Bekart Bekart
347
BLOG

Abdykacja Rozumu.

Bekart Bekart Polityka Obserwuj notkę 0

 Podczas wczorajszej debaty sejmowej Janusz Palikot stwierdził, że tekst ustawy wołyńskiej, przede wszystkim powinien zawierać zdanie „wybaczamy i prosimy o wybaczenie”, potem, Sikorski stwierdził, że to, że nie nazwaliśmy zbrodni ludobójstwem, zbliży Ukrainę do Europy.

 

W tym momencie, powinienem napisać, „coś we mnie pękło”. Tylko, że niektóre rzeczy mogą zostać pęknięte tylko raz, i powrotu nie ma. Pękło, rozlazło się w szwach, teraz, co najwyżej pozostaje sypanie soli i szczanie na stare rany. W ogóle, jakie to ma znaczenie, że nam coś pękło? Bo my jesteśmy naród, bo my jesteśmy suweren, my polityków ocenimy, będziemy krzyczeć oburzeni, jak ta prostytutka z dowcipu: „pękła mi błona, płacisz miliona!”

 

Problem polega jedynie na tym, że nikt miliona nie zapłaci, bo niejako z klucza, my tu jesteśmy do gwałcenia przez uszy. Wiadomo, jak ktoś spięty i zasadniczy, to gwałt dużo nieprzyjemniejszy. Ustalone to jest z góry, jako element procesu demokratycznego, gwałt uszny ma nas ocalić przed gwałtem rzeczywistym, tak jak naparzanka sejmowo-tefałęnowa ocalić nas ma przed naparzanką na ulicy.

O tę umowę, jak to się popularnie ostatnio mówi „dorozumianą”, właśnie chodzi. Proszę przykład: teraz ktoś napisze tekst(RAZ by pasował), krytykujący Sikorskiego, że taka logika, to jakby mówić, że o umowy handlowe z Niemcami będzie łatwiej, jeśli weźmiemy część winy na siebie itd. Nieważne. Dwa założenia leżą u podstaw tej sytuacji: 1) Takie rzeczy w ogóle można mówić, choć opierają się na kłamstwie, bo są częścią demokracji, systemu defektywnego bla, bla, bla 2) Jeśli sformułowania te, w tak oczywisty sposób odbiegają od prawdy historycznej, przejścia myślowe tak urągają zdrowemu rozsądkowi, a mimo to znajdzie się grupa ludzi, która się z nimi zgodzi, to należy te sformułowania traktować poważnie, ponieważ jest grupa ludzi, która je traktuje poważnie.

Nie wiem czy wyrażam się jasno. Brakuje mi, szczególnie po prawej stronie, bo z nią się utożsamiam, szczerości i jaj, zdolności do powiedzenia: my nie wierzymy w demokrację, my chcemy dobrze dla ojczyzny, ale jeśli ma być demokracja, to my będziemy musieli dużo ludzi oszukać. Tych wszystkich inżynierów Mamoniów, dla których Palikot i Sikorski śpiewają to, co już wszyscy znają, stare przeboje o chwytliwych tytułach: „Porozumienie, zrozumienie, ponad podziałami się miętoszenie”; „Bez granic, bez strachu, bez obciachu”; „Nie jesteś gorszy od Niemca, gdy za rękę trzymasz Radka”.

Niech ci prawicowi publicyści wszyscy, w stylu Mazurka czy Warzechy, Magierowskiego, Szułdrzyńskiego, powiedzą w końcu: nie chodzi o to, jaką wizję Polski ma Kaczyński, chodzi o to, żeby uważał, bo zrazi do siebie Andżelikę, bo ona nie lubi za ostro. W takim jednak rozumieniu polityki, wszyscy są niewolnikami wszystkich, a głównie Andżeliki. Andżelika chce żeby ludzie byli sobom i byli równi, więc jej się podoba co mówi Radek, że Ukraińcy nie som gorsze, Jarek chce od Andżeliki głosa, więc mówi jak Radek, tylko inaczej, Andżelika nie wie, w lapsusie jest egzystencjonalnym, a te dwa kawalery jak szalone, wspomagane przez grono pedzio-doradców, garniaki zmieniają, brokatem amfaz obsypiom i łyżwą na lodowicho ruszą. Tylko kogo wybierze Andżelika? Zapytać należy Warzechy!

 

W ogóle to jest nędza politologii, czy nikt nie widzi, że zdania w stylu „Temu a temu rośnie, bo przekonał do siebie taki a taki elektorat”, są tylko podczyszczoną dla mediów wypowiedzią takiej mniej więcej treści: „Znowu ta banda imbecyli kompletnych, te jełopy skończone, ta ciemna masa, nabrała się na stary trick i słodkie pierdzenie, o którym ja, chudy Piotrek, czytałem już na trzecim roku studiów, w tekście po angielsku, odbitym na ksero od Andżeliki.” Bo narodu nic innego nie interesuje, jak słuchać cały dzień, jak ludzie mówią wprost o sterowaniu i ogłupianiu tego narodu. Naród bowiem, nie jest ogłupiony pojedynczo, ale w całości, pojedynczo naród jest światły.

Demokracja daje nam możliwość pozostania chłopcami, nic nie możemy na poważnie robić, nikogo w pełni nie popierać, bo zawsze są kontrkandydaci, różne racje, sracje-pierdacje, a poza tym daje żyć całej bandzie gównozjadów, bo rocznica tragedii( a może ludobójstwa?), to jak wielki szoł, cyrk, dookoła którego porozstawiane są różne budy. Niby nic, jedna baba cyce pokarze, ale tyle, ile się kiełbasek posprzedaje naokoło, ile się tekstów napiszę, to nasze.

Nie wiem też, skąd mamy wziąć mężów stanu, skoro wszyscy są zajęci działalnością, która ma konotacje czysto homoseksualne, czyli mizdrzeniem się i patrzeniem czy od tego rośnie innym słupek. Mówi się nawet czasem o głaskaniu i pompowaniu słupków. Nic dziwnego, że na temat takiej polityki, najwięcej do powiedzenia mają mężczyźni w szaliczkach. Czy istnieje gorsze środowisko, mające bardziej zgubny wpływ na kształtowanie się charakteru młodego chłopca?

Bekart
O mnie Bekart

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka