Bekart Bekart
656
BLOG

Kodeks Kutasa.

Bekart Bekart Kultura Obserwuj notkę 11

 

Taki tekst świetnie byłoby zacząć od sformułowania: „ostatnimi czasy”, bo jego dwuznaczność świetnie pasuje do tego, w jaki sposób ostatnio przeżywam czas i otaczającą mnie, za przeproszeniem, rzeczywistość. Czasy, w pewnym sensie, zawsze są ostatnie, bo każda godzina jest ostatnią, którą przeżyliśmy, zawsze jednak można liczyć, że będzie co najmniej przedostatnią, z tych, które przeżyjemy. Oczywiście, rzeczywistość i czas każdy ma takie, jakie sobie sparadygmatyzuje, i jak ktoś ma ch..owy paradygmat, to i czasy mu się po ch.ju wydają.

 

 

W każdym razie, w tych ostatnich czasach, nurtuje mnie kilka pytań, które dla jednych wydawać mogłyby się ważkie, dla innych, w ogóle nie prześwitują przez gadaninę. Ci drudzy, oczywiście, problemu w tym dostrzec nie mogą. Uświadomnienie sobie, że złoty wół, na którego patrzymy, w istocie zasłania nam martwe cielę, wymaga chęci zobaczenia cielęcia i, najmniejszej choćby świadomości, że jakieś cielę gdzieś może być. Dla tych, którym obcy jest w ogóle koncept zasłonięcia czegoś przez coś, zasłona Mai jest po prostu Mają, która może nawet ma fajne cycki.

 

 

Pozostawmy jednak pseudoheideggerowską napuszoność. Pytania są bowiem proste, wszystkie, w mniejszeym lub większym stopniu, dotyczą dziedziny etosu. To co ludzie robią, to wszyscy zasadniczo widzą, dużo ciekawsze jest to, jak( i czy!?) uzasadniają, to co robią, jak to nazywają? Weźmy kilka pytań z brzegu. 1)Skoro ludzie zachowują się jak szuje, to jaki procent z nich, szują samych siebie nazywa w myśli? 2) Czy, jeśli nie ma już starych zasad, to są jakieś nowe? 3) Jeśli istnieje jakiś nowy etos, to jak nazywa to, co w starym etosie było plugastwem? 4) Czy, w tym nowym etosie, istnieją jeszcze rzeczy, które nie mogą być traktowane instrumentalnie? 5) Jeśli wreszcie wszystko jest instrumentem, narzędziem, to komu lub czemu, jakiemu celowi ma służyć?

 

 

Ponieważ jestem leniwy i metodologicznie zacofany, spróbuje użyć, starej i skompromitowanej już, metody namysłu. Użyję do tego wysłużonego komputera pokładowego, latającego na przestarzałym sofcie, a także tego, co kiedyś zwykło się nazywać doświadczeniem, a co dzisiaj należałoby z klucza odzrzucić, jako dane, zabrane i zanieczyszczone, przez tenże właśnie komputer i software. W każdym razie, wyniki mojej refleksji przedstawiają się następująco:

 

1) Większość ludzi nie wystrzymałaby świadomości, że są szujami, ergo (2) potrzebna jest im struktura uzasadniająca, w ramach której świństwo będzie koniecznością, albo prawem powszechnym. Ergo (3) Nowy etos istnieje, co nie musi wcale oznaczć, że jest uświadomiony, koherentny i przeżywany wprost. Może być tak (jak w Atenach czasów Sokratesa), że stary etos jest deklarowany, powoli natomiast następuje internalizacja nowego etosu. Stąd na (4) trudno odpowiedzieć jednoznacznie, nowy etos jest bowiem nieśmiały. Nieśmiałość ta objawia się, przede wszystkim, zaś w niechęci do formułowania(5) celów ostatecznych i niepodważalnych  Co bardziej światli przdstawiciele nowego etosu, mogą nawet stwierdzić, że samo pojęcie „celu ostatecznego” jest przestarzałe i istnieją tylko cele hipotetyczne i sytuacyjne. Wówczas jednak wystąpi problem instrumentalności instrumentów bez celu. Z drugiej strony, może nie jest to problem, wielu ludzi zachowuje się bowiem tak, jakby chcieli ukraść jak najwięcej desek i cegieł, nie chcieli natomiast wykorzystać ich do zbudowania domu.

 

Czy można dokonać próbnej klasyfikacji takiego etosu, który roboczo nazywam „Kodeksem Kutasa”. Oczywiście, że można. Moje doświadczenie zawodowe pokazuje, że mimo Baumańskich pierdów-sierdów, na temat fluktuacji i wariabilizmu tkanki społecznej, tkanka ta wykazuje niezwyklą chęć, do zachowywania się w sposób boleśnie przewidywalny i schematyczny. To co przedstawię poniżej, to tylko zbiór kilku rad/zasad, być może komentujący dodadzą coś od siebie, wtedy nazwiemy to pracą zbiorową, dostaniemy kosmiczną kasę na grant i w ogóle zajebicho.

 

KODEKS KUTASA

 

1)     Po pierwsze i najważniejsze: Nie jesteś kutasem! Wszystko co robisz ma swoją przyczynę! Przez to może być uzasadnione.

2)     Nie martw się uzasadnieniami, dopóki nie ma takiej potrzeby! Za dużo trzeba robić, i za zbyt małe pieniądze, żeby jeszcze się rozczulać i zastanawiać, po co się to robi i dlaczego.

3)     Wszystko za plecami nic w twarz! Człowieczeństwo nie lubi, jak ktoś go wprost nie lubi, akceptuje jednak najgorsze rzeczy, jeśli może udawać, że o nich nie wie. Pamiętaj:

4)     Oni robią ci to samo, tylko jeszcze gorzej! Jeśli nawet nie robią, to i tak chcieliby, tylko się boją, a jak nawet nie chcą, to to są kompletne pindy i nie ma co się nimi przejmować.

5)     Bądź zajadłym antykutasistą! Kutas wprost, zawsze przegra z kutasem nie-wprost. Jeśli uwewnętrznisz punkt pierwszy, nie powinnieneś mieć problemów, ze szczerym oburzeniem i niezgodą na wszelkie przejawy skutaszenia, z którymi nie masz nic wspólnego.

6)     Czytaj dużo Newsweeka i portalu NaTemat! Na pewno jesteś najlepszy, ale pamiętaj, że świat się zmienia i zawsze można sięgnąć po poradę do fachowców.

7)     Uważaj na desperatów! Pamiętaj, że gra w pici-polo, podchody z lambadą lub śmingus dyngus, jest fajna, dopóki ktoś nie stwierdzi, że czas zacząć rzucać cegłówkami. Takich należy wynajdywać szybko i wykańczać, dopóki godzą się jeszcze na grę, według zasad Kutasa.

8)     Rób to wszystko, ale nie za bardzo! Bądź młody (ale nie na tyle, żeby uznali, że jesteś frajerem). Bądź zaangażowany ( ale nie na tyle, by uznali, że praca to twoja pasja, w związku z czym, nie trzeba ci płacić) Zawieraj znajomości ( ale nie na tyle głębokie, by mieć skrupuły je porzucić, gdy wymaga tego chwila) Szukaj sprzymierzeńców (ale nie na tyle, by uzależnić swoją pozycję od nich)

9)     Bądź zawsze fajny! Jak Wojciech Jaruzelski!

Bekart
O mnie Bekart

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Kultura