofanowym namiotem, w którym urządzają swoje schadzki. Jak do tego doszło? Co się stało? Oto nagle w meczu futbolowym uczestniczy czynnie 9 (słownie dziewięciu!) gości, których nigdy by nikt nie wybrał do żadnej drużyny. Co za wielka strata dla chodziarstwa, co za strata dla modern nowoczesnego tańca!
Plan był tajny i przebiegły i obawiam się, że na zawsze straciliśmy piłkę kopaną jaką znaliśmy i kochaliśmy. Widać to gołym okiem, pod moim oknem jeden chłopiec biegnie z piłką, a komórkami go kręci następnych dziesięciu, krzyczą “VAR, VAR, weryfikacja” zamiast “ja jestem Ronaldo, my jesteśmy Lechia”. Skończy się na tym, że na boisku ścierać się będą dwie drużyny arbitrów, pojedynkujących się na efektowne interpretacje najnowszych przepisów.
Piłka nożna nazywana była sportem, w którym 22 facetów uganiało się za balonem ze skóry, a na końcu wygrywali Niemcy. To jednak przestało być prawdą. Teraz piłką to sport, w którym 22 facetów ugania się za balonem ze skóry, a na końcu Chińczyk w zbyt krótkich spodenkach, siedzący w furgonetce wcześniej używanej przez osiedlowego pedofila, decyduje kto wygrał.
Złodzieje, złodzieje ….
Inne tematy w dziale Sport