Chyba jestem wyświetleniowo niedopieszczony, że zaczynam pisać o sondażach. Generalnie bowiem, zajmowanie się drganiami cudzych słupków, uznaję za akt zasadniczo promujący homeseksualizm. W większości przypadków bowiem, pod wpływam sondaży,najbardziej dygają słupki komentatorów politycznych, którzy się rzucają na te „twarde dane”, jakby to był dowód na istnienie Yeti. No, ale, co zrobić, niektórzy świata nie widzą, poza słupkiem Donalda lub Jarosława.
Mądry oglądacz życia publicznego i obserwator wirtualnych przestrzeni, wie jednak, że często o jakości słupka, decyduje nie jego wielkość, ale twardość. Bo słupki są zwykle miękkie, a tylko władza jest twarda(tym twardsza, im ma miętkiejszy[chytaj to salonowy psie-złośliwcze] słupek) Co z tego bowiem, że ekscytacja jest wielka, jak sztucznie napompowany nią słupek, szybko sflaczeje? Na rynku są różne środki. Każdy, kto, oczywiście przypadkowo, wszedł nie w ten ładny internet, tylko w ten, co nie trzeba, wie, że nawet mały, niepozorny słupek, można w ciągu trzech tygodni zamienić w słupek większy o kilka, kilkanaście cali. Są na to dowody i dokumentacja fotograficzna. Tylko, że taka osoba, która jest w ogóle najgorsza i ja jej nie znam, i, w tym złym internecie, ogląda złe filmy, wie, że tzw. performance, tych wielkich słupków, jest wysoce problematyczny, żadnej przyjemności z tego nie ma, za to strachu dużo.
Złe filmy, w złym internecie, uczą nas jednak czegoś, mianowicie, że duże słupki służą głównie do straszenia. Choć wywołują fascynację(Och!jaki on wielki!), to, ostatecznie, większość woli wybrać słupek przepisowy, nie za mały, nie za duży. Poza tym, duże przykuwa uwagę, można takim słupkiem gdzieś zahaczyć, poprzewracać porcelanę. Problem w tym, że wiele osób tę porcelanę i, znany od lat sposób jej ustawienia, lubi po prostu. Pojawienie się barbarzyńcy z wielkim słupkiem, może wywołać tylko panikę, szczególnie jeśli barbarzyńcy ci, wymachując słupkiem mówią, że nasza ulubiona poetka jest słaba, nasze ulubione, wiecznie młode gwiazdy,są w istocie stare, a dynamika ich ruchów i myśli jest, tworzoną przez montaż, iluzją, na wzór tych, o których mówił Zenon z Elei. Czyli, że jest ruch w interesie, ale nie jest to na pewno ruch w naszym interesie i dziecka z tego nie będzie.
Jedną z pierwszych lektur, które ukonstytuowały mnie intelektualnie, była gazeta „Twój Weekend”, która, wbrew nazwie, wychodziła w poniedziałek. Wiele osób pamięta tę gazetę, ze względu na rozbierane zdjęcia, które były w niej zamieszczane. Mnie jednak bardziej interesowały reportaże, nazwijmy to, z wielkiego świata. W jednym z nich, na ten przykład, opisywano człowieka, który pobił rekord Guinessa, w ciężarze, jaki zdołał unieść swoim słupkiem. W innym reportażu z kolei, opisywano, z ogromną empatią, sytuację murzyna( można przecież), którego słupek był tak potężny, że zagrażał jego życiu, a ostatecznie, jak informowały następne numery, doprowadził do jego tragicznej śmierci.
Wnioski i nauka, z tych dwóch sytuacji są takie: słupek mniejszy, ale mogący więcej unieść i znieść, może okazać się praktyczniejszy. Po drugie: duży słupek jest niebezpieczny, przede wszystkim dla właściciela. Jeśli jednak się już go posiada, należy zapamiętać i zawsze stosować zasady : 1)Więcej krwi/tlenu w słupku, to mniej krwi w mózgu 2)NIE MOŻNA SIĘ ZA BARDZO PODNIECAĆ!
Jest też wniosek trzeci, w komedii, z lat osiemdziesiątych, pada hasło "Kto murzyna ma, u tego murzyn gra!". No właśnie, nie chodzi przecież o to, który murzyn ma jaki słupek, tylko o to, kto, i po co, te słupki pompuje.
P.S. Świadomy swoich praw i obowiązków, zaznaczam, że przed napisaniem tych uwag o murzynie, zadzwoniłem do swojego kolegi murzyna, i on mi powiedział, że jestem w porządku. Poza tym nasmarowałem się oliwą i wyślizgam się z każdej afery.
Inne tematy w dziale Polityka